5 grudnia miejska dogrywka prezydencka. Na placu boju pozostali pan Marek Obrębalski i pan Marcin Zawiła. Po pierwszej turze lekką przewagę ma ten drugi, natomiast przypomnę, ze w wyborach przed czterema laty lekką przewagę po pierwszej turze miał pan Miłosz Sajnog, ale w dogrywce wygrał urzędujący obecnie Marek Obrębalski.
Przyznaję, że trudny to wybór; tak, wiem - wielokrotnie krytykowałem na tym blogu pana Marka, deklarowałem także wstępnie mój głos dla Marcina Zawiły. Mimo słów krytyki nie sposób jednak nie doceniać tych działań pana Obrębalskiego, które przyniosły i - w najbliższych latach - przyniosą korzyści dla miasta i jego mieszkańców. Pewnie: nie wszystko się udało, a niektóre "zagrania" były głupie, niepotrzebne i szkodliwe. Ale jak powiada porzekadło: "Ten błędów nie robi, kto nic nie robi". Nie podoba mi się w dalszym ciągu (zamierzona czy wrodzona) arogancja Obrębalskiego, jego besserwisserstwo ("ja jako ekonomista...") i nielojalność (koniunkturalność?) wobec politycznych pobratymców.
U Zawiły denerwują mnie jego "idee fixe": jeśli skoncentruje się na górnolotnych marzeniach, szybko zapomni o przyziemnych potrzebach jeleniogórzan. Jednak najbardziej przeszkadza mi upartyjnianie na siłę (ewentualnego) urzędu prezydenta miasta: do Jeleniej Góry zjechały tuzy Platformiane (jaka partia, takie tuzy...), by poprzeć swojego kandydata; z dalekiej Brukseli do głosowania na Marcina Zawiłę wzywał przez radio sam Jerzy Buzek.
Natomiast imponuje mi skuteczność Marcina, którą wykazał przy realizacji (nie koniecznie swojego) pomysłu Książnicy Karkonoskiej i sposób zarządzania tym przybytkiem kultury. Dużo się tam dzieje - dużo i dobrze. Po prześledzeniu działalności Zawiły w Sejmie mogę ze spokojnym sercem stwierdzić, że wprawdzie jako poseł z dalekiej (południowo-zachodniej) prowincji nie był szczególnie aktywny, ale wszelka jego aktywność dotyczyła spraw regionu. To wielki pozytyw.
Przy wyborze prezydenta miasta każdy z nas kierował się będzie swoimi sympatiami, swoimi przemyśleniami, nadziejami i własną oceną. Na myślenie - dla niezdecydowanych - i na podjęcie decyzji zostało mało czasu. Gdzieś ten cholerny krzyżyk trzeba jednak postawić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz