3.05.2011

Piotr "Poganin" Syposz u Carla Hauptmanna

Piotrek Syposz to postać wielce niecodzienna... chociaż nie: jego niezwykłość, tę artystyczną oraz tę osobowościową, dostrzega się najpewniej tylko poza jego "matecznikiem", poza Kopańcem. Albowiem w owej artystycznej, tak innej od innych wiosce, ta niecodzienność Piotra staje się normalnością, kanonem, zwyczajnością. I tak oto 1 i 2 maja Kopaniec zagościł w Muzeum - Domu Carla i Gerharta Hauptmannów, zawładnął jego duszą (o, tak - ten dom ma duszę, rogatą wielce!), a przybyłych na otwarcia (dwa) wystawy Piotra porwał w świat mitów, legend i sztuki. Mówił Piotr w swoim komentarzu do wystawy o "swoim" pogaństwie, którego w żadnej mierze nie stawia w opozycji do chrześcijaństwa, a które przecież całymi garściami czerpało i czerpie z obyczajów, obrządków i symboliki idolatrii. Mówił o ścisłych związkach wierzeń politeistycznych z Matką Naturą, z przemijaniem pór roku, ze znojem ciężkiej pracy na roli i trudem rękodzielnictwa. A później - wraz z przyjaciółmi kopanieckimi: Leszkiem Różańskim i Jarkiem Szczyżowskim - zagrali muzykę piękną, rzewną, rzec by można: na pogańską nutę. A w sąsiedniej sali, na stole ogrodowym Carla Hauptmanna rozstawiono jadło przaśne, a pyszne niebywale: kaszę jaglaną na słodko, smalec własnoręcznie topiony przez innego z Wielkich, Przemka Wiatera, ogórki ukiszone, wielce koprowe, chleb pełnoziarnisty. Bogdanki polewały trójniaki miodosytne, a dla amatorów znalazło się przepyszne ciemne piwo izerskie. 
Pośród obrazów Hofmana, Wislicenusa, Nickischa, pod czujnym okiem szklarskoporębiańskiego Herr Duktura (Carla Hauptmanna) i jego młodszego brata Gerharta toczyły się żywe rozmowy, rozbrzmiewał szczery śmiech, a delikatne światło łojówek tańczyło po zakamarkach tej Mekki artystycznej. Kilka zdjęć, które zamieszczam, to tylko zimna ilustracja tego, czego obiektywem szklanym uchwycić nie można. Bo trzeba było być...!

Swarożyca, znana także pod źle kojarzącą się nazwą swastyki



Dzik
Demon w fasoli (Jaś Fasola?)
Piotr Syposz i Bożka Danielska - pierwsze otwarcie
Przy suto zastawionym stole
Smakowitości palcolizane
Iza i Bożka oraz dwóch Przystojniaków Kopanych... z Kopańca
Leszek Różański, bard, poeta, nowelista, fotografik
Winfried oraz czarny kot, wcale nie pogański
Rübezahl - symbol Muzeum Karkonoskiego, jakże ładnie wpisujący się w tematykę wystawy 
Piotr Muzyczny

"Mam grać...?"

Jaro opowiada o górskich kryształach


Bogdanki, nasze dusze dobre, nasze kwiatuszki... (Magda i Agata)


Jeśli komuś mało: wystawa czynna jest do 29 maja. A więcej zdjęć i informacji znajdą Państwo tutaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Flagi

free counters