26.05.2009

Wleń - cudna, zaniedbana perełka

Z żoną ukochaną i jedyną oraz ze zwierzęciem pociągowym (jakże inaczej nazwać psa uwielbiającego podróżowanie pociągiem???) wsiedliśmy do "wypasionego" szynobusu i 'pomknęliśmy' do Wlenia jedną z najpiękniejszych lokalnych linii kolejowych w Polsce. Zarówno miasto, jak i Wleński Gródek (Zamek Lenno) to historyczna księga naszego regionu... (dzisiaj do samej miejscowości bardziej pasuje określenie "broszurka", ale okolice to prawdziwa encyklopedia).
Panorama Wlenia z wieży zamku
Zamek Lenno we Wleniu - to najstarsza murowana warownia w Polsce. Powstała w XII w.. Jej stan techniczny zaczął gwałtownie pogarszać się po wykopaliskach archeologicznych przeprowadzonych tu kilka lat temu. Odkopanie części murów sprawiło, że zaczęła je niszczyć woda. W 2006 roku doszło tu do katastrofy budowlanej. Na całkowite zabezpieczenie murów potrzeba 8 mln zł. Na razie właściciel ma jedynie (i potencjalnie) 1,5 mln zł.
Piękno Wlenia i jego okolic może się równać wyłącznie z prześladującym je pechem - najazdy, grabieże, pożary, powodzie, a teraz - systematyczne niszczenie (przez zaniedbanie) najstarszego murowanego zamku. Przy czym owo zaniedbanie nie obciąża władz miasta - jest natomiast niewątpliwym (by nie powiedzieć a la Kaczyński: "oczywistym") przykładem ignorancji władz centralnych.
Wleń nie dostał na ratowanie zamku 8 mln zł. Ważny papier odnaleziono, więc ma jeszcze szansę
Najstarszy w Polsce murowany średniowieczny zamek Lenno we Wleniu dla urzędników Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie był zabytkiem. Nie miał bowiem stosownego dokumentu. W Warszawie odrzucono wniosek o dofinansowanie remontu rozpadającej się twierdzy, ponieważ zabrakło decyzji o jej wpisie do rejestru zabytków. Papierowy oryginał tego dokumentu został wydany w 1961 roku i przed laty zaginął. - To oburzające, gmina Wleń dostarczyła inne dokumenty potwierdzające wpis do rejestru (We wniosku wskazano datę i numer decyzji o wpisie do rejestru nr 968 z 13.11.1961 roku, ponadto gmina dostarczyła ministerialnym urzędnikom zaświadczenie z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków we Wrocławiu. Wynika z niego, że Lenno figuruje w spisie zabytków. To jednak nie wystarczyło, wniosek odpadł ze względów formalnych...). Decyzja ministerstwa to szczyt biurokracji - denerwował się Marcin Zawiła, który interweniował w tej sprawie w ministerstwie kultury.
Przypomnijmy tu, że ministrem kultury jest Dolnoślązak, jednak facet po odejściu z Wrocławia do Warszawy zmienił się nie do Poznania - zrobił się z niego po prostu (W)leń... No ale może wszystko dobrze się skończy. 1,5 bańki z niezbędnych 8 milionów miasto dostało.
Gołębiarka wleńska

Kościół pw. św. Mikołaja

Po krótkiej przechadzce po wleńskim Rynku (nazwanym dosyć pokrętnie Placem Bohaterów Nysy) wdrapaliśmy się na Górę Zamkową. Uszkodzenia zamku są ogromne, "archeolodzy" dokonali spustoszenia niewyobrażalnego, przyroda jedynie dokończyła dzieła. Dziś wstępu na zamek zabrania tablica i przemyślne płoty, skonstruowane na zasadzie "ciastka z dziurką" (w drewnianym, ażurowym przepierzeniu jest dziura, przez którą bez trudu przedostanie się nawet bardzo dobrze zbudowany mężczyzna) Widok z wieży zamkowej jest oszałamiający.
"Odstraszacz" turystów (z nutą optymizmu - "czasowo" brzmi pięknie)

A mury runą...

Na kawę i przepyszne ciastko z gałką lodów poszliśmy do Pałacu Lenno w Łupkach, do Luka van Hauwaerta. Obecny właściciel obiektu, skądinąd zakochany w tutejszych krajobrazach i architekturze, walczy aktualnie z burmistrzem Wlenia o "dostęp do wody pitnej". Śmieszna jest ta nasza polska prowincja, podobnie jak i cały nasz kraik jest iście gombrowiczowski.
Pałac Lenno


Cis 700-letni w posiadłości Luka van Hauwaerta, a powyżej ocembrowanie dawnej fontanny

Z pałacu ruszyliśmy do Nielestna, mijając po drodze "bazaltowy nek z porwakiem piaskowcowym" (przyznać należy, że to niezwykle poetycka nazwa...), Białe Skały i Źródło Henryka (czyżby Brodatego?). Przez Bóbr przeszliśmy koło Domu Opieki Społecznej (dawny pałac Waltersdorf) i szosą dotarliśmy do przystanku kolejowego.
Most kolejowy na Bobrze w Nielestnie
Zwierzę pociągowe po tym spacerze po prostu padło na stacji PKP Pilchowice-Nielestno...



FILM PROMO MIASTA I GMINY WLEŃ

10 komentarzy:

  1. Alez z Was twórcze włóczęgi.... Jeszcze do niedawna przy pałacu w Nielestnie był ogromny zespół folwarczny ( z tyłu, po lewej, gdy przodem do pałacu się stoi). Robiłam jemu dokumentację. W jednej z długaśnych obór, przez środek przebiegał rząd kolumnowy, składający się z par kolumn pseudokorynckich (o ile pamiętm), dźwigjących łukowe sklepienie. Istna katedra dla zwierząt. Tydzień później został rozebrany.
    Gdy z Wleniem miałam do czynienia, w Lennie mieścił się zespół opieki dla nieuleczalnie chorych. W kaplicy znajdowały się kamienne sarkofagi o uchylonych wiekach, z widocznymi resztkami zasuszonych zwłok...
    Marianka

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam powiedzieć, ze lubię ten rejon bardzo, sięgając po Lwówek i dalej. Tez park krakobrazowy doliny Bobru. Dobrze,ze przypomniałeś o jego istnieniu.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wleń to miasto dzieciństwa mojej "małżowinki", a we wspomnianym zakładzie we Wleńskim Gródku pracowała jej Mama. Stąd nasze wizyty we Wleniu (i okolicach) są dla niej poniekąd sentymentalne, a ze względu na piękno okolic - dla mnie po prostu oszałamiające.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, redaguje strone www.wleninfo.pl, niezależny portal społecznościowy Wlenia. Serdecznie zapraszam do odwiedzania naszej miejscowości, jak i portalu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Często goszczę na portalu wleńskim 'wleninfo.pl' jako czytelnik, w samym Wleniu rzadziej. Jednak zarówno portal, jak i okolice miasteczka Gołębiarki gorąco polecam! Tam jest po prostu przepięknie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Z obecnym burmistrzem p. Luk już o dostęp do kranówki nie walczy! To z poprzednim walczył! Teraz p. Luk ma wody mnóstwo :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wilmo, bardzo dziękuję, Pana Burmistrza przepraszam, Lukowi gratuluję "dostępu do morza... znaczy: do wody".

    OdpowiedzUsuń
  8. Wleń to byłoby piękne nie zapomniane miasteczko gdyby burmistrz bardziej o nie zadbał,domy w rynku są przepiękne,pomalować je na bajeczne kolory i rynek wyglądał by jak nowy.Zamek to były piękne ruiny,kto zezwolił zniszczyć je archeologom.Tyle lat stało i było dobrze a teraz nie ma już nic.To była największa atrakcja Wlenia.Kiedyś były fajne kawiarenki,było miło i przytulnie gdzie to się wszystko podziało.Przyjeżdżając do Wlenia nie ma gdzie usiąść i wypić dobrą kawę,nie ma też restauracji,żeby zjeść coś na ciepło.Kiedyś to miasteczko tętniło życiem a teraz ginie.Wiem bo urodziłam się w tym pięknym miejscu,a teraz nie mam po co przyjeżdżać bo nie ma już nic.Wszystko zostało zniszczone a władze tylko trwonią pieniądze nie patrząc na turystykę.Przecież przyjeżdżało tu tyle turystów,kuracjuszy.SZKODA.

    OdpowiedzUsuń
  9. Od 1952 ( od urodzenia ) do 1958 roku mieszkałem we Wleniu, później w każde wakacje wpadałem tu na kilka dni do dziadków. Dziadkowie już nie żyją, spoczywają na cmentarzu na wzgórzu, a jaj czasami przejazdem wpadam odwiedzić ich groby. Dawniej miasteczko to tętniło życiem, dzisiaj jest cieniem dawnej świetności - jest zaniedbane i chylące się ku upadkowi. Budynek w centrum miasta, w którym kiedyś było kino i knajpa, stoi opustoszały od lat. Mam wrażenie ,że jest to tylko fasada, a wnętrza są całkowicie zniszczone.
    Gdzie są władze gminy i władze miasta, gdzie ich starania o unijne dotacje na rewitalizację budynków i zabytków. Ich aktywność daje się wyraźnie zauważyć w czasie wyborów samorządowych, wówczas aż jasno jest od plakatów na słupach ogłoszeniowych.
    Miasto coraz bardziej pogrążą się w biedzie - bezrobocie, zniszczone elewacje, brak jakiejkolwiek bazy gastronomicznej. Prawdopodobnie nagminnym zjawiskiem jest emigracja młodego pokolenia, bo Wleń nie stwarza żadnych perspektyw.
    Przykro, że Wleń powoli umiera.
    Tadeusz Wójcik.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja żona także "wlenianka", panie Tadeuszu. Mieszkała tam do początku lat 80-tych i wspomina to miasteczko przepiękne podobnie, jak Pan. Żal okrutny, że Wleń tak podupadł (i chyba ciągle podupada). Nie wszystko jednak może załatwić samorząd gminno-miejski, chociaż niewątpliwie zrobić można więcej, niż dotychczas uczyniono. Odnoszą wrażenie, że w mieście, pośród ludzi dzierżących stery, brakuje jasnej i dobrze opracowanej koncepcji rozwoju miasta, że nie ma wytyczonej drogi i określonych celów. Działania władz są doraźne, a dokonania tych, którzy starają się czegoś dokonać - deprecjonowane lub nawet torpedowane. Trzeba mieć więc nadzieję, że zdarzy się "cud mniemany", że powstanie silny wleński lobbing na rzecz zahamowania panującego psucia miasta, że grupa nacisku przedstawi spójną i jasną koncepcję rozwoju miasta. W przeciwnym razie za kilkadziesiąt lat pozostaną tylko wspomnienia i zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń

Flagi

free counters