Dziwiszów zna każdy, kto od strony Złotoryi wjeżdża do Kotliny Jeleniogórskiej, pokonując liczne zakręty prowadzące na przełęcz Widok (Kapella, 592 m n.p.m.) oraz równie krętą drogą z Kapelli zjeżdżający. Znają Dziwiszów amatorzy narciarstwa, niejednokrotnie przedkładający stoki Łysej Góry nad zatłoczone trasy karkonoskie. Oraz rowerzyści i wędrowcy, których trasy kaczawskie przebiegają właśnie tędy.
My wybraliśmy się do Dziwiszowa na zaproszenie Stowarzyszenia Nasz Dziwiszów, które zorganizowało imprezę plenerowo-spacerową pod hasłem "Popieram ideę odnowy wsi dolnośląskiej"
Dość skąpe były informacje zamieszczone na plakacie, słowo "wizytacja" kojarzyło mi się nie całkiem miło, a godzina 14.00 w III dekadzie listopada to 2 godziny przed zmierzchem, więc z pewną dozą nieufności ruszaliśmy do tej podjeleniogórskiej wsi.
Do "Koniadora" przybyliśmy krótko przed drugą, na polance wokół przygotowanego chrustu znalazło się ledwie kilka osób, nasze obawy zdawały się potwierdzać.
Pierwsze wrażenie okazało się nader mylące. Serdecznie powitani zostaliśmy przez panią Lidię Kaczmarczyk-Pałuchę, liderkę Stowarzyszenia i obdarowani żółtymi koszulkami z napisem "Popieram odnowę wsi Dziwiszów". Koszulkę otrzymała także Froda i nosiła ją z wyraźnym ukontentowaniem.
Po krótkim wprowadzeniu ruszyliśmy – całkiem sporą jednak, bo około trzydziestoosobową grupką – na spacer po wsi (w zasadzie tylko po Dziwiszowie Dolnym), odwiedzając kolejno:
Dom Ludowy – znajdujący się w budynku dawnej karczmy, zbudowanym w 1834 r. Mieści on sporą salę, wyposażoną w scenę i niewielki barek z zapleczem gastronomicznym. Dzięki zabiegom Stowarzyszenia Nasz Dziwiszów sala została wyremontowana oraz docieplona i w zamierzeniach ma służyć mieszkańcom Dziwiszowa w jak najszerszym zakresie.
Krzyż pojednania, zwany mylnie pokutnym, przy posesji nr 54.
Kościół p.w. św. Wawrzyńca – z ok. połowy XIV w., inkastelowany. W prezbiterium na ścianie ołtarzowej odsłonięty fragment polichromii figuralnej z pierwszej poł. XV w. (?). Ze wstydem przyznaję, że była to dla mnie premiera: nigdy nie miałem okazji, by zwiedzić wnętrze tego ślicznego kościółka. Ksiądz Krzysztof obdarował nas widokówkami, na odwrocie których zamieszczono krótko historię świątyni oraz życiorys jej patrona.
Pałac w Dziwiszowie (Dolnym) – weszliśmy do stajni i przystajennej salki myśliwskiej, w której organizowane są niekiedy imprezy (ostatnio: święto Hubertusa).
Wyremontowane i otwarte w 2009 r. Centrum Kształcenia w byłej szkole podstawowej – fajnie wyposażona świetlica ze stanowiskami komputerowymi, grami zręcznościowymi i kącikiem zabaw dla najmłodszych dzieci oraz całkiem pokaźną biblioteką.
Stamtąd wróciliśmy do siedliska Koniador, gdzie już płonęło ognisko, a garkuchnia wydawała przepyszną zupę gulaszową, kawę i herbatę, a także kiełbaski, które można było sobie upiec w ogniu. Największą beneficjentką części gastronomicznej imprezy była – oczywiście! – Froda: dostała chyba z 5 porcji kiełbasy (niegrillowanej), a także talerz wspomnianej zupy (pikantnej, jak diabli). Mieliśmy obawy co do efektów żołądkowych takiej "diety", ale pies przetrawił wszystko bez najmniejszych problemów: widać wspaniały nastrój, panujący podczas imprezy, miał dobroczynne działanie.
Organizatorzy rozlosowali jeszcze nagrody dla uczestników dziwiszowskiego marszu, panie policjantki, które zabezpieczały trasę przemarszu (w dużej części wzdłuż ruchliwej drogi), rozdały gadżety służące bezpieczeństwu pieszych i impreza powoli się kończyła.
My grzecznie podziękowaliśmy organizatorom i ruszyliśmy w drogę do domu. Zaś Dziwiszów, który przecież tak często odwiedzamy podczas spacerów z Frodą, stał się nam jeszcze bliższy i jeszcze lepiej znany...
marzy mi się taka odnowa mojej wsi, choc mieszkam tutaj dopiero rok czasu próbowałam znaleźć ludzi, którzy byliby skłonni troche popracowac dla wsi. niestety ... nikomu się " nie chce"
OdpowiedzUsuńnie ma świetlicy, żadnego miejsca do spotkań, no a ja nie będę jako "nowa" burzyła porządku bo wiem jak to sie kończy. Ale mam nadzieję , że może kiedys to sie zmieni....
a propos: w Dziwiszowie mieszka pan Włodek....znany kataryniarz.....
pozdrawiam
http://leptir-visanna6.blogspot.com/