Piotrek Syposz to postać wielce niecodzienna... chociaż nie: jego niezwykłość, tę artystyczną oraz tę osobowościową, dostrzega się najpewniej tylko poza jego "matecznikiem", poza Kopańcem. Albowiem w owej artystycznej, tak innej od innych wiosce, ta niecodzienność Piotra staje się normalnością, kanonem, zwyczajnością. I tak oto 1 i 2 maja Kopaniec zagościł w Muzeum - Domu Carla i Gerharta Hauptmannów, zawładnął jego duszą (o, tak - ten dom ma duszę, rogatą wielce!), a przybyłych na otwarcia (dwa) wystawy Piotra porwał w świat mitów, legend i sztuki. Mówił Piotr w swoim komentarzu do wystawy o "swoim" pogaństwie, którego w żadnej mierze nie stawia w opozycji do chrześcijaństwa, a które przecież całymi garściami czerpało i czerpie z obyczajów, obrządków i symboliki idolatrii. Mówił o ścisłych związkach wierzeń politeistycznych z Matką Naturą, z przemijaniem pór roku, ze znojem ciężkiej pracy na roli i trudem rękodzielnictwa. A później - wraz z przyjaciółmi kopanieckimi: Leszkiem Różańskim i Jarkiem Szczyżowskim - zagrali muzykę piękną, rzewną, rzec by można: na pogańską nutę. A w sąsiedniej sali, na stole ogrodowym Carla Hauptmanna rozstawiono jadło przaśne, a pyszne niebywale: kaszę jaglaną na słodko, smalec własnoręcznie topiony przez innego z Wielkich, Przemka Wiatera, ogórki ukiszone, wielce koprowe, chleb pełnoziarnisty. Bogdanki polewały trójniaki miodosytne, a dla amatorów znalazło się przepyszne ciemne piwo izerskie.
Pośród obrazów Hofmana, Wislicenusa, Nickischa, pod czujnym okiem szklarskoporębiańskiego Herr Duktura (Carla Hauptmanna) i jego młodszego brata Gerharta toczyły się żywe rozmowy, rozbrzmiewał szczery śmiech, a delikatne światło łojówek tańczyło po zakamarkach tej Mekki artystycznej. Kilka zdjęć, które zamieszczam, to tylko zimna ilustracja tego, czego obiektywem szklanym uchwycić nie można. Bo trzeba było być...!
 |
Swarożyca, znana także pod źle kojarzącą się nazwą swastyki |
 |
Dzik |
 |
Demon w fasoli (Jaś Fasola?) |
 |
Piotr Syposz i Bożka Danielska - pierwsze otwarcie |
 |
Przy suto zastawionym stole |
 |
Smakowitości palcolizane |
 |
Iza i Bożka oraz dwóch Przystojniaków Kopanych... z Kopańca |
 |
Leszek Różański, bard, poeta, nowelista, fotografik |
 |
Winfried oraz czarny kot, wcale nie pogański |
 |
Rübezahl - symbol Muzeum Karkonoskiego, jakże ładnie wpisujący się w tematykę wystawy |
 |
Piotr Muzyczny |
 |
"Mam grać...?" |
 |
Jaro opowiada o górskich kryształach |
 |
Bogdanki, nasze dusze dobre, nasze kwiatuszki... (Magda i Agata)
Jeśli komuś mało: wystawa czynna jest do 29 maja. A więcej zdjęć i informacji znajdą Państwo tutaj: |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz