31.12.2008

To już jest koniec... 2008

Kolejny rok dobiega końca, rok przestępny, olimpijski, a więc dłuższy o jeden lutowy dzień od „normalnych”, a w zasadzie o 24 godziny i jedną sekundę, która dodana zostanie do upływu czasu w celu synchronizacji z „niezmierzonym wszechświatem”.
×××
Dziwny to rok na świecie – ale do tego powoli się przyzwyczajamy: bo cóż w naszym świecie jest jeszcze „normalne”?
×××
Był (no, jeszcze jest..., ale niedługo) to rok wielu wydarzeń w mojej „małej ojczyźnie” – terminem tym określam nie tylko obszar geograficzny, zamykający się granicami Kotliny Jeleniogórskiej, a przede wszystkim wydarzenia, przeżycia, niespodzianki i przykrości, które mnie dotyczyły i które stały się moim udziałem w ciągu mijających 12 miesięcy, związane wszak z tym przepięknym zakątkiem Polski.
×××
Subiektywnie najbardziej znaczącym wydarzeniem jest decyzja o sprawieniu sobie psa, naszej słodkiej Frodki. Zdarzenia, które do tego doprowadziły, opisywałem w listopadzie, więcej „fotoinformacji” znaleźć można TU. Natomiast panna Frodka prezentuje się TU.
×××
W sferze społeczności lokalnej wydarzeniem wielkiej rangi winny były się stać obchody 900-lecia Jeleniej Góry (nie kłóćmy się proszę o zasadność przyjętego jako pretekst do świętowania roku 1108). Powinny, ale nie stały się – zawiedli włodarze miasta z „gadającą głową” Marka Obrębalskiego na czele, totalnego „ciała” dała naczelniczka Wydziału Promocji i Polityki Informacyjnej Urzędu Miasta (nb. mam wrażenie, że – skądinąd miłe dziewczę – jest na tym stanowisku nie mniejszym nieporozumieniem, niż niejaki Krzysztof Mróz w roli radnego, stojącego na straży czystości seksualnej nazewnictwa zaułków w Jeleniej Górze). W moim odczuciu totalną klapą okazały się niezręczne, nietrafione próby promowania miasta na arenie ogólnopolskiej w oparciu o jubileusz (spoty reklamowe w TVN, które ukazały się PO zakończeniu wszelkich jubileuszowych imprez), niewiele lepiej przedstawia się hucznie reklamowany program tych obchodów w samym mieście.
×××
Nie obyło się "wokół mnie" bez zdarzeń tragicznych, mnie mocno poruszyła śmierć Szymona Kempisty w marcu bieżącego roku.
×××
Moje osobiste osiągnięcia zawodowe to w pierwszej mierze ukazanie się „Wspomnień” Hugo Seydela i drugiej kroniki jeleniogórskiej autorstwa J. K. Herbsta.
×××
Głośną sprawą była zmiana na stanowisku dyrektora Muzeum Karkonoskiego – i nie chodzi przecież o sam fakt wymiany kadr, ale sposób i atmosferę, w jakiej on nastąpił.
×××
Ogromną wagę (globalną, lecz nie bez wpływu na życie także tutaj, w „małej ojczyźnie”) miał krach na giełdzie nowojorskiej 23 października – i rozpoczynająca się od niego światowa recesja gospodarcza. To wydarzenie zdeterminuje na wiele miesięcy także rok 2009.
×××
Wiele innych wydarzeń należałoby wymienić, jednak wpis taki nie miałby końca. Poprzestanę takoż na owych kilku subiektywnie wybranych... Za 4 godziny trwać już będą sylwestrowe bale, rauty, zabawy, imprezy i prywatki. My tym razem wybraliśmy „białą salę”, telewizor i komputer, głównie ze względu na Frodę, ale także dlatego, że przez ostatnie dwa lata miałem wątpliwą przyjemność (choć niewątpliwą kasę za to) odstawiania „wodzireja” na balach dla niemieckich gości. Dobrze jest pobyć w domu – tym bardziej, że w Nowy Rok nie ominie błogostan pracy.
Życzę więc wszystkim wspaniałej zabawy, spełnienia i wypełnienia, uzupełnienia i... odpowiedniego dopełnienia. Politykom (komunalnym i tym z "wyższej półki") zaś, by zaczęli mówić ludzkim głosem (nie tylko w Wigilię) oraz myśleć na ludzki sposób. I o ludziach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Flagi

free counters