Na marginesie mojej wizyty u Bożenki i Przemka w Domu Carla i Gerharta Hauptmannów: człowiek uczy się całe życie, a dopiero Internet i wesoła twórczość w nim publikowana powoduje, że mimo nauk wszelkich głupim pozostaje. Poniżej tekst ze strony internetowej pensjonatu "Arnica" w Szklarskiej Porębie Średniej, położonego obok słynnej "Szamanówki" i pewnie ze 400 metrów od wspomnianego muzeum.
Podkreśliłem na czerwono fragment, który wprawił mnie w zachwyt i osłupienie. I zadumę nad moją ignorancją - Hauptmannowie więc malowali, a ich syn (ze związku kazirodczo-homoseksualnego najwyraźniej) Wlastimil Hofman (tu dla niepoznaki pisany przez dwa 'f') pisał za nich dramaty, opowiadania i Księgę Ducha Gór. A propos Ducha Gór - jego wystawę, jako ekspozycję stałą, zobaczyć można w muzeum istotnie dość często - nawet w poniedziałki czasami!
¤¤¤
Ktoś się tu lekko skompromitował...? Nic to, najważniejsze, by pensjonariusze przybytku pod nazwą "Arnica" w Dolinie Siedmiu Domów - na jej wierzchołku - byli zadowoleni...
Chyba właścielom pensjonatu "Arnica" na gościach aż tak nie zależy, skoro zwracają się do nich "państwo" pisząc z małej litery.
OdpowiedzUsuńWydawało mi się też, że Hauptmann piszemy przez "nn", ale to już drobiazg wobec tak żenującej oferty prezentowanej przez powyższy pensjonat.
Tak na marginesie strony obiektu o nazwie "Arnica" i czepiania się poprawnej pisowni: w Szklarskiej Porębie są jeszcze dwa inne obiekty o podobnej nazwie. Właśnie "Arnika" (pisana przez "k") oraz "Arnika Górska". Jeśli już piętnujemy "po nazwisku" to warto zadbać o to, aby nie dostało się niewinnemu i nie odmieniać tej nazwy.
OdpowiedzUsuńCzytelnik, niestety, bywa leniwy - często nie sprawdzi, jak to ma się do rzeczywistości, a jak zacytuje- to nie poda źródła strony. A szkoda, że dobre obyczaje upadają.
Pozdrawiam
Pani Marzeno, nie było moją intencją ani pro-, ani "antypagowanie"... Już zmieniam!
OdpowiedzUsuńTylko czekać aż właściciel Arniki oskarży muzeum o brak świetlistego kaganka oświaty w mieście, w postaci odpowiednich materiałów reklamowych.
OdpowiedzUsuńChociaż czy ja wiem... nauczona praktyką, twierdzę, że niektórym oprowadzanie po muzeum nie wystarczy. Skoro się raz nauczyli, że Hauptmannowie to malarze, to już do chwili ostatniej tak w ich sercu i mózgu pozostanie.
pozdrawiam serdecznie
Z tym kagankiem oświaty to niezły pomysł... Taki gotowiec do wklejania na strony internetowe. Oficjalny, wysyłany obiektom np przez Referat Promocji. Zamiast tych bzdur, które można wyczytać na stronach wielu obiektów, i to nie tylko o "słynnych malarzach". A potem sprawdzać tak, jak sprawdzano, czy obiekt odprowadza opłatę miejscową. Za szerzenie dezinformacji o mieście, najpierw prośba o sprostowanie, a potem - kara chłosty. (Oczywiście, tej symbolicznej, w internecie:)
OdpowiedzUsuńA twórcy stron internetowych niech żyją z instalowania swoim klientom różnych bajerów na stronie, zamiast pisać o czymś, na czym się nie znają.
Pozdrawiam