Kolejny tekst przetłumaczony z poczciwego "Wanderera im Riesengebirge", z czasów bardzo niepoczciwych, bo z roku 1943 (marzec-kwiecień, nr 3/4). Ale nie z polityki, nie z historii powszechnej i z pewnością nie z II wojny światowej to opowieść:
(autor: Heinrich Rohkam)
Głównym punktem uroczystości związanych ze stuleciem istnienia Huty Józefiny w lipcu 1942 r. była wystawa ukazująca chronologicznie rozwój szkła ze Szklarskiej Poręby w ostatnim stuleciu. Odwiedziło ją ponad 10.000 gości, zatrzymując się przed stołami i witrynami, a najchętniej w tym pomieszczeniu, w którym wystawiono dzieła mistrzów szlifierskich. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się prace pewnego człowieka, który 23 lutego w Szklarskiej Porębie obchodził swoje 70. urodziny: Wenzela Benny. Wytwory jego cudownych rąk przewyższały dzieła jego poprzedników w historii szklarskoporębiańskiego hutnictwa szkła (Simona, Fischera); w większości wypadków nie można było znaleźć ich godnych odpowiedników z wcześniejszych czasów. Oto bowiem Wenzel Benna przez całe swoje twórcze życie nie był z pewnością ani naśladowcą, ani epigonem, lecz artystą nowatorskim. O jego niezwykłym artyzmie niechaj świadczy fakt, że choć przez niemal całe swoje życie zawodowe zatrudniony był jako pracownik najemny, to nigdy nie ustawał we własnym rozwoju artystycznym. Był o wiele więcej, niż tylko szlifierzem szkła, był - pomimo wynikających z pracy najemnej ograniczeń - artystą najwyższej próby.
[O jego twórczości i jego dziele pisał już "Wanderer..." choćby w 1928 r. (str. 130 i następne). W tym miejscu niechaj znajdzie się więc krótki rys jego życia.]

W okresie letniego przesilenia roku 1895 Benna wstąpił w szeregi twórców, pracujących w Hucie Józefiny w Szklarskiej Porębie, która w ciągu pierwszego półwiecza swojego istnienia zdobyła światową renomę, a jemu dała sporą swobodę działania. I to tu, w Szklarskiej Porębie, jego talent rozkwitł najwyraźniej, mimo że ograniczenia związane z fabryczną produkcją nie pozwalały młodemu człowiekowi na poświęcenie się wyłącznie własnym projektom i pomysłom. Tej twórczej wolności starczyło jednak na tyle, by narodziły się te ważne dzieła, które do dziś (tu tekst nie stracił na aktualności nawet w 2011 r. - przyp. tłum.) podziwiane w muzeach i w prywatnych kolekcjach wywołują zachwyt wszystkich oglądających. Benna jednak i teraz nie czuł się spełniony: zbyt wielka była presja realizacji sztampowych zamówień klientów. Już przed (pierwszą) wojną światową doszedł do wniosku, że musi założyć własną pracownię, w której odpowiedzialny będzie wyłącznie przed sobą samym. Wojna uniemożliwiła urzeczywistnienie tego zamiaru. Benna w dalszym ciągu pracował dla innych.
Zawirowania czasów powojennych nie ominęły także rozwoju hutnictwa szkła i produkcji szkła artystycznego, a Benna coraz bardziej walczyć musiał o swoją artystyczną wolność. Jeżeli więc nie chciał utracić tej wolności całkowicie, nie mógł dłużej służyć swojemu pracodawcy w dotychczasowej formie. Nadszedł czas ostatecznego rozstania się z zakładem, w którym przepracował ponad ćwierć wieku, w ogromnym stopniu przyczyniając się do jego światowej sławy. Skończył już pięćdziesiątkę i nie było czasu do stracenia, by urzeczywistnić niespełnione dotychczas marzenie młodości. Mimo ekonomicznych zagrożeń, jakie w ówczesnej sytuacji gospodarczej niosło usamodzielnienie się zawodowe, Benna stworzył w Szklarskiej Porębie Górnej własną pracownię, która nareszcie pozwoliła mu żyć własną, ukochaną sztuką, bez jakichkolwiek wpływów osób trzecich i wymagań, stawianych przez nastawione na szybką sprzedaż fabryki. Jak się okazało - był to krok słuszny: Pracownie Artystyczne Benny, w których Wenzel Benna, a później także jego syn Edgar, tworzył nowe oblicze sztuki szlifierskiej szkła, natomiast Helmut Benna tworzył jako rzeźbiarz w drewnie, stały się szybko ośrodkiem rzemiosła artystycznego w Szklarskiej Porębie. Spełniło się największe młodzieńcze marzenie chłopaka ze szklarskiej rodziny z Šumavy: Wenzel Benna stał się wolnym artystą.
I choć urodził się Weznel Benna w południowo-zachodnich górach Czech, a godną starość spędzał na przedmieściach Berlina, to przecież stał się duszą i ciałem mieszkańcem Karkonoszy (i Gór Izerskich - przyp. tłum.). I za takiego sam uważa się dzisiaj. Ma do tego absolutne prawo, albowiem wszystkie najznamienitsze jego dzieła powstały tu, w Górach Karkonosza; to pośród nich i wraz z nimi poniósł cząstkę tutejszej prastarej szklarskiej tradycji w szeroki świat. Góry inspirowały jego twórczość, dzięki niej świat ujrzał gór tych artystyczny wizerunek, więc są Karkonosze częścią tej twórczości i winny być z tego dumne: bowiem jest Wenzel Benna najważniejszym współczesnym artystą szlifowanego szkła naszej śląskiej ojczyzny.
Drogowskazy:
Muzeum Karkonoskie: "Od secesji do modernizmu"
Stefania Żelasko: "Josephinenhütte 1900-1950"
Dom Carla i Gerharta Hauptmannów - wystawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz