Innym miejscem rozrywek pod
gołym niebem na łonie nieskażonej, niezmienionej, a jedynie przystosowanej
natury, którego pomysłodawcą był również ów wielbiciel przyrody (Johann Christoph Schönau),
jest Helikon, wzgórze na
północny-zachód od miasta, położone za Huasbergiem (Wzg. Krzywoustego), które
niegdyś nie miało konkretnej nazwy, a w najlepszym przypadku zwane było Górą Szpitalników lub Lasem Szpitalników[1] (Spitalberg lub
Spitalwald), albowiem od najstarszych czasów cała ta okolica należała do przytułku
pod wezwaniem Bożego Ciała. W roku 1788, gdy dyrektor miejski Schönau ukończył tworzenie Pflanzenberg (Wzgórze Kościuszki) i dokonywał
jedynie od czasu do czasu niewielkich poprawek, podczas licznych wędrówek na te
wzgórza, gdy podziwiał widoki z nich się rozciągające, wymyślił sobie nowe
zajęcie. W 1787 nakazał poprowadzenie niewielkiej
dróżki do rosnącego tam świerkowego zagajnika. 9. stycznia 1788 roku wystąpił
do magistratu o pozwolenie na obsadzenie na własny koszt pustych, jałowych oraz
niezabudowanych miejsc tego wzgórza młodymi drzewami, które to pozwolenie otrzymał
11. stycznia. Gdy tylko pogoda na to pozwoliła rozpoczęto nasadzanie drzew oraz
budowę tzw. Siedziby Muz, Zagajnika Muz lub Panteonu, który zwany jest dzisiaj najczęściej Helikonem. Miejsce
to następnie ogrodzono oraz – tam, gdzie było to niezbędne – obsadzone
roślinnością; w październiku przygotowano miejsce pod amfiteatr. Zbyt szczegółowe
i bezsensowne byłoby omawianie tego, czego każdego roku dokonywano; w każdym
razie wszystko to działo się powoli, a prace nad pewnymi szczegółami trwają nieustannie.
Za niemal wszystko zapłacił i płaci Schönau z własnej kieszeni, realizując przedsięwzięcie
według własnych planów. Opiszę tu trwający 3 do 4 godzin spacer, podczas
którego można zwiedzić wszystkie atrakcje.
Wyruszając z miasta na
zachód przez most na Kamiennej do
przedmieścia Rosenau napotykamy na
drogę prowadzącą w prawo, przez pola, a następnie w kierunku Hausbergu. Zanim
dojdziemy do tej góry, droga rozwidla się, jedna odnoga prowadzi wokół Kreuzberg[2] (Góra Krzyżna) ocienioną
ścieżką do Przejścia Gracji. Na tej
drodze znajduje się tablica z inskrypcją:
O fortunatom nimium
Sua
bona si forint
Hirschbergae
cives!
Nieopodal znajduje się
niewielka altana z ławeczką oraz 3 miejscami dla Gracji (w formie grzybów, jak w
większości siedzisk na tym wzgórzu), z której rozciąga się przyjemny widok w
kierunku kościoła luterańskiego. Tu droga jezdna skręca lekko w prawo, w las i
prowadzi za nim coraz wyżej, a następnie skręca na zachód, dzięki czemu można
przez większą część wzgórza przejechać dorożką; a droga dzieli wzgórze na część
północną i południową. Przy samej drodze nie ma żadnych urządzeń, czy
przyjemnych miejsc odpoczynku. Lepiej więc udać się pieszo inną droga.
Prowadzi ona od owej drogi
jezdnej w prawo aż do stóp Hausbergu, a następnie w lewo w dolinę ku Bobrowi do góry Sattler (Siodło, Rymarz), jak nazywa
się od najstarszych czasów to miejsce na brzegu Bobru. To tutaj w połowie tego stulecia, tutejszy konrektor o
nazwisku Stoppe urządził niewielkie
założenie na skale i właśnie tu napisał kilka wierszy, a ich zbiór nazwał Parnas im Sattler (Parnas na Siodle). W nowszych czasach
– w roku 1774 – otwarto budyneczek kręgielni, po którym dzisiaj nie przetrwał
nawet ślad. Na tej drodze napotykamy na piękne, znane źródełko o nazwie Źródło Merkela lub Mirakelbrunnen (Cudowne Źródło), odwiedzane od stuleci do dzisiaj i
niosące krystaliczną, świeżą wodę, obecnie noszące imię Aganippe.
Zamiast schodzić tą drogą
można zaraz za Górą Domową wybrać ścieżkę prowadzącą lekko w lewo, przez pole,
którego właściciel zezwolił na utworzenie przejścia; a stamtąd w kierunku nieodległych
zarośli. Tu ścieżka biegnie prosto, prawą stroną Góry Krzyżnej, płasko po jej zboczu.
Z prawej dobiega szum Bobru, a wąska ścieżka prowadzi w dół do Aganippy. Z lewej powyżej znajdują się
stoły, ławy i małe miejsca na ogniska, utworzone wspólnie przez kilka miejskich
rodzin, które poniosły w związku z tym niewielkie koszty. Założenia te są
ocienione, albowiem południowa część wzgórza jest porośnięta wysokimi
świerkami; pomiędzy którymi dostrzec można płynący pomiędzy skałami Bóbr. Dalej znajduje się jeszcze kilka
tego rodzaju założeń obsadzonych jodłami i bukami, wyposażonych w stoły, drewniane
ławy i trawiaste siedziska. [...]
Od tego więc miejsca wiedzie
ścieżka nimf (do której można zaliczyć ostatnio opisywaną drogę) na właściwe Wzgórze Muz lub Helikon, na którym nie ustawiono żadnych posągów. Tu ulotne istoty,
jakimi są Muzy, mogły zamieszkiwać wspólnie, z dala od ludzkich oczu. Po przekroczeniu niewielkiej strugi, po kilku
schodkach wspinamy się w gorę i docieramy do ukształtowanych w trawach
siedzisk, ma którymi widnieją inicjały M.
M., oznaczające Mater Musarum, miejsce dla matki muz, Mnemosyne. Wiodąca dalej w prawo i ku górze ścieżka prowadzi do Klio, nauczycielki historii; a każdy,
kto zawitał w to miejsce, musi właśnie tędy przejść. To miejsce oznaczone jest przytwierdzoną
na świerku tabliczką z napisem:
Clio, gesta canens, transactis
tempora reddit[3].
Tuż obok znajduje się
trawiasta ława, z której rozciąga się widok w prawo, w kierunku Bramy Ulicy
Długiej i w lewo na Sechsstätte (okolice ul. Grunwaldzkiej) i leżące w okolicy
wsie, zaś w dole pobłyskuje rzeka Bóbr. Widok na miasto przesłania Góra Krzyżna.
Szeroka, piaszczysta, obsadzona młodymi drzewami droga prowadzi na zachód ku górze,
a gdy za skrętem do Euterpe widnieje
tablica z cytatem z Wergiliusza:
Iuvat
ire jugis, quo nulla priorum
Castalian
molli divertitur orbita clivo[4]
Euterpe
rezyduje w pustym, lecz porośniętym zaroślami zagłębieniu i spogląda na
widoczne stąd miasto, na piękną równinę pełną łąk, pól uprawnych i wiosek,
pośród których najlepiej widać Jeżów,
Dziwiszów i Strupice, leżące wzdłuż
Bobru; oraz Komarno na oddalonym wzgórzu. Również tu jest miejsce na
odpoczynek, opatrzone inskrypcją:
Dulciloquis calamos Euterpe flatibus
urget[5]
Dalej, na szczycie skały,
znajduje się miejsce całkiem niepoetycko nazwane Gibraltarem, albowiem skała wysuwa się nieco poza zbocze góry, a Bóbr widoczny jest po obu jej stronach,
jakby z półwyspu. Jednakże nazwa ta odchodzi coraz bardziej w zapomnienie.
Na południowym zachodzie
znajduje się stworzona ku czci muzy sztuki tanecznej Terpsychory polanka, w 1795 r. zbudowano na nim ocieniony parkiet
taneczny. Miejsce to ma kształt kolisty, pośrodku znajduje się wyłożony deskami
plac, wokół stworzono trzy trawiaste stopnie z dziewięcioma siedziskami muz, obok
zaś ustawiono tablicę z inskrypcją:
Terpsichore
invitat, duc laeta puella choreas[6]
Po bokach znajdują się liczne
drewniane ławy, których budowę sfinansowano poprzez zbiórkę pieniędzy,
przeprowadzoną przez mieszczanki – miłośniczki przyrody, a z której nadwyżka za
ich pozwoleniem przeznaczona może zostać na opłacenie innych założeń.
Dość szeroka, obsadzona
młodymi drzewami, niezbyt uczęszczana i z tego powodu częściowo porośnięta
trawą droga prowadzi stąd lekkim łukiem przez zarośla aż do drogi jezdnej,
prowadzącej od siedziby gracji i łączącej się powyżej zarośli ze ścieżką gracji
(przebiegającą równolegle do drogi jezdnej). Można jednak dojść tam bardziej
stromą i wąską ścieżynką. Stąd widać miejsce przeznaczone dla Talii, muzy komedii, opatrzone inskrypcją:
Nostra
nec erubuit sylvas habitare Thalia[7]
Obok znajduje się kamienna
ławka[8] i
okrągłe stóły z napisem:
Qui
musas amat impares
Ter
termos cyathos petet[9].
Widok stąd jest ładniejszy,
niż z poprzednich miejsc, albowiem rozciąga się tu szerokie pole uprawne; z
prawej widać część Gór Olbrzymich, na wprost zaś niemal całą panoramę Jeleniej
Góry; a obok po lewej Bóbr,
łąki, pola i pobliskie góry w pięknym półkolu. W okolicy tej, na zboczu wzgórza,
w nadbobrzańskich zaroślach, przebywając tu we wrześniu 1794 roku, malarz Fischer odkrył niezwykłą skałę,
nakrytą kamieniem, niczym kapeluszem lub daszkiem, a nazwaną na cześć odkrywcy Fischerstein. Wejść tam jest niełatwo, jednak
wysiłek na pewno się opłaci.
Ścieżką obsadzoną młodymi,
tworzącymi rodzaj kulisy teatralnej drzewami, przechodzącą dalej w zwykłą
drogę, dochodzimy do Melpomeny, muzy
tragedii i poezji smutnej. Nad drewnianą ławą, ustawioną w dość ponurej
scenerii, widnieje inskrypcja:
Melpomene tragico proclamat moesta boatu[10]
Okolica jest mroczna ze
względu na wysokie drzewa; z jednej strony ze stromym, porośniętym dzikim
krzewem zboczem; z przeciwnej - ze skalistym, jałowym, porośniętym rzadkimi
drzewami pustkowiem.
Gdy jednak wspiąć się po
kilku trawiastych stopniach i pójść w prawo obok zagłębienia terenu wzdłuż pól
uprawnych, dojść można – przechodząc przez kilka uformowanych przez naturę (i
nieregularnych) stopni skalnych – do siedziby Polihymnii, opatrzonej inskrypcją:
Signat
cuncta manu, loquitur Polyhymnia
gestu[11].
Widok stąd nie oszałamia,
jest jednak przyjemny, pomiędzy zalesionymi wzniesieniami widać Bóbr, wsie i
góry. Na lewo znajduje się siedziba muzy poezji miłosnej Erato. Jej imię widoczne na drogowskazie zwraca uwagę na miejsce, w
którym powstała naturalna altana z przeznaczoną dla 2 osób trawiastą ławą i drewnianym
stołem, z napisem: Qui musas amat &c. Ponadto widnieje tu inskrypcja:
Salve! Erato, dulcis nomen amoris habes[12].
Za tą altaną, za ostrymi
skałami, nad budzącą grozę przepaścią nad Bobrem, przedzierającym się przez
kamienisko, z której skoczyć mógłby zrozpaczony kochanek, znajdujemy
słowa: Heu dira Erato[13]!
Od przodu wiedzie Ścieżka Miłości: wąskie, zacienione gęstymi krzewami
przejście, łagodnie schodzące w dół, początkowo ku lewej następnie w prawo, w
końcu pod ostrym katem ponownie w lewo, prowadząc przez łąkę do Ścieżki Kobiet
– wąziutkiej dróżki na zboczu dziko porośniętej góry, spod którą głośno szumią
wody Bóbru. Na jej końcu, przy przepływającym tu strumieniu znajduje się napis:
Czemuż ważysz się upiększać
naturę sztuką naśladowczą. Mi podoba się zdziczały las, który sama natura
uporządkowała według tajemnych zasad harmonii i piękna.
Po drugiej stronie wąskiego
strumienia zaczyna się Droga Poetów, bardziej zadbana, ale nierówna, przy
której w wielu miejscach znajdują się miejsca do wypoczynku, ale też postrzępione
czeluście i wypiętrzone skały; pośród nich jedna z najpiękniejszych – wysoka
skała koło Tesqua. Te zbudowane z
wielkich, prostokątnych elementów masywy skalne wznoszą się na wysokość od 60
do 80 stóp; górne części wystają poza te, na których spoczywają, sprawiając
wrażenie, że lada chwila runą; a zarazem mają tak regularny kształt, jakby były
ciosane na wymiar. Przed nimi natura pozwoliła wyrosnąć 3 drzewom w jednakowej
odległości od siebie. Mniejsze skały poniżej i służą jako miejsca wypoczynku
tym, którzy dotąd dotarli. Na jednym z drzew umieszczono inskrypcję:
Non eadem miramur;
Nam quae deserta & inhospitia Tesqua
Credis,
aemoena vacat mecum qui senit[14].
Ze względu na swą surowość,
miejsce to nazwane zostało Tesqua.
Wąska ścieżynka, po której wędruje się tu zboczem pod oplecionymi bluszczem
bukami oraz jabłoniami, krzewami malin i jeżyn, raz w górę, raz w dół, prowadzi
w końcu do pięknego Źródełka Beckera, zwanego dziś Hipokrene. Bije ono ze wzgórza, spomiędzy kilku pęknięć skalnych w
porośniętym krzewami miejscu, teraz jednak za sprawą Schönaua zostało skanalizowane, a w miejscu wypływu utworzono
trawiaste ławy. Po przeciwnej stronie od dawnych czasów stoi małe palenisko z
kilku kamieni, które obecnie odbudowano. Stąd porośnięte trawą schody prowadzą
w górę, po drodze są możliwości odpoczynku oraz miła panorama wzgórza Sechsstädterberg
(Gapy). Tu kończy się północna część Helikonu; wprawdzie i dalej są pewne
założenia, do których idzie się około 8 minut, ale o nich później, albowiem
należą one do innej części tej okolicy.
Jeśli pójść przy Erato - zamiast Ścieżką Miłości –
bardziej w lewo, wzdłuż pól uprawnych koło krzewów na granicy stoku, natknąć
się można na małą tablicę z inskrypcją z Lukrecjusza:
Avia
Pieridum peragro loca, nullius ante
Trita
solo: juvatque novom decerpere flores,
Insignemque
meo capite petere inde coronam,
Unde prius uulli velarint tempora musae[15].
Natomiast opodal, na małym
wzniesieniu, znajduje się siedziba Kaliope,
poetki wzniosłych pieśni, opatrzone inskrypcją:
Descende
coelo & dic aye! Libia
Regina
longum Calliope, melos[16].
Stąd rozciąga się piękny
widok na całe miasto oraz Kunice, Staniszów, a także ponad licznymi wsiami przepięknej
kotliny doliny: na Góry Olbrzymie ze Śnieżką. O kilka kroków stąd, po drugiej
stronie drogi jezdnej, przebiega trawiasta ścieżka do ogrodzonej Siedziby Muz, czy
Panteonu, gdzie na wzniesieniu
pomiędzy świerkami stoi stół z 9 siedziskami dla 9 muz, obok zaś pozostawiono wolne
miejsce na świątynię. Na małym pagórku 3 siedziska dla Gracji, natomiast na
zachód założony na samym początku plac amfiteatralny. Z Siedzby Muz rozciąga
się widok na całe miasto, a ponad nim na półkoliście otoczoną górami Kotlinę
Jeleniogórską z jej wsiami, polami uprawnymi i łąkami. 300 kroków dalej na
zachód rośnie położony wyżej zagajnik, poświęcony Apollo, gdzie twórca tych miejsc ustawił drewniany trójnóg z
napisem:
Ligneum pro tempore te facimus
Si tempora juvant, aureus esto[17].
Jednak okazał się on niezbyt
trwały, a strzegący go bóg zbyt słaby: został skradziony pewnej nocy. W miejscu
tym powstaje teraz niewielka świątynia, której budowa w roku 1797 osiągnęła
wysokość 3 łokci, a w roku 1798 zostanie podwyższona o kolejne 3 i pokryta
dachem. Ma 7 metrów długości. Poza funkcją ozdobną ma za zadanie użyczać
schronienia tym wędrowcom, których złapie niespodziewany deszcz, co wyprawę tu uczyni
wygodniejszą, a przez to również popularniejszą. Widok jest tu prawie tak
piękny, jak z Siedziby Muz, choć lekko przesłonięty z lewej strony.
Przez ten gaj i poprzez pole
uprawne prowadzi wąska, skręcająca na zachód dróżka, wznosząca się ku szczytowi
wzgórza. Tu zamieszkuje Urania, muza
wiedzy o niebie. Groteskowa skała ukryta pośród zarośli to jej obserwatorium,
zostanie uzupełniona niewielką świątynią. Widać stąd całą kotlinę z wysokimi i
niskimi górami, przysłonięte są jedynie Cieplice oraz Chojnik, a a u stóp
Helikonu pod tym właśnie wzgórzem przebiega szeroka i ruchliwa droga do
Saksonii. Na północny-zachód dostrzec można Siedlęcin, leżący po drugiej stronie Bobru. Siedzibę tej muzy zdobi
inskrypcja:
Urania coeli motus serutatur & astra[18].
To w tym miejscu miał
stanąć, zgodnie z powszechnym życzeniem, pomnik Fryderyka Wielkiego, wykonany ze śląskiego marmuru. Na razie pozostaje
to jedynie pobożnym życzeniem i najpewniej takim pozostanie w przyszłości[19].
Tu też przebiega południowa granica Helikonu. Zachodnią zaś wytyczyć należałoby
od Uranii do Hipokrene poprzez zarośla i wzdłuż drogi.
Nie należy więc szukać tu
posągów, świątyń i zdobnych, sztucznych ogrodów[20]. Wszystko jest tu naturą, która jedynie przez
nasadzenia lub wyrównania dróg została nie tyle upiększona, ile uczyniona
bardziej dostępną To ukłon w kierunku miłośników nieskażonej przyrody i antycznej
poezji. Wszystko, co tu stworzono wygląda jak na starożytnym, greckim Helikonie, albowiem można znaleźć znaczne
podobieństwa między oboma Helikonami.
Przy dokładnym, bezstronnym porównaniu – nasz śląski Helikon wypada pod pewnymi względami lepiej od greckiego
pierwowzoru. U stóp greckiego leżała mała wioska Askra, tu zaś Kunice i Rosenau. Tam w niewielkiej odległości
leżało miasto Thesbia, tutaj: Jelenia Góra, która pod względem
położenia, piękna, żywotności i dobrobytu
z pewnością może mierzyć się z greckim miastem. Wokół dawnego Helikonu płynęła
mała Teremessus: tu Bóbr; tam wypływało słynne źródło Aganippe oraz Hipokrene: u nas źródło Merkela
i źródło Beckera; tam jedna strona
wzgórza porośnięta była lasem, a druga przeznaczona pod uprawy rolne – jak i u
nas; jednak czy z greckiego Helikonu
rozciągały się równie piękne widoki, co ze śląskiego?
[1] Od zakonów szpitalnickich i prowadzonego przez jeden z
nich przytułku – przyp. tłum.
[2] Gdzie
do dziś stoi jeszcze krzyż, a przed laty znajdowała się kaplica św. Wolfganga.
[3] <Klio opiewa czyny i przynosi minione czasy.>
[4] <Miło
iść grzbietem gór, gdzie uprzednio na zboczu nigdy nie było drogi muz.>
[5] <Słodkie
dźwięki wygrywa Euterpe.>
[6] <Terpsychora zaprasza; wesołe dziewczę niech wiedzie
orszak.>
[7] <Nie
wstydzi się nasza Talia w lasach zamieszkiwać.>
[8] <Od
roku 1795, gdyż stojąca dotychczas, drewniana, została skradziona.>
[9] <Kto
kocha muzy nieparzyste niechaj po trzykroć wychyli trzy szklanice.>
[10] <Melpomena wzdycha żałośnie.>
[11] <Polihymnia określa wszystko ręką i mówi gestami.>
[12] <Bądź
pozdrowiona! Erato, tyś słodkim imieniem miłości.>
[13] <Ach,
okrutna Erato!>
[14] <Nie
wszyscy podziwiamy to samo; albowiem co jeden uważa za niezamieszkałą dzicz,
ten nazwie pięknem, który odczuwa to samo, co ja.>
[15] <Przemierzam
nieprzebyte miejsca muz drogą nigdy nie kroczoną. Jakże miło rwać tu nowe
kwiaty i tam pleść wieniec na głowę moją, gdzie muzy nigdy jeszcze wznosiły się
ku niczyich skroni.>
[16] <Zstąp
z nieba, królowo Kaliope i zagraj pieśń długą na swoim flecie.>
[17] <Uczyniliśmy
cię na te czasy z drewna, gdy czasy się zmienią, bądź choćby ze złota.>
[18] <Urania bada ruchy nieba i gwiazd.>
[19] <Któż
bowiem jest winny, że wiatry niekorzystne rozwiewają naszych życzeń
najpiękniejszą część. Wielands Musariam.>
[20] <Wielu
opiewało ten Helikon, choćby w krótkich rapsodiach. Między innymi zasłużony
rektor Bauer napisał następujące strofy:
Musarum nullas Helikon habet, ecce! Figura,
Numine nuda vides scamma vacare suo.
Scilicet expectant capias dum Cynthia sedem,
Tu quem usuque tibi ceperis, apta tenes,
Et quamcunque voles lecta tibi cedere sede,
Protinus adstabit laeta ministra tibi.
Witam to przekład z oryginału?Jest fantastyczny od dawna interesuję się Helikonem ale takiego tekstu po polsku jeszcze nie czytałem.
OdpowiedzUsuńTak, to przekład tekstu zawartego w "Historisch-Topographische Beschreibung der Stadt Hirschberg in Schlesien, seit ihrem Ursprunge bis auf das Jahr 1797 von Johann Daniel Hensel". Polskie tłumaczenie tej kroniki miejskiej ukazało w 2005 r. staraniem Dyrektora Muzeum Karkonoskiego (ówczesnego), pana Stanisława Firszta. A że miałem przyjemność tłumaczyć książkę, więc pozwoliłem sobie wykorzystać to tłumaczenie na własnym blogu ;-»
OdpowiedzUsuń