28.10.2011

Gmina Mysłakowice filmowo - przecudnie!

Dawno już nic tak mnie nie uradowało, jak ten film; film reklamowy - o gminie mysłakowickiej, do której przecież mam szczególny sentyment.
Pewnie; można przyczepić się do tego, czy innego szczegółu - jednak całość to bardzo profesjonalnie i z wyczuciem zrobiona prezentacja jednego z najatrakcyjniejszych zakątków Dolnego Ślaska (od siebie dodam: "a nawet całej Polski") z przepięknymi kadrami i widokami.
Gdy tylko uporam się z bieżącymi tłumaczeniami (które - by strawestować Obywatela G.C. "robię dla pieniędzy"), zasiadam do przetłumaczenia tekstu na język niemiecki i opatrzenia filmu napisami w tym języku (co - by wykazać własne frajerstwo - wykonam pro publico bono). 

A teraz zapraszam na film!

Film ze strony http://vimeo.com/30853475 - tam też w oryginalnym rozmiarze i - to bardzo ważne! - we wspaniałej jakości. Niestety u mnie Vimeo bardzo źle się odtwarza, stąd takie rozwiązanie.

19.10.2011

Dolnośląska Nagroda Kulturalna dla Towarzystwa Przyjaciół Jeleniej Góry

Na stronie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego ukazała się obszerna informacja o Insygniach Dolnośląskich, w której niejako mimochodem napisano także o laureatach SILESIA 2011. Wśród nich znalazło się Towarzystwo Przyjaciół Jeleniej Góry: 
Towarzystwo Przyjaciół Jeleniej Góry - organizuje odczyty, spotkania z ciekawymi ludźmi, uczestniczy w wielu sesjach naukowych i innych spotkaniach na forum dolnośląskim i ogólnopolskim. Wysuwa szereg inicjatyw, z których sporo doczekało się realizacji, m.in. „Wrzesień Jeleniogórski" — coroczne święto miasta i okolic, składające się z wielu imprez, konkursy wiedzy o regionie dla dzieci i młodzieży, konkursy na najlepszą pracę magisterską związaną z regionem. Towarzystwo nadawało też tytuł „Zasłużony dla powiatu jeleniogórskiego", fundowało tablice pamiątkowe, czy też przyznawanie tytułów honorowego mieszkańca Jeleniej Góry i nagród Miasta Jeleniej Góry. Ważną inicjatywą okazały się, organizowane od 6 lat, spotkania wspominkowe „Byli wśród nas...".
Nie ma słowa o wydawanym przez Towarzystwo od 42 lat "Roczniku Jeleniogórskim", który jest niezwykłym zapisem współczesnej historii miasta, ale także spojrzeniem w jego najdawniejszą przeszłość. Szkoda, że o tym zapomniano.
A ponieważ w imieniu Towarzystwa nagrodę odebrał jego prezes, a równocześnie szef jeleniogórskiego oddziału Archiwum Państwowego, Ivo Łaborewicz (co widać na zdjęciu!), to przy tej okazji słówko o innym wydarzeniu, które będzie miało miejsce jutro, 20. października 2011 r.: oto Archiwum Państwowe we Wrocławiu obchodzi 200-lecie istnienia, natomiast oddziały w Jeleniej Górze i w Lubaniu - odpowiednio 60-lecie i 50-lecie działalności Z tej okazji w siedzibie jeleniogórskiego oddziału odbędzie się krótka sesja uroczysta oraz otwarcie okazjonalnej wystawy. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, będę tam i relację Państwu zdam...


Cygańska Wyspa - "My Som Rom"

O projekcie "Cygańska Wyspa" zdaje się już wspominałem na blogu. W ramach działań pod nazwą “Zwykłe szanse dla niezwykłych ludzi” powstał poniższy film dokumentalny. Zapraszam do obejrzenia, zapraszam również na stronę internetową "Cygańskiej Wyspy", warto!

16.10.2011

Bukowiec - spacer w dniu świętej Jadwigi

Nasza kolejna wizyta w Bukowcu, miejscu magicznym. Któryż to już mój pobyt tam, w tej niewielkiej wiosce z tak ogromnym potencjałem, z taką niezwykłą historią? A i dzień 15 października to dzień szczególny: tego dnia przed 768. laty zmarła księżna Jadwiga z Andechs-Meran, znana nam bardziej jako Jadwiga Śląska, czczona po śmierci jako patronka Śląska, ale także patronka pojednania polsko-niemieckiego.

Nie o niej jednak, a o Bukowcu: jako, że o peregrynacjach tamże pisałem już wielokrotnie (odpowiednie odnośniki pod tekstem), dzisiaj tylko rzeczy nowe. Po raz pierwszy udało mi się zakraść do dawnych zabudowań gospodarczych (w tym: do stajni wytwornych) wzniesionych przez hrabiego i ministra Friedericha Wilhelma von Redena opodal pałacu. Z jednej strony: obraz nędzy i rozpaczy, ruinacja okrutna; z drugiej strony: wielki podziw dla pomysłu, architektury i wykonania. Jest też strona trzecia, o której poniżej, na samym dole. Pierwej: kilka zdjęć ze stajen i obór:





W bukowieckim pałacu wystawa o niebagatelnym znaczeniu, która w Kotlinie Jeleniogórskiej gości już od pewnego czasu: "Podróże w czasie - dawne widoki Śląska z kolekcji Haselbacha". O browarniku Albrechcie Haselbachu także już pisałem (właśnie przy okazji pojawienia się wystawy w Pałacu Łomnica bodaj). Jednak to właśnie pałac w Bukowcu wydaje mi się miejscem niezwykle odpowiednim do jej prezentacji: jako, że pan Haselbach kolekcjonował miedzioryty, litografie, grafiki i akwarele z obu części Śląska, Górnego i Dolnego; a najsłynniejszy właściciel bukowieckiej posiadłości, wspomniany wyżej F. W. v. Reden, był wielkim reformatorem górnictwa górnośląskiego, nadsztygarem królewskim i wreszcie Tajnym Ministrem Państwowym ds. Górnictwa i Hutnictwa (w jego herbie szlacheckim znajdujemy pyrlik); to zdaje się, że nie ma lepszej dla tej niezwykłej wystawy lokalizacji. Choćby czasowej. 


Jedna z grafik z kolekcji Haselbacha, przedstawiająca założenie pałacowo-parkowe w Bukowcu
Z pałacu ruszyliśmy prostą i znaną już drogą do Herbaciarni, Opactwa (wokół stawów rybnych), a następnie wzdłuż Jedlicy do Mysłakowic. Kilka fotografii i następujących  pod nimi linków do innych tekstów o Bukowcu i von Redenach zostawiam tutaj, bo niezmierną przyjemność sprawia mi każdorazowa bytność w tamtych okolicach.
Jesienna sielanka nad stawem obok bukowieckiego pałacu
 

Herbata (kawa?) w Herbaciarni, z ukochaną (obok Połowinki) współwędrowniczką
Klasyka (jak z grafik haselbachowych): Śnieżka z Herbaciarni
Niezwykłej urody budowla: Dom Ogrodnika w parku bukowieckim - odremontowany pysznie
Widok oddolny na Herbaciarnię, Belwederem zwaną
W drodze do Opactwa
Nasza gwiazdeczka ukochana, Froda Wędrowna Wielce
Mysłakowicki pałac królewski - ważą się jego losy
__________________________________________________
Przed rokiem w Bukowcu (24.X.2010)
O Friederike von Reden: część 1 i część 2
O remontach i rewitalizacjach bukowieckich
O koncepcji przyszłości Bukowca
O von Redenach, piórem pani Augustyn


Na koniec dokument długi, ale ważny. Warto się "poświęcić" i przeczytać, nie tylko wyrywkowo. 
Koncepcja Rewitalizacji Założenia Pałacowo–Parkowego w Bukowcu

14.10.2011

Ulica Wojska Polskiego - kolejne rewitalizacyjne podejście

Ta niezwykle niegdyś reprezentacyjna aleja stała się najwyraźniej najbardziej ulubionym tematem obietniczo-politycznym w Jeleniej Górze. Pamiętają Państwo niejakiego Obrębalskiego, Marka, naszego rodzimego Obrębamę? Otóż wszystko zaczęło się za jego kadencji: na moim starym blogu poświeciłem ówczesnej obietnicy dwa wpisy i kilka komentarzy przy innych okazjach (Rewitalizacja jednej ulicyUlica Wojska Polskiego przed obiecaną rewitalizacją). Na niniejszym blogu wspominałem o projekcie już jako o kolejnej bajce naszej eks-prezydenckiej Obrębajki (Wybory samorządowe - "Rozum" dla Jeleniej Góry?). Wojska Polskiego straszy zaniedbaniem miejskim jak straszyła - geniusze przyrody chcieli jeno wyrwać kilka chwastów...; przepraszam: wyciąć kilka drzew starych, jak rozumiem: w ramach "witalizacji". 

No i mamy podejście kolejne:
- Mogę powiedzieć z całą pewnością, że w przyszłym roku rozpocznie się rewitalizacja (ulicy Wojska Polskiego - przyp. mój). Pierwotnie przewidywaliśmy, że pracami będzie objętych 5 – 6 budynków, po ostatnich spotkaniach mamy deklaracje aż 16 wspólnot, które chcą się do tego włączyć.
Kto to mówi? Nowo "wypieczona" posyłanka do warszawskiego bundestagu, pani Zofia Czernow, słynąca przecież ze skutecznej i nieodwracalnej "rewitalizacji" choćby jeleniogórskiego Aniluxu. W tym wypadku taka zapowiedź jest dla "niezatapialnej Zośki" całkowicie bezpieczna: jej obecność we władzach miasta zakończy się wraz z zaprzysiężeniem w stołecznym cyrku z ulicy Wiejskiej, a gdy po 3-4 latach na Wojska Polskiego nie zadzieje się nic, będzie miała pani Rewitalizatorka gotową odpowiedź: "chciałam, ale byłam przecież w Warszawie". Przypomnę więc pani posyłance, że w Warszawie przy Wojska Polskiego mieszka pan prezes Kaczyński. Oby się pani Zofia nie pomyliła w tej stolicy, i nie rozpoczęła rewitalizacji tamtej, skądinąd pięknej alei. Powiem tak: czernow to widzę...


Cytat i źródło: Portal NJ24.pl - "Będzie rewitalizacja alei Wojska Polskiego".

12.10.2011

Mrożek w Sobieszowie

Sobieszów, 7 maja 1959 
Poza tym zawiadamiam, że moją dumną Złotą Torpedą przemierzyłem szlak Kraków-Wrocław-Jelenia Góra i Sobieszów, który powinien stać się Grunwaldem mojego lenistwa.
Sobieszów, 25 kwietnia 1960
oto list z Dolnego Śląska. Śnieg właśnie spadł i leży. Ja tyję i mało co robię. Cicho tu jest i dobrze, ale Dom zamykają na maj cały i muszę gdzie indziej poszukać sobie spokojniejszego miejsca do tycia.
To dwa wyimki z Wielkiej Książkowej Delicji, którą połykam, jak głodomór pożera niemiecki ajntopf. Wynotowuję i zaznaczam sobie kąski szczególnie smakowite, te powyższe odnoszą się do naszego Sobieszowa, w którym bywał Sławomir Mrożek.


Gdzie bywał, wyjaśnia inny Wielki Mistrz pióra i ciętego języka, Stefan Kisielewski, w swoich "Dziennikach":
17 sierpnia 1968
Jesteśmy już w Sobieszowie, za Jelenią Górą, przy czeskiej granicy w Karkonoszach, czyli Sudetach. Wczoraj cały dzień byliśmy we Wrocławiu. Pod wieczór pojechaliśmy zatłoczonym autobusem (sami Lwowiacy!) przez Strzegom i Bolków do Jeleniej Góry. Piękny tu krajobraz, choć smutny. Wsie murowane, w stylu całkiem niemieckie, w domach polscy chłopi, którzy zresztą nigdy tak dobrze nie mieszkali, tylko że — na wsi, w przeciwieństwie do miast, nic się nowego nie buduje, toteż są one stare: ta sama niemiecka stodoła sprzed lat czterdziestu służy Polakom, jak służyła Niemcom. Widać od razu, że w miastach państwo łoży na nowe bloki, które wnoszą nowy styl, na wsi raczej nikt nie buduje, kontentując się starym, nawet PGR-y nie. Tak więc wszystko co nad ziemią jest tu jeszcze niemieckie — kiedy się to zmieni? Zresztą wszystko zagospodarowane i zadbane, dla tych prostych ludzi to awans niewątpliwy, miasteczka malownicze i schludne — tyle że inteligencji trochę przymało, więc polskość dosyć tu jednostronna i trochę mało atrakcyjna. Znowu obraz zawiły, trudny do sprawiedliwego odtworzenia.
Jelenia Góra trochę lepsza, niż była — kiedyś niemal się waliła, teraz jakby skonsolidowana, tylko że tutaj brak równowagi między budownictwem nowym a konserwacją starego. Tramwaj do Cieplic jeszcze chodzi, dalej staruszek już nie ciągnie — my jechaliśmy do Sobieszowa autobusem, obok sławnej „Celwiskozy” — wielkiej a cuchnącej fabryki tworzyw. W Sobieszowie stary, pełen wdzięku, ale trochę już „przechodzony” dom ZAIKS-u. W radiu lepiej słychać stacje niemieckie niż polskie — tacyśmy to konsekwentni!


Lem  Mrożek: Listy 1956-1978. Wydawnictwo Literackie 2011 r. Cena: 59,90 zł.
Stefan Kisielewski "Dzienniki", Iskry 2007 r. Cena: 63,80 zł.

11.10.2011

Bardzo delikatna jesień


Wczesne popołudnie w Strupicach. Drzewa ciągle jeszcze epatują letnią niemal zielonością, tylko brzozy poczęły strząsać złote krople liści.
I wiatr. Wmawiają mi, że "fen". Ja wolę określenie "halny", choć przecież wiem, że nie przystaje do Sudetów, że tatrzański jest. Może szukam tych najwcześniejszych wspomnień z górami związanych: przecież Zakopane i Tatry poznawałem w latach 70-tych (tak, tak - XX wieku), gdy miałem jakieś 10-12 lat. Z Danusią i Heniem (tak zwracałem się do moich Rodziców dużo później, gdy "wydoroślałem", choć przecie nie mam przeświadczenia, żem dorosły dzisiaj, w wieku lat ponad 50.) uczyłem się nartowania na Wierszykach. 
Ukochałem Karkonosze, w sercu zawarłem moją (już teraz mogę, mieszkam tu od lat 15) Jelenią Górę. Także tą z niegdysiejszych Strupic. Zabobrzańską, betonową. A mimo to - pełną zieleni, z bliskością pól, lasów i Gór Kaczawskich (Jelenia Góra stolica Karkonoszy???). Z sąsiadującym o rzut kamieniem przemiłym Jeżowem Sudeckim ze wspaniałymi ludźmi tam mieszkającymi (niechaj Bożenka Danielska będzie ich w tym wpisie reprezentantką).
Brzozy dzisiaj wygięte mocno pod naporem wiatru. 
Karkonosz (Rybecal, Liczyrzepa)  dmucha. Na zimne? Oj tak, wkrótce zaprosi do nas Zimę. Ale dzisiaj duje ciepłem, bo ów karkonoski halny pozwolił podskoczyć cieczy w termometrze do piętnastej kreski ponad zero. 

Jest pięknie.


10.10.2011

Wyniki wyborów z dnia 9 października 2011 do Sejmu i Senatu (Jelenia Góra i region)



Frekwencja:
Jelenia Góra - 50,27%
powiat JG - 44,28% 


Partie w procentach:
Miasto:
1. PO - 48,46% (16.246 głosów)
2. PiS - 21,37% (7.164)
3. Ruch Palikota - 12,88% (4.137)
4. SLD - 12,22% (4.098)
5. PSL - 2,82% (942) 
Powiat:
1. PO - 45,49% (10.155 głosów)
2. PiS - 19,72% (4.401)
3. SLD - 15,63% (3.490)
4. Ruch Palikota - 12,44% (2.777)
5. PSL - 4,73% (1.049)


Senat:
Tu bezkonkurencyjny okazał się PO-wski "spadochroniarz", pan Józef Pinior, który zdobył 44% głosów. Popularny, acz nie z politycznego poletka Wojciech Chadży otrzymał poparcie od około 25% wyborców.


Krótkie wyjaśnienie wyniku (bardzo nędznego) PSL w regionie: tutejsza organizacja ludowców została bez masełka wy... stosunkowana przez władze wojewódzkie stronnictwa, stąd takie wyniki. Szkoda.
Cieszy wyższa, niż ogólnopolska frekwencja. Wynik SLD pociągnęła niewątpliwie Elżbieta Zakrzewska (1.191 głosów w Jeleniej Górze i 1.744 w powiecie), której wszędzie było pełno, nie tylko na użytek kampanii wyborczej. To społecznik i polityk lokalny wielkiego kalibru! Zdziwił mnie świetny wynik spadochroniarki SLD-owskiej, pani Sekuły-Szmajdzińskiej (odpowiednio 1.753 i 1.188 głosów). Widać magia nazwiska popularnego w regionie Jerzego Szmajdzińskiego działa!

Po CISZY WYBORCZEJ 2011 r.

"Do trzech razy sztuka, więc mógłbym powiedzieć: trzy porażki i odejdę. Jednak obawiam się, że dwie to już będzie wystarczająca ilość. W związku z tym jeśli w 2011 roku wyborów nie wygramy, to pozostawię miejsce innym. Pewnie młodszym. Oni będą dalej to prowadzili". 
Jarosław Kaczyński, rok 2008

7.10.2011

Przed CISZĄ WYBORCZĄ 2011 r.

Nie zajmowałem się tym razem wyborami i polityką (czy też tym czymś, co walczący ze sobą kandydaci na posłów NAZYWAJĄ "polityką"), ale groźnych idiotyzmów głoszonych przez niebezpiecznych ludzi nie można pominąć.
Dlatego dzisiaj krótko i ilustracyjnie, w odpowiedzi na insynuacje zżeranego nienawiścią do świata człowieka, który w swojej działalności posługuje się odrażającą manipulacją, nie tylko w stosunku do kanclerz Merkel (której imienia - jak udowodnił to u Lisa - nie zna), ale także wobec swoich konkurentów i swoich zwolenników oraz popleczników.

W niedzielę mus iść głosować. Wybór opcji to Państwa decyzja.
Udział w wyborach - to Państwa obowiązek!

Post zamieszczono w dniu 7.X.2011, o godzinie 17:45; zgodnie z wytycznymi PKW cisza wyborcza nie oznacza obowiązku zrywania plakatów wyborczych powieszonych przed nastaniem ciszy wyborczej, ani blokowania  materiałów, zamieszczanych w internecie PRZED godziną 24.00 w dniu 7.X.2011. 
Niech więc sobie ten post powisi do niedzieli.

[obrazek znaleziony w serwisie http://demotywatory.pl ]

Flagi

free counters