...czyli "patykiem pisane". Poranny spacer niespodziewanie przeniósł mnie w sposób szczególny w lata młodości: oto mój pies Frodo (koneser najwyraźniej) wywąchał w trawie taką oto "pamiątkę":
Nie miałem pojęcia, że ciągle jeszcze trwa produkcja tego "ślachetnego" trunku. Nie chciało mi się wierzyć, że w dalszym ciągu znajdują się jego amatorzy. Widać tradycja w narodzie nie ginie, a przemysłowi jabolowemu nie straszne kapitalizmy i wolne rynki!
Gościniec, gospoda na Grabowcu
-
Jacek zawsze marzył, żeby mieszkać w lesie, jak najbliżej natury. To
właśnie on wyciągnął nas po pierwszym roku studiów na jeziorne wakacje – na
wyspę na...
2 tygodnie temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz