24.06.2012

Koko – kocię znalezione w lesie

Stało się. Znowu. Dwa lata temu był Kaziuk. A dzisiaj...:



Poszła moja Połowinka na spacer z Frodą, poszła do lasu, nad strumień…
Wróciły we trzy… Połowinka, Froda i… Koko. Kim jest ta ostatnia? Pięciotygodniowym kocięciem, które błąkało się koło Jelni. Ufne, z psami zaprzyjaźnione, do ludzi lgnące. Porzucone? Wywiezione do lasu? Zbiegłe z pobliskich działek? Nie wiemy.
Wiemy, że jest u nas, na przechowanie. Wiemy, że ma ok. 5 tygodni, waży 400 gram, że jest zdrowa, a na wszelki wypadek dostała od weta Adama środek na odrobaczanie (wraz z 4 saszetkami karmy Royal dla – to brzmi dumnie! – Young Femal Cat). Przez 2-3 dni będzie u nas na obserwacji, w końcu wygodnie jest mieć weterynarza vis-à-vis, i praktycznie.

U weterynarza w 4-łapach
Ale już teraz grzecznie, nienatarczywie, acz z desperacją pytam:
Czy może ktoś z Państwa zechciałby przygarnąć przemiłą Koko? U nas zostać nie może; nie te warunki lokalowe, no i sunia nasz, Froda… Wprawdzie przyjaźń rozkwitła „od pierwszego wejrzenia”, ale kilka poważnych obaw jest, w tym ta główna: o wywołanie u suki ciąży urojonej… Więc jeśli ktoś, to ja bardzo proszę! Bardzo pilnie!

A póki co, będę Państwa zanudzał codziennymi porcjami doniesień „z życia Koko”, ze zdjęciami oczywiście… 





23.06.2012

Diamenciki pośród traw

Wkurzenie pospolite (na świat cały i własne ułomności) wprawdzie mi nie minęło, ale wobec takich mikro-widoczków, jak te z dzisiejszego ranka, musiało odpuścić. Pięknie się lato zaczyna, gdy Lato się kończy...




Natomiast wczorajszy wieczór, aż po późny zmierzch, spędziłem na stokach Góry Szybowcowej, oglądając sobie przewspaniałe widoki, jakie niósł kończący się, najdłuższy dzień roku 2012. O wiele mi to milsze, niźli boje piłkarskie niemiecko-greckie (toczone nb. w rocznicę rozpoczęcia Przedsięwzięcia Barbarossa)



Oprócz Frody i mnie, na Szybowcowej sporo innych bywalców stałych, między innymi taki przemiły, spokojny zaskroniec.

22.06.2012

Wulgaria... (wpis dla dzieci powyżej lat osiemnastu)

Nie jestem ostatnimi tygodniami w nastroju. W dobrym nastroju. W zasadzie nie jestem w żadnym nastroju: jestem rozstrojony, jak pianino tapera w podrzędnym kinie prowincjonalnym. Złożyło się na to wiele czynników, tak osobistych, jak i zawodowych. A i otoczka cała świata zewnętrznego, z drażniącym mnie Euro2012, wkurwiającym Tuskiem i jego rządem picusiów-glancusiów, z Arłukowiczem w roli gnojka pierwszoplanowego; i z wzbudzającym chęć powtórki smoleńskiej Kaczyńskim i jego bandą wazelinowych przygłupów, nie nastrajają mnie optymistycznie.

I oto znajduję w sieci tekst rymowany pobieżnie (by nie rzec: kiepsko), ale wyrażający moje stany duchowe i fizyczne. Dziękuję Ci, Michał: trafiłeś do mnie przekazem, a przekaz ten mógłby być mój...; tyle, że nawet wierszy klecić mi się nie chce.


mam taki przekaz skondensowany
wieszczą odezwę z przytupem
gdy życie mnie zmusza przekazać coś światu
mówię, że chuj ci w dupę

po co czarować, owijać w bawełnę
barokiem na papier szczać z pióra
gdy prosto z mostu, że chuj ci w dupę
rozbrzmiewa jak uwertura?

może wulgarne, wieśniackie, lecz proszę
poprawcie mnie gdy nie mam racji
że chuj ci w dupę kończy rozmowę
i próbę argumentacji

więc... kiedy przyjdą podpalić mój dom
a wolność naszą okraszę mym trupem
w ostatnich słowach nim spadnie głowa
powiem, że chuj wam w dupę

gdy spojrzę przed siebie i ujrzę lawinę
a ja jak ten kamyk malutki
stanę i powiem, że chuj ci w dupę
to będzie mój przekaz krótki

chcesz? patrzaj w serce
weź szkiełko i oko
włóż sobie nawet pod lupę
jeśli potrzebne byś zrozumiała
powagę, że chuj ci w dupę

całuję w rączki, przepraszam i proszę
to może innym razem
dzisiaj wiem jedno, że chuj ci w dupę
jest mym jedynym przekazem

wiem, że są chwile, że czujesz coś więcej
i zbierasz ten myśli gąszcz w kupę
gdy przyjdziesz wyrzygać mi swoje racje
pamiętaj, że chuj ci w dupę

spokojnie, bez nerwów i z zimną krwią
chcę ci powiedzieć te słowa
że chuj ci w dupę a gdy nie pojmiesz
mogę przeczytać od nowa

co się zaś tyczy was mili państwo
myślę, że zrozumiecie
że chuj ci w dupę najlepszym lekarstwem
na całe zło na tym świecie

ps.
- jedźmy, chuj im w dupę.

8.06.2012

110 lat trasy kolejowej, zwanej niegdyś "Zackentalbahn"

Jakoś kolejowo się zrobiło: drugi z kolei wpis, dotyczący "Zackentalbahn" (ciągle jeszcze nie mogę się przyzwyczaić do  moim zdaniem nieprawidłowej  nazwy "Kolej Izerska"). Tym razem z okazji 110 rocznicy (za)istnienia tego szlaku, niegdyś intensywnie użytkowanego. Czy tak będzie również w przyszłości, gdy dobiegnie końca remont szlaku od Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby Górnej? Bardzo bym tego chciał...
Pracujemy, jako współorganizator, nad obchodami 110 lat Kolei Izerskiej. Głównym organizatorem jest miasto Szklarska Poręba, a ściślej Miejski Ośrodek Kultury Sportu i Aktywności Lokalnej. Pomysł na imprezę pojawił się bardzo niedawno i teraz kilkanaście zaangażowanych osób, w tym przedstawiciel strony czeskiej, działa intensywnie nad ułożeniem programu. Pomysłów jest sporo, jeden możemy zdradzić, już widać w terenie jego pierwszy ślad
Festyn ma się zacząć w piątek 6. lipca br. na terenie dworca PKP w Szklarskiej Porębie Górnej, a w niedzielę 8. lipca br. planujemy urządzić w Jakuszycach na stacji kolejowej uroczyste odsłonięcie kwarcowego obelisku z pamiątkową tablicą w metalu i śliczną lokomotywką retro odlaną ze szkła. Tablicę wykona Grzegorz Pawłowski ze Szklarskiej Poręby, a lokomotywkę dr Mariusz Łabiński z Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Impreza ma mieć charakter inicjacyjny, mamy nadzieję, że stanie się początkiem cyklicznych obchodów Święta Kolei Dolnośląskiej. Zaproszeni zostaną bardzo ważni ludzie z regionu, tak się składa, prawdziwi miłośnicy kolei żelaznej, a kolei retro w szczególności. 
Szczegóły imprezy  wkrótce. Na razie w galerii zdjęć możecie zobaczyć przygotowania głazu pod obelisk w Jakuszycach i logo całej imprezy, lokomotywkę retro.
.
Po owe szczegóły odsyłam na (nową) stronę Towarzystwa Izerskiego.


I jeszcze kilka ilustracji (podprowadzone z FB)




Flagi

free counters