12.10.2011

Mrożek w Sobieszowie

Sobieszów, 7 maja 1959 
Poza tym zawiadamiam, że moją dumną Złotą Torpedą przemierzyłem szlak Kraków-Wrocław-Jelenia Góra i Sobieszów, który powinien stać się Grunwaldem mojego lenistwa.
Sobieszów, 25 kwietnia 1960
oto list z Dolnego Śląska. Śnieg właśnie spadł i leży. Ja tyję i mało co robię. Cicho tu jest i dobrze, ale Dom zamykają na maj cały i muszę gdzie indziej poszukać sobie spokojniejszego miejsca do tycia.
To dwa wyimki z Wielkiej Książkowej Delicji, którą połykam, jak głodomór pożera niemiecki ajntopf. Wynotowuję i zaznaczam sobie kąski szczególnie smakowite, te powyższe odnoszą się do naszego Sobieszowa, w którym bywał Sławomir Mrożek.


Gdzie bywał, wyjaśnia inny Wielki Mistrz pióra i ciętego języka, Stefan Kisielewski, w swoich "Dziennikach":
17 sierpnia 1968
Jesteśmy już w Sobieszowie, za Jelenią Górą, przy czeskiej granicy w Karkonoszach, czyli Sudetach. Wczoraj cały dzień byliśmy we Wrocławiu. Pod wieczór pojechaliśmy zatłoczonym autobusem (sami Lwowiacy!) przez Strzegom i Bolków do Jeleniej Góry. Piękny tu krajobraz, choć smutny. Wsie murowane, w stylu całkiem niemieckie, w domach polscy chłopi, którzy zresztą nigdy tak dobrze nie mieszkali, tylko że — na wsi, w przeciwieństwie do miast, nic się nowego nie buduje, toteż są one stare: ta sama niemiecka stodoła sprzed lat czterdziestu służy Polakom, jak służyła Niemcom. Widać od razu, że w miastach państwo łoży na nowe bloki, które wnoszą nowy styl, na wsi raczej nikt nie buduje, kontentując się starym, nawet PGR-y nie. Tak więc wszystko co nad ziemią jest tu jeszcze niemieckie — kiedy się to zmieni? Zresztą wszystko zagospodarowane i zadbane, dla tych prostych ludzi to awans niewątpliwy, miasteczka malownicze i schludne — tyle że inteligencji trochę przymało, więc polskość dosyć tu jednostronna i trochę mało atrakcyjna. Znowu obraz zawiły, trudny do sprawiedliwego odtworzenia.
Jelenia Góra trochę lepsza, niż była — kiedyś niemal się waliła, teraz jakby skonsolidowana, tylko że tutaj brak równowagi między budownictwem nowym a konserwacją starego. Tramwaj do Cieplic jeszcze chodzi, dalej staruszek już nie ciągnie — my jechaliśmy do Sobieszowa autobusem, obok sławnej „Celwiskozy” — wielkiej a cuchnącej fabryki tworzyw. W Sobieszowie stary, pełen wdzięku, ale trochę już „przechodzony” dom ZAIKS-u. W radiu lepiej słychać stacje niemieckie niż polskie — tacyśmy to konsekwentni!


Lem  Mrożek: Listy 1956-1978. Wydawnictwo Literackie 2011 r. Cena: 59,90 zł.
Stefan Kisielewski "Dzienniki", Iskry 2007 r. Cena: 63,80 zł.

1 komentarz:

  1. ciekawe spostrzeżenia w liście z 17 sierpnia 1968 roku :)

    OdpowiedzUsuń

Flagi

free counters