Całkiem świeżo w pamięci mamy niezwykle "fachowe" tłumaczenie strony internetowej miasta Jelenia Góra, w którym pan Zawiła Marcin (P. T. Prezydent Prezydialny) został przemieniony w Complexa Martina, a podobnych śmiesznostek było całe mnóstwo.
Przypadkiem natknąłem się na stronę naszego Starostwa Powiatowego, tę jej część, która skierowana jest do odbiorców niemieckojęzycznych. Łeb urywa twórczość swobodna oparta na kanwie gramatyki i ortografii języka niemieckiego, choć z językiem niemieckim niewiele mająca wspólnego. Opowiedziałem o tym Beacie Czystołowskiej z Muzycznego Radia, odezwał się Jacek Sałaputa, nagraliśmy moją krótką wypowiedź, którą skomentował pan Dzierzba Wiesław, dyrektor Wydziału Promocji, Turystyki i Sportu Starostwa Powiatowego. Wczoraj poszło na antenie.
Pokażę więc, czego się "czepnąłem":
Na powyższym przykładzie widać oznaczenie błędów, które znalazłem na JEDNEJ stronie formatu a-4 (po przelaniu tekstu ze strony internetowej do Worda). Stron jest razem ponad cztery, każda aż błyszczy wspaniałością językową. No, dobra - zdarza się. Być może lepsze to, niż przekład strony internetowej w translatorze Google'a, prawda, panie prezydencie Martinie Complexie?
Jednak powaliło mnie, poraziło coś innego: oto do powyższego odniósł się wspomniany już Dzierzba Wiesław. I tu - zaskoczenie pełne, albowiem SzanPan Dyrektor wygłosił prawdy objawione (a mi nieznane) na tematy zarówno filologiczne, jak i związane z błędami na powyższej stronie. Cytuję:
„Tak…, zwróciliśmy uwagę, ze były niektóre wyrazy rzeczywiście może trochę źle napisane. […]
Z uwagi na to, że strona ta była tłumaczona gdzieś około pięć lat temu, a więc… to... rzeczywiście ten język nie był tak tu popularny i w tamtym czasie nie mieliśmy aż tylu tłumaczy […]
Dodam tylko, że… naprawdę… jeśli chodzi o tłumaczenia to jest problematyczne, bo w zależności z jakiego regionu Niemiec jest, tak też to się tłumaczy […]
Drobne przejęzyczenia, czy tam… te błędy, to trzeba będzie oczywiście naprawić".
No to ja sobie pozwolę skomentować komentarz pana Naczelnika:
- Szanowny Panie! Ten tylko nie robi błędów, kto nic nie robi; ale przy takiej liczbie tych dyskwalifikujących tłumacza błędów na Państwa stronie internetowej bezpieczniej byłoby faktycznie nie robić nic!
- Pięć lat temu, miły Panie, tłumaczy w Jeleniej Górze było pod dostatkiem, nie wiem czy nie więcej, niż obecnie. Zaznaczę: tłumaczy profesjonalnych, znających jezyk niemiecki. A sam język niemiecki był wówczas o wiele bardziej popularny w regionie, niż obecnie - za sprawą turystów niemieckojęzycznych niezwykle licznie ściągających w te strony. Szczerze mówiąc; każdy kelner, barman, czy recepcjonista hotelowy, w którym turyści ci przebywali byłby w stanie stronę te przetłumaczyć lepiej, a z pewnością nie popełniając tylu błędów.
- Rozwalił mnie Pan
Naczelny..., oj Naczelnik, Wielki Znawca niemieckich regionalizmów, gwar i dialektów, stwierdzeniem, że teksty tłumaczy się w zależności od regionu Niemiec. Pomijając fakt, ze Jelenia Góra wraz z całym powiatem, a nawet z całym byłym województwem jeleniogórskim od z górą 60 lat leży w Polsce (czy Szanowny Pan Naczelnik przespał ostatnich sześć dekad?), a językiem tłumaczenia powinien być język literacki niemiecki (zwany z obca "Hochdeutsch", Panie Naczelniku), to zapewniam Pana, że ów Hochdeutsch nauczany jest we wszystkich szkołach każdego szczebla tak w Niemczech, jak i w Polsce. Co nie przeszkadza, że regionalnie mówi się regionalnymi dialektami (w Niemczech i w Polsce). Zonka Pan strzeliłeś, panie Woodchat Shrike (by pozostać w konwencji translatorskiej). - Wreszcie: "drobne przejęzyczenia", które trzeba będzie naprawić... Oby skutecznie, oby szybko - i oby takiej masy pomyłek w swojej własnej pracy dyrektorsko-wydziałowej nie zbywał Pan słowami "drobne błędy". Nie przystoi. Ładniej brzmi: "przepraszam, daliśmy ciała, już się bierzemy za promocje walorów turystycznych powiatu na poważnie...". Czego serdecznie Panu, Państwu i sobie życzę! I odrobiny pokory...
P.S.: "Pacze ja i oczom nie wierzę!" - wersja niemiecka strony została zamknięta (5.IV.2012), pojawił się na niej taki oto obrazek:
http://www.starostwo.jgora.pl/turystyka_de.html |
Jest nadzieja, że "poprawianie niektórych źle napisanych wyrazów" zakończy się przed przejściem Naczelnika Woodchata Shrike'a na emeryturę. Zasłużoną!!!
(Informacja w Muzycznym Radiu ukazała się wczoraj, 4.IV.2012 r. w Raporcie Regionalnym o 15.30)
Drugi P. S.: Kto zechce sięgnąć do tekstu (wprawdzie niesformatowanego) zdjętego ze strony Starostwa - znajdzie go na WayBack Machine.
Drugi P. S.: Kto zechce sięgnąć do tekstu (wprawdzie niesformatowanego) zdjętego ze strony Starostwa - znajdzie go na WayBack Machine.
no, obciach. Ale zastanawiam się który gorszy: czy tłumaczenie tekstu czy tłumaczenie się z tekstu ;)
OdpowiedzUsuńWieśniactwem trąci w naszym regionie każda urzędowa decyzja, notatka i zachowanie.
OdpowiedzUsuńPewnie wzorowali się na klasyku
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6rmgp6LMrRE