Pisałem niedawno, że mamy nowego współlokatora... Nie jest już anonimowy, ba: nawet wiemy o nim całkiem sporo. Straszliwa przylepa, wielki wąchacz i tropiciel, miłośnik kwiatów i butów (które przynosi zawsze wtedy, gdy chce wyjść na spacer), a także indywidualista (ciężko mu przychodzi oderwać się od aktualnego zajęcia, gdy jest wołany, niezwykle trudno zdecydować się na powrót, gdy odbiegnie dalej spuszczony ze smyczy). Jest to zwierzę po prostu kochane, spokojne, wyważone i ciche. Powoli nabieramy do siebie zaufania i szacunku. Będę musiał jednak włożyć wiele pracy i wykazać ogromną cierpliwość, by ułożyć go tak, jak uważam, że pies winien być ułożony. No, ale przecież minął ledwie tydzień, od kiedy Frodo zawitał pod nasz dach...
Gościniec, gospoda na Grabowcu
-
Jacek zawsze marzył, żeby mieszkać w lesie, jak najbliżej natury. To
właśnie on wyciągnął nas po pierwszym roku studiów na jeziorne wakacje – na
wyspę na...
2 tygodnie temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz