29.05.2010

Żeby te słowa w g... się obróciły (mawiała moja babcia)


Poważne zagrożenie drugą falą powodziową

Od 15 dni prowadzimy relację na żywo z sytuacji powodziowej, a od 5 dni śledząc najnowsze prognozy ostrzegamy przed możliwością kolejnych ulew i utworzenia się drugiej fali powodziowej. Niestety z prognozy na prognozę sytuacja coraz bardziej się pogarsza, a w największym zagrożeniu znajdują się te same regiony, które najbardziej ucierpiały podczas przejścia pierwszej fali powodziowej.

Nowe ulewy znów przyniesie niż docierający do Polski od południa. Deszcze rozpoczną się w drugiej połowie nocy z soboty na niedzielę (29/30.05) i potrwają przez mniej więcej tydzień. Tym razem obficie padać będzie przez kilka pierwszych dni, później opady również będzie silne, ale już nie będą miały charakteru ciągłego. Najbardziej niepokoić może ich długotrwałość. Podczas, gdy pierwszą falę powodziową spowodowały ulewy trzydniowe, to tym razem padać będzie prawie przez tydzień, a przy tym spadnie tyle samo deszczu, co wtedy. Przeważnie od 80 do 120 litrów na metr kwadratowy ziemi, a lokalnie ponad 150 litrów. Najmocniej padać będzie w woj. śląskim i małopolskim. W mniejszej skali zaś w województwach centralnych i południowo-wschodnich. Wszystko wskazuje na to, że najmniej deszczu, podobnie jak poprzednio, spadnie na zachodzie Polski, ale nie jest to jeszcze takie pewne.

Poza skrajnie intensywnymi opadami zagrożenie powodziowe zwiększają przesiąknięte wodą wały, które nie będą już w znacznej mierze w stanie utrzymać się podczas kolejnych opadów i przechodzenia drugiej fali powodziowej. Kolejnym zagrożeniem są utrzymujące się podtopienia w miejscach, gdzie powódź okazała się najbardziej rozległa. Tam z powodu opadów poziom wody może się podnieść jeszcze bardziej.

Ostatnim czynnikiem jest stan rzek, który pozostaje podwyższony. Na Odrze od granicy z Czechami po Opole notuje się przeważnie przekroczenie stanów ostrzegawczych, zaś powyżej Opola aż do okolic Szczecina utrzymuje się przekroczenie stanów alarmowych, miejscami wciąż znaczące. Pierwsza fala kulminacyjna na Odrze wciąż nie uszła do Bałtyku i nadal przepływa przez woj. lubuskie. Na Warcie też notuje się stany alarmowe, gdzie fala zbliża się do Poznania. Na Wiśle od źródeł do Warszawy utrzymują się przeważnie stany wysokie z lokalnymi przekroczeniami stanów ostrzegawczych, powyżej Warszawy wciąż notuje się przekroczenia stanów alarmowych. Sytuacja atmosferyczna i powodziowa jest niezwykle niebezpieczna. Dlatego zalecamy podjęcie wszelkich środków, aby przygotować się na spodziewane zagrożenie. O sytuacji nadal będziemy informować na bieżąco.

28.05.2010

Domy Przysłupowe - dzień otwarty


To szczególne święto owych niezwykłych architektonicznie (i historycznie) konstrukcji warte jest nagłośnienia. Oto w najbliższą niedzielę, 30 maja, zorganizowany zostanie już VI Dzień Otwartych Domów Przysłupowych: "Górnołużyckie domy przysłupowe są wyjątkowa wizytówką naszego regionu. W rzadko którym miejscu zabytkowa architektura ludowa łączy się tak ściśle z krajobrazem, jak właśnie w południowej części Górnych Łużyc, w Szwajcarii Saksońskiej i w północnych Czechach. Ten szczególny rodzaj budownictwa rozwinął się w wyniku długoletniego współistnienia pochodzącej z Frankonii konstrukcji szachulcowej oraz słowiańskiego, drewnianego budownictwa zrębowego. Do dziś świadczy ono o niezwykłych umiejętnościach dawnych rzemieślników naszego regionu.
Do dziś pozostało około 19 tysięcy domów, które coraz częściej zyskują należną im dbałość ze strony ich właścicieli i mieszkańców. Przez wiele lat opuszczone, zaniedbane, a nawet popadające w ruinę, obecnie coraz częściej są odnawiane, a ich wnętrza na nowo wypełnia życie. Szczególną formą tego ożywienia jest rosnąca  liczba  obiektów,  w  których  możliwe  jest  spędzenie  urlopu  w  domach  przysłupowych.  To pocieszający trend, w którym przejawia się zainteresowanie naszą regionalną architekturą" (z programu organizatorów). 

O domach przysłupowych we wrocławskiej Gazecie Wyborczej mówi również ich wielbiciel Emil Mendyk, Przewodnik Sudecki, społecznik i znakomity człowiek.
Poniżej cały program, a także wszelkie niezbędne linki do stron informujących o wydarzeniach tego specjalnego dnia.

Dni Otwarte Przysłupowe


Portal Góry Izerskie
Umgebindeland (po niemiecku, czesku, polsku  i angielsku) 


27.05.2010

Analiza marketingowa linii kolejowej Jelenia Góra – Szklarska Poręba

W nawiązaniu do mojego wpisu o szlaku kolejowym 311 i skutkach nieremontowania jej dalszej części na odcinku Szklarska Poręba Górna - Jelenia Góra przytaczam artykulik z portalu PLK:

Wykonawca Studium wykonalności i dokumentacji przygotowawczej Jelenia Góra – Szklarska Poręba Górna dla przedsięwzięcia inwestycyjnego "Modernizacja regionalnej linii kolejowej nr 311 Jelenia Góra – Szklarska Poręba Górna" przedstawił analizę marketingową.
Zgodnie z przewidzianym harmonogramem firma MGGP S.A. z Tarnowa dostarczyła inwestorowi PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. opracowanie dotyczące analizy marketingowej przedsięwzięcia. W kwietniu przeprowadzony był również objazd linii. W celu właściwego przygotowania dokumentacji, dokonano wizji lokalnej szlaków, w tym obiektów inżynieryjnych, peronów, nawierzchni, odwodnienia.
Trasa, położona w terenie górzystym, między Karkonoszami i Pogórzem Izerskim, powstała w 1902r. Przebiega częściowo przez obszary cenne przyrodniczo, w tym w pobliżu obszarów Natura 2000.
Realizacja projektu możliwa jest w latach 2011/12. Przyczyni się do likwidacji ograniczeń prędkości i skrócenia przejazdu o ok. 30-40 min. Zakładane są efekty o charakterze ekonomicznym, społecznym i ekologicznym. Rewitalizacja pozwoli m.in. wykorzystać transport kolejowy jako alternatywę dla transportu drogowego. Wpłynie pozytywnie na rozwój sportu. Szklarska Poręba posiada najlepsze w Europie Środkowej trasy narciarstwa biegowego i śladowego. Trasa Jelenia Góra - Szklarska Poręba jest również częścią planowanego połączenia Wrocławia z czeskim Harachovem.
Projekt znajduje się na liście projektów indywidualnych planowanych do współfinansowania przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego na lata 2007-2013, Priorytet 3 – Rozwój infrastruktury transportowej na Dolnym Śląsku, Działanie 3.2. Transport i Infrastruktura Kolejowa.

Chętnie zapoznałbym się z treścią owego "Studium"...

26.05.2010

Nowa facjata Przewozów Regionalnych (d. PKP)

Cud polski: firma nieomal niewypłacalna (chociaż z gwarancjami samorządów), której pociągi z powodu długów nie są wpuszczane na tory przez PLK, oto ta firma "zmienia oblicze". Czy przy pomocy tej "nowej gęby" będzie wozić pasażerów - tego nie piszą.


Przewozy Regionalne

23.05.2010

Popłynął złoty trunek w Lwówku Śl.

Z bardzo smakowitego portalu Browar.biz jeszcze smaczniejsza informacja:
"20. maja 2010 miało miejsce pierwsze warzenie piwa w Lwówku Śląskim od czasu zamknięcia browaru w 2007r. Browar obecnie przechodzi gruntowną renowację, co widać na zdjęciach. Przy warzeniu towarzyszyliśmy Irenie Galickiej (Browar Lwówek 1209), Krzysztofowi Fałdowskiemu (Browar Ciechan), dwóm Warzelanym oraz pozostałej ekipie browaru. Tego dnia i nocy uwarzono dwie warki piwa jasnego o ekstrakcie 12,1°BLG, tak, by docelowo wypełnić nachmieloną brzeczką całą kadź fermentacyjną. Śrutowanie słodu (nieco ponad 2 tony na warkę) rozpoczęto dzień wcześniej. Zacieranie pierwszej warki rozpoczęło się o godz. 10:30 a wybicie nastąpiło o 19:00. Druga warka została poczyniona zaraz potem. Kadź fermentacyjna została zapełniona a brzeczka zaszczepiona drożdżami dolnej fermentacji. O siódmej rano dnia następnego na powierzchni pojawiła się piękna piana świadcząca o rozpoczęciu burzliwej fermentacji. Wszystko zatem wskazuje na to, że na czerwcowym festiwalu będzie można spróbować przynajmniej młode, lwóweckie piwo!".

I jedno "ukradzione" zdjęcie autorstwa Artura Szudrowicza z portalu, na którym cała fotorelacja. 

20.05.2010

Pesymizm na szlaku 311: Szklarska Poręba Górna - Jakuszyce

Wczoraj nieco miodu, dzisiaj - sporo dziegciu... "Gazeta Wrocławska" ma uzasadnione wątpliwości: 
Pytanie o celowość wydania ponad 15 mln złotych unijnych dotacji na modernizację linii kolejowej Szklarska Poręba - granica państwa - czeski Kořenov padło dopiero teraz, gdy inwestycję niemal ukończono. Po policzeniu kosztów utrzymania odnowionej trasy okazało się, że trzeba będzie dopłacić do niej około miliona złotych każdego roku. 
Przychody z ruchu kolejowego są szacowane zaledwie na ok. 100 tys. zł. Ponieważ połączenie zmodernizowano za unijne dotacje, musi być utrzymane przez co najmniej pięć lat, bez względu na to, czy przynosi straty czy nie. Czy warto było sięgać po unijne pieniądze? 

Jerzy Łużniak, wicemarszałek województwa, nie odpowiada wprost: - Do każdego połączenia kolejowego się dopłaca - tłumaczy. Przyznaje, że kwota obciążająca trasę Szklarska Poręba - granica państwa będzie wyjątkowo duża. - Może to stanie się nauczką, by w przyszłości nie sięgać beztrosko po unijne dotacje? - mówi z nadzieją. [...]

Teoretycznie pomysł był świetny. Ponowne uruchomienie bardzo malowniczej trasy miało przyciągnąć turystów. Przed II wojną światową przez Jakuszyce do Harrachova i dalej jeździło mnóstwo osób. Kursowały także składy towarowe. Ruch międzynarodowy zamarł w latach 50. I choć Polacy i Czesi wspominali o reaktywacji połączenia, to udało się to zrealizować dopiero teraz, dzięki sięgnięciu po dotacje z UE. Marszałek województwa dolnośląskiego Marek Łapiński uważa, że to celna i potrzeba inwestycja: - Technicznie trasa jest już gotowa - zapewnia Agnieszka Zakęś, dyrektorka departamentu infrastruktury w urzędzie marszałkowskim we Wrocławiu. Trwają uzgodnienia z PLK, dotyczące zarządzania połączeniem. Ma być tak zorganizowane, by w Czechach turysta mógł przesiąść się do innego pociągu i pojechać dalej, choćby do Pragi. - Być może pierwsze pociągi pojadą już w lipcu - mówi Agnieszka Zakęś. 

Wszystko zależy od kolei, która musi w szybkim tempie wyremontować kilometrowy odcinek, którego marszałek nie przejął. Dał za to pieniądze na remont - 901 tys. zł. Drugie tyle dokłada spółka PLK. Przewozy mają prowadzić czeski przewoźnik i polskie Przewozy Regionalne. Zdaniem Agnieszki Zakęś, dopłatę do przewozów pokryje Ministerstwo Infrastruktury, gdyż jest to połączenie międzynarodowe. Trwają rozmowy, by w kolejnych latach było podobnie.

Duża dopłata do ruchu pociągów na trasie Szklarska Poręba - Harrachov to nie jedyny problem. O wiele bardziej może zniechęcić turystów tempo dojazdu z Jeleniej Góry do kurortu. Tory są w tak fatalnym stanie, że pociąg może jechać jedynie z prędkością 30 km/godz. Naprawa ma kosztować 35 mln zł.  (podkreślenie moje)

- Rozmawiamy z PLK o szybkim remoncie tej trasy - zapewnia Agnieszka Zakęś. Aby zdopingować kolejarzy, zarząd województwa dolnośląskiego przekazał na remont 21 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego. PLK zarezerwowała od siebie 14 mln zł. To daje szansę, że połączenie z Jeleniej Góry do granicy uda się przejechać jak przed wojną - szybko, wygodnie i podziwiając widoki. 

Mniej optymistycznie wygląda sprawa dworców na tej trasie: - Są w kiepskim stanie - mówi oględnie Arkadiusz Wichniak, burmistrz Szklarskiej Poręby. Szkoda, bo to piękne, drewniane budowle - dodaje. Gmina usiłowała dogadać się z zarządcą kolejowych nieruchomości i przejąć dworce, ale na razie nic z tego nie wyszło. - Turysta przyjeżdżający z Pragi jako wizytówkę Polski zobaczy odrażające budowle - martwi się Wichniak. 
O Kolei Kamieńczyka wspominałem na tym (i na starym) blogu wielokrotnie, bo okropny ze mnie miłośnik kolei w ogóle (normalnej kolei, nie PKP i ich mutacji krajowych), a wszelkich tras górskich w szczególności. Zadawałem też pytanie, jaki jest sens inwestowania w ten kilkunastokilometrowy odcinek, jeżeli nie będzie możliwości normalnego skomunikowania szlaku z Jelenią Górą (vide: PKP - komuszy pomiot).  Nasze władze regionalne problem ten dostrzegły po wydaniu ciężkiej kasy - i ze strachem w oczach. To, że eksploatacja szlaku 311 w wymiarze Szklarska Poręba Górna -  Granica Państwa będzie kosztować, było chyba jasne od samego początku. Strach zajrzał w oczy, gdy okazało się, jak wielkie to są pieniądze. Łużniak "z ulgą przyznaje, że nie było go we władzach województwa, gdy pojawił się projekt rewitalizacji tej trasy. Wniosek złożył poprzedni zarząd". Jakież to charakterystyczne dla tej nieudolnej władzy regionalnej: "to nie ja, to oni!". Czy jednak to nie obecna ekipa winna była, na długo przed zbliżającym się oddaniem do eksploatacji szlaku 311, pomyśleć o sposobach podniesienia rentowności połączeń? Zapewnianie środków na remont torowiska na odcinku Szklarska Górna - Jelenia Góra (dodajmy: środków dużych, ale niewystarczających) w obecnej chwili to musztarda po obiedzie: ewentualne prace w tej integralnej części Kolei Kamieńczyka potrwają przynajmniej kilka, jeśli nie kilkanaście lat...
Mimo wszystko cieszę się bardzo, że przynajmniej przez 5 lat będzie funkcjonować połączenie kolejowe z Czechami. No, chyba, że po wyborach samorządowych przyjdzie nowy urzędas marszałkowski, zamknie wszystko na cztery spusty i powie: "To nie ja, to Łużniak".

Na blogu o Kolei Kamieńczyka:

19.05.2010

Optymizm na szlaku 311: Szklarska Poręba Górna - Jakuszyce

Modernizacja linii kolejowej nr 311 na odcinku wiodącym od Szklarskiej Poręby do granicy kraju zbliża się do końca. Remont ma zakończyć się w najbliższych tygodniach. 

Zarząd Województwa Dolnośląskiego przyznał spółce PKP PLK dotację w wysokości 901 tys. zł. na remont odcinka łączącego tory "wojewódzkie" z siecią państwową. Drugie tyle dołoży spółka. [...] Dzięki temu kolej ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc i granicy Polski, a dalej do Harrachova w Czechach ruszy w wakacje. Przewozy ma prowadzić czeski przewoźnik i polskie Przewozy Regionalne. Dopłatę do przewozów pokryje Ministerstwo Infrastruktury.

- Bardzo się cieszę, że tak potrzebna i tak unikalna w skali Polski trasa kolejowa ruszy już w te wakacje. To duży sukces, który kosztował wielkiego wysiłku wielu osób - mówi marszałek Marek Łapiński - Sam osobiście włożyłem w ten projekt przez ostatnie 2 lata wiele pracy i serca. [...] 

[...] Trasa została całkowicie odnowiona i przygotowana do przyjęcia ruchu kolejowego, w ramach zadania wyremontowano też peron na dworcu kolejowym Szklarska Poręba Huta. Wszystko po to, by uruchomić połączenie kolejowe do czeskiego Harrachova.

Prace są już na ukończeniu. Zdemontowano tory i rozjazdy, a następnie ułożono tor główny na odcinku ponad 13 km i tor mijankowy w Jakuszycach. Ułożono też rozjazdy, uzupełniono tłuczeń na całej długości linii. Tory - główny oraz mijankowy w Jakuszycach - zostały podbite. Tor główny jest wyregulowany w planie i przekroju na całej długości. Ułożono prowadnicę na łukach (2,5 km), przeprowadzono konserwację 20 obiektów inżynieryjnych, przemurowano ściany czołowe w 15 przepustach, a w 3 przepustach otwartych wymieniono konstrukcję stalową.

W ramach tzw. robót podtorowych ścięto ławy torowiska, wykonano renowację rowów bocznych. Ponadto wykonano 7 przejazdów z płyt CBP. W Szklarskiej Porębie Huta naprawiono peron – ściankę peronową i położono nawierzchnię peronu z niesortu kamiennego. 

18.05.2010

Zimno-majowe łąki w Strupicach


Poranny, odrobinę dłuższy spacer z ciągle jeszcze kontuzjowaną Frodą na łąki położone wzdłuż drogi do Dziwiszowa, po jej zachodniej stronie. I choć maj kapryśny mocno - na łęgach toczy się żwawa twórczość Matki Natury.


Myosotis arvensis (L.) Hill


Krople deszczu, który w maju obficie nawilgotnił łęgi strupickie


Biegacz skórzasty (Carabus coriaceus)

Szałwia omszona (jak przypuszczam...)
PS: Botanik ze mnie jak z mysiej pipki walizka... Ireneusz mnie skorygował niezłośliwie (patrz: komentarze): to dąbrówka rozłogowa - Ajuga reptans, żadna tam szałwia... Dziękuję!

14.05.2010

Rewitalizacja tras rowerowych i nowe inwestycje


Za portalem "Nasze Miasto" donoszę uprzejmie:
Miasto odnowi zniszczone miejsca wypoczynku wzdłuż dwóch popularnych szlaków rowerowych w Jeleniej Górze. Nowe ławki, stoły, kosze na śmieci i stojaki rowerowe mają zostać ustawione przy ścieżce rowerowej na Perłę Zachodu i na trasie z Jeleniej Góry do Mysłakowic.
Ustawione tam przed kilku laty elementy małej architektury zostały zniszczone lub ukradzione. Gmina Jelenia Góra otrzymała pomoc unijną na realizację tego przedsięwzięcia w sumie prawie pół miliona złotych. Prace rozpoczną się w jesienią. Zaplanowano także ustawienie barier ochronnych w niebezpiecznych miejscach. Wiceprezydent Jeleniej Góry Miłosz Sajnog zapewnia, że nowe elementy będą „wandaloodporne”. Betonowe ławki zostaną przytwierdzone do podłoża, by znowu ich nie ukradziono.
Miasto przygotowuje się też inną inwestycję z której będą mogli korzystać m.in. rowerzyści. W przyszłym roku ma rozpocząć się budowa stanicy rowerowej na osiedlu Zabobrze. Jelenia Góra zamówi projekt i chce postarać się o unijne pieniądze. Na realizację potrzeba około miliona złotych. W okolicach byłego basenu wojskowego przy drodze na Górę Szybowcową, powstanie 100 miejsc dla rowerów, miejsca na grilla, ławki i stoły.
Zaplanowano też zewnętrzną siłownię z urządzeniami do ćwiczeń, park linowy dla dzieci, piramidę wspinaczkową i zjeżdżalnie. Pojawi się w tym miejscu także mini skate-park z rampami i innymi elementami do jazdy na deskorolce, rolkach lub rowerach.
Obok stanicy rowerowej ma powstać restauracja. Miasto poszuka inwestora prywatnego, który zechce ją zbudować.
Zastanawiam się jednak, dlaczego to "miasto" ma odnawiać zniszczoną podczas budowy elektrowni na Bobrze i wycinki drzew przez Nadleśnictwo ścieżkę rowerową? Głośno mówiono przecież, że to właśnie inwestor i zarządca lasów będzie miał obowiązek doprowadzenia tej trasy do stanu sprzed dewastacji. Miasto więc może co najwyżej odtworzyć tę tak pięknie nazwaną "małą architekturę". Miłosza Sajnoga podziwiam zaś za optymizm: nie ma rzeczy odpornych na działania naszych półgłówków z mięśniami, szczególnie, gdy w grę wchodzić będą dopalacze procentowe. Szkoda tylko, że prace rozpoczną się dopiero jesienią...
Natomiast projekt stanicy rowerowej przy wejściu do strupickiego lasu to pomysł fajny. Jeżeli doczekamy się połączenia tego miejsca z obiecanymi ścieżkami rowerowymi wzdłuż ul. Jana Pawła II i rowerowego skomunikowania odjeżowskiego krańca Zabobrza z pozostałą częścią miasta - to tylko się cieszyć.

Na ten temat w "Jelonka.com".

Wkrótce wybory

Wprawdzie media aż kipią od wymyślania doniesień na temat kandydatów na najwyższy urząd w Rzeczypospolitej, ale mnie o wiele bardziej interesują wybory późniejsze, jesienne, których dokładny termin nie został jeszcze ustalony: wybory samorządowe. Ot, bliższa koszula ciału, ważniejszy Ratusz jeleniogórski, niż Pałac Namiestnikowski przy warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Zresztą żadna z liczących się sił politycznych nie przedstawiła kandydata na prezydenta RP, który by mnie przekonał. 
Inaczej jest w Jeleniej Górze: tu w szranki staną lokalne tuzy! Ciekawie zapowiadają się eliminacje po stronie platformiano-obywatelskiej: dzierżący ster miejskie władzy dr Marek Obrębalski najwyraźniej utracił zaufanie (i poparcie) PO - najpewniej z powodu zbytniej samodzielności, szczególnie w doborze zastępców - i partia skłania się do prawyborów. Zastanawiam się jednak, czy licząca około 100 osób  jeleniogórska "podstawowa organizacja partyjna" PO to istotnie reprezentatywne ciało, które decydować winno o kandydacie. Od dawna postuluję odejście od partyjniactwa w wyborach samorządowych, ale to próżne marzenia. Obrębalski otrzymał zresztą propozycję od Rafała Dutkiewicza (Dolny Śląsk XXI), by wraz z innymi samorządowcami kandydował z listy tej właśnie organizacji (obok Piotra Romana - Bolesławiec, Roberta Raczyńskiego - Lubin i Wojciecha Murdzka - Świdnica). A urzędujący prezydent Jeleniej Góry nie mówi nie. PO wydaje się skłaniać do kandydatury Marcina Zawiły, który - jeśli przyjmie nominację i zostanie wybrany - zrezygnować musiałby z mandatu posła RP. Problem w tym, że tajne mini-sondaże, przeprowadzone w mieście, wskazują na dość wysoki stopień poparcia dla Marka Obrębalskiego. Porażka Zawiły byłaby bardzo dotkliwa i dla partii i dla posła.
Na lewicy najbardziej rozpoznawalną postacią jest... Józef Kusiak (przypomnę: poprzednik Marka Obrębalskiego). Niewykluczone więc, że stanie on do walki o reelekcję po jednokadencyjnej przerwie.
Mianowany przez Obrębalskiego wiceprezydentem miasta Miłosz Sajnog nigdy nie krył apetytu na władzę prezydencką. Z pewnością zechce wystartować, pytanie, czy awans na stanowisko II prezydenta miasta nie był "pocałunkiem śmierci"?
Posłanka PiS, pani Marzena Machałek również nie wyklucza ubiegania się o prezydenturę miejską. Jej kandydatura - wobec rosnącego poparcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego - wcale nie jest bez szans, a jeśli prezes PiS-u zwycięży w czerwcowo-lipcowych wyborach warszawskich, może to mieć przełożenie na dobry wynik pani poseł w Jeleniej Górze. 
Z pewnością do walki stanie niezmordowany Robert Prystrom ze stowarzyszenia "Wspólne Miasto", zdradzony w tej kadencji przez wspomnianego Miłosza Sajnoga. 
Do wyborów komunalnych jeszcze kilka miesięcy, teraz 90% mediów (i ze 20% społeczeństwa) najbardziej interesuje się wyborami warszawskimi. Później będą wakacje, ale we wrześniu 2010 r. rozpocznie się kolejna wyborcza kampania - ta dla nas, mieszkańców Jeleniej Góry o wiele ważniejsza.

11.05.2010

Tyrolczycy z Mysłakowic w Chile

Na stronie Süd-West-Rundfunk znajduje się reportaż o Tyrolczykach, którzy w drugiej połowie XIX w. wyemigrowali do Chile. Była to ich kolejna przeprowadzka, albowiem wyjeżdżali oni nie z Tyrolu austriackiego, lecz ze wsi Erdmannsdorf-Zillerthal, położonej nieomal u podnóża Śnieżki, a znanej dzisiaj jako Mysłakowice (przez krótki okres po wojnie także jako Turońsk). Filmu nie mogę zamieścić w tym blogu ze względu na przepisy o prawach autorskich. Przetłumaczyłem więc fragment, który rozgrywa się właśnie w Mysłakowicach (oraz w niewielkich fragmentach w Wojanowie i Łomnicy, a także w kościołku Wang w Karpaczu Górnym). Tłumaczenie obejmuje tekst towarzyszący filmowi od 14 minuty 06 sekundy do 17 minuty 45 sekundy.
Tutaj znajduje się reportaż pt. "Chilenen aus dem Zillertal" ("Chilijczycy z Zillertalu"). Natomiast poniżej zamieszczam tłumaczenie narracji:
(...) Jak musiał się czuć, gdy opuszczał Zillertal, by udać się na Śląsk. Tutaj, do Erdmannsdorf-Zillerthal (Mysłakowice), opodal Jeleniej Góry na Dolnym Śląsku, u stóp Śnieżki. Król pruski, Fryderyk Wilhelm III przyjął 416 protestanckich emigrantów religijnych, nadał im ziemię i nakazał wznieść domy w stylu tyrolskim. Gustavo (Kausel Kröll), z wykształcenia architekt i rolnik w Chile, jest zachwycony, jego szkicownik szybko się zapełnia.
- Czy można zidentyfikować domy według starych numerów, czy mają teraz całkiem inne numery?
- Musimy to sprawdzić, pewnie te nowe numery są inne, niż te dawne. Ale.. kto ucieka, ten dociera do Erdmannsdorf, do Zillerthal, albo do Chile.

[Dr. Horst Berndt. VSK] - W pewnym sensie stoimy tu przed najważniejszym domem tyrolskim, który najdobitniej pokazuje ich zabytkowy charakter. Johannes Luplasser był cieślą, a więc wcale nie jednym z bogatszych chłopów, którzy przybyli tu z Tyrolu z pokaźnymi sumami pieniędzy; za swoje gospodarstwo musiał płacić długoletnią dzierżawę, czynili to także jego potomkowie. Był cieślą i wpadł na pomysł, by na balkonowej balustradzie umieścić dziękczynny napis dla pruskiego króla: „Gott segne den König Friedrich Wilhelm III.” (Pobłogosław Boże króla Fryderyka Wilhelma III). [...] Przy tym domu widzimy rzecz szczególną, a mianowicie tę rampę. Również ona wywodzi się z Tyrolu, gdzie jednak miała sens. Wiele domów stało bowiem na stromych zboczach, tak więc budowano od strony wznoszącej się rodzaj mostu bezpośrednio do stodoły. Tutaj zaś nie miało to większego sensu, tu wozy trzeba było wpychać na górę. Proszę sobie wyobrazić załadowany wóz zaprzężony w dwa konie, by tam wjechał, pchać go musiało kilka osób. Jednak taka była tradycja, ta rampa stanowiła część gospodarstwa, a więc rampy takie znajdują się również przy innych domach, jednak większość jej nie posiada.

Mysłakowice - taką nazwę nosi Erdmannsdorf-Zillerthal od chwili, gdy po II wojnie światowej wieś stała się polska. Nie tylko Niemcy, także wszyscy ci, których przodkowie pochodzili z Tyrolu, zostali wypędzeni. Po raz drugi, po ponad 100 latach.
Pałac Wojanów i pałac Łomnica - dwie wspaniale odrestaurowane siedziby arystokratyczne, stanowią dzisiaj filary turystyki na Dolnym Śląsku.
Tutaj, przed niegdysiejszą letnią rezydencją króla pruskiego,  w której dzisiaj mieści się szkoła, znajduje się szczególny pomnik: Johanna Fleidela, duchowego przywódcy religijnych uciekinierów z Zillertal, których austriacki cesarz Ferdynand postawił przed trudną alternatywą: by stali się katolikami, lub by wyemigrowali do krainy oddalonej o ponad 700 km od tyrolskiej ojczyzny.

(17' 22'') Wycieczka do architektonicznego klejnotu u stóp Śnieżki: drewniany kościół Wang, zbudowany w XII w. w Norwegii, zakupiony w 1841 r. przez króla pruskiego i ponownie wzniesiony w Krummhübel, dzisiejszym polskim Karpaczu. Od tego czasu służył ewangelikom za świątynię (17' 45'').

(Dziękuję Jackowi Jakubcowi, kasztelanowi Dworu Czarne, za podesłanie linku)

10.05.2010

Komplikacje

Ostatnie 3 tygodnie jakieś pechowe w wymiarze najbliższego otoczenia: mnie spotkała nieprzyjemność oberwania po głowie, czego skutki leczyłem przez 14 dni - i dotychczas nie całkiem wyleczyłem. Froda zaś - co zresztą było do przewidzenia - wlazła całym swoim wesołym ciężarem (dumne 34 kg) na szklany odłamek, pamiątkę po kretynach, rozbijających butelki na wesołych balangach w strupickich zagajnikach. W związku z tym przez około miesiąc psina będzie robić za trójnóg, czwartą łapę obuwając w szykowny kozaczek, zakupiony na tę okazję w sklepie zoologicznym. Swoją drogą producenci pakują ów "obuw" parami i wyceniają taką parę na 50 złociszy. Żona zawalczyła i przekonała sprzedawcę, by sprzedał jej jedną sztukę (za 25 zeta), a gdy już zapłaciła, zapytała całkiem poważnie: "A w innym kolorze Pan nie ma?". I tak oto mój mózg - wstrząśnięty, ale nie zmieszany - przegrywa bitwę o litość z rozciętą łapą Frody. Froda zaś ćwiczy się w sztuce poruszania się o trzech łapach - z dość dobrym skutkiem.
A w związku z powyższymi "przypadłościami" koło nosa przeszły mi dwie fajne imprezy, które odbyły się w miniony, niezwykle piękny jak na warunki pogodowe wiosny AD 2010 weekend: sobotnie spotkanie u Staszka na Orlu z Romanem Karpašem i jego monumentalną pracą (zbiorową) "Jizerské hory" i niedzielne oficjalne otwarcie Szlaku Walońskiego w Szklarskiej Porębie z prezentacją książki o Walonach w Karkonoszach autorstwa Przemka Wiatera.

Mówi się trudno. Szlak otworzył się również bez mojej obecności, do Staszka na Orle zajrzę na pewno w sezonie izerskim 2010. A na razie wraz z Frodą musimy dojść do pełnej sprawności.

Po tygodniu łapa zaczyna się goić

Eleganckie obuwie na zieloną trawkę

7.05.2010

Wiara czyni... Focus Mall?

Parkridge Retail Develompent, deweloper galerii rozrywkowo-handlowej Focus Mall i retail parków Focus Park, rozpoczyna realizację obiektu Focus Mall Jelenia Góra. W maju tego roku rozstrzygnięty zostanie przetarg ograniczony na wybór wykonawcy robót zewnętrznych.

Parkridge Retail Development planuje wykonanie prac zarówno na terenie działki, na której powstanie galeria, jak i poza nią. Na terenie nieruchomości planowane są następujące prace: 
- Roboty makro-niwelacyjne: rozbiórka schodów, murów oporowych, pozostałości starych budynków, parkingów oraz nawierzchni asfaltowych. - Przełożenie sieci: elektrycznych, sanitarnych, wodnych i teletechnicznych.
Poza terenem należącym do dewelopera wykonane zostaną następujące prace: 
- Przełożenie sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej. 
- Budowa sieci energetycznej średniego i niskiego napięcia.
- Budowa sieci teletechnicznej.
Deweloper chciałby rozstrzygnąć przetarg jak najszybciej. Planowany termin rozpoczęcia prac to czerwiec tego roku. 

(Data: 2010-05-06; źródło: Parkridge Retail Develompent)

Flagi

free counters