16.08.2011

Hans Ulrich von Schaffgotsch; Semperfrei von und zu Kynast und Greiffenstein, Freiherr von Trachenberg und auf Warmbrunn

  • Dzieciństwo i młodość
Hans Ulrich von Schaffgotsch został ochrzczony 5 września 1595 r. w kościele pałacowym w Gryfowie Śląskim (Greiffenberg). Pośród świadków znaleźli się pogromca Turków von Sissek, bohater spod Großwardein, baron Melchior von Redern na Frydlandzie w Czechach i jego dumna małżonka Katarzyna. W odległym o nieledwie dwanaście mil zamku Košumberk (Koschumberg) mieszkał wówczas jako dwunastoletni chłopiec Waldstein, który miał przyczynić się do wielkich nieszczęść Katarzyny i Ulricha. 1 sierpnia 1601 r. zmarł bezdzietnie baron Adam na Żmigrodzie i Prusicach. Hans Ulrich otrzymał w spadku po nim Żmigród i już jako chłopiec stał się najbogatszym właścicielem ziemskim na Śląsku. Po śmierci pierwszego małżonka matka Hansa Ulricha wyszła za hrabiego Johanna Georga von Hohenzollerna na Grodnie (Königsberg) w Schlesierthal [Dolina z nielicznymi zabudowaniami koło Zagórza Śląskiego, zatopiona przez Jezioro Bystrzyckie – przyp. tłum.], jednak w dalszym ciągu mieszkała w zamku Gryf i zmarła w 1611 r. W 1609 r. Ulrich wstąpił na uniwersytet w Tybindze, a następnie w Altdorf i Lipsku. Od marca 1611 r. do stycznia 1614 r. podróżował. Z Lipska udał się do Coburga, Norymbergii, Monachium, Innsbrucku, Trentu i Wenecji. W Padwie pozostał przez pół roku. Następnie pojechał do Rzymu, Neapolu, na Maltę i do Messyny, później do Genui i Mediolanu. W Nimes w dolinie Rodanu zachorował na ospę. Zwiedził jeszcze Barcelonę, Madryt, Saragossę, Tuluzę, Orlean, Paryż i Londyn. Z Calais udał się w podróż powrotną przez Holandię, Magdeburg i Lipsk. 23 maja 1614 r. odebrał hołd poddanych z miasteczek i wsi wokół Starej Kamienicy (Alt Kemnitz). W 1617 r. podczas Śląskiego Sejmu Stanowego (Fürstentag) we Wrocławiu złożył przysięgę wierności w imieniu swoich włości żmigrodzkich; cesarza zastąpił wówczas książę brzeski Johann Christian. Szczególną pieczą otoczył rozwój miasta Gryfów Śląski (Greiffenberg), w którym wspierał handel płótnem lnianym.
  • Wojna Trzydziestoletnia
Straszliwa wojna trzydziestoletnia okazała się tragiczna w skutkach także dla Hansa Ulricha. Śląscy ewangelicy na początku wojny byli niezdecydowani i niepewni. Nakłaniano ich do sojuszu z "królem zimowym" [Fryderyk V Wittelsbach – przyp. tłum.]. Schaffgotsch wziął udział w koronacji Fryderyka V Palatyńskiego w Pradze, pojawił się w lutym 1620 r. na tryumfalnym wjeździe nowego władcy do Wrocławia (Breslau) i złożył królowi hołd wierności. W połowie sierpnia 1620 r. Stany Rzeszy wysłały go do Bolesławca (Bunzlau) i Lwówka Śląskiego (Löwenberg), by położył kres buntowi chłopów. Był wówczas, ze względu na cechy swojego charakteru oraz bogactwo, niezwykle popularny.
18 października 1620 r. Hans Ulrich ożenił się z księżniczką Barbarą Agnieszką, siostrą książąt brzesko-legnickich, która w wianie wniosła mu 30.000 talarów. Młoda para zamieszkała w Starej Kamienicy.
Po bitwie pod Białą Górą (Bílá hora) Śląsk dostał się pod panowanie Ferdynanda II. Prezydent Kamery Skarbowej we Wrocławiu, Hannibal von Dohan zażądał w Wiedniu najwyższej kary dla Hansa Ulricha, jako przywódcy buntu; jednak dzięki księciu saskiemu doszło do zgody pomiędzy baronem a cesarzem, wobec którego złożył on przysięgę wierności w 1621 r. Cesarz nakazał mu w 1626 r. werbunek 500 arkebuzerów. Poza tym werbował on również dragonów. W 1627 r. wystawił nowy regiment. Po krótkiej batalii przeciwko z Danii i Weimarczykom pod dowództwem Wallensteina, powrócił do Starej Kamienicy. 4 grudnia 1627 r. Ulrich otrzymał tytuł „Hochwohlgeboren” (jaśnie oświeconego) i prawo używania tytułu „Semperfrei”. 
24 lipca 1631 r. w Starej Kamienicy zmarła żona Hansa Ulricha; pochowana została w Gryfowie Śląskim. Osierociła pięcioro dzieci – jedną córką i czterech synów, dzieci oddano na wychowanie jego przybranej siostrze, Annie Urszuli von Hohenzollern. Od 10 do 14 października 1631 r. starosta dóbr kowarskich, Tobias Prätorius, wraz ze starostą krajowym Sigismundusem von Seidlitzem, dokonali inwentaryzacji nieruchomości zmarłej. Dokument zawierał 57 stron in folio, na 20 stronach wyliczano biżuterię złotą i srebrną.
8 kwietnia 1632 r. Schaffgotsch otrzymał nominację na stopień Generalnego Wachmistrza. W 1633 r. Wallenstein wystąpił o nadanie mu stopnia generała kawalerii. Razem z Ilowem [Christian Freiherr von Ilow, marszałek polny, zwany „apostołem” Wallensteina – przyp. tłum.] Hans Ulrich zdobywa Złotoryję (Godberg), Chojnów (Haynau) i zamek Grodziec (Gröditzburg). U boku Wallensteina zwyciężył Szwedów pod Chobienią (Köben). Zwycięstwo to związało go silniej z Wallensteinem; z jego powodu skłócił się z krewnymi (książętami legnickimi i brzeskimi), z dawnymi współwyznawcami i towarzyszami broni, aż w końcu wciągnięty został w wir wydarzeń, które ostatecznie doprowadziły do jego upadku. Pod koniec roku 1633 jego sytuacja była niewesoła: był dowódcą oddziałów cesarskich na Śląsku, jednak zależnym od stacjonującego w Czechach Gallasa. Śląscy ewangelicy uskarżali się na ucisk ze strony wojsk Hansa Ulricha, który – choć sam był wyznania augsburskiego – stał się ich ciemiężycielem.
  • Aresztowanie, proces, tortury i śmierć
Na początku stycznia 1634 r. Schaffgotsch stawił się na rozkaz Wallensteina w Pilźnie (Pilsen), podpisał słynny rewers i spisał 19 punktów zawierających propozycje, co uczynić należy w sprawach Wrocławia, stosunków religijnych, kwaterowania wojsk, ściągania kontrybucji, księstw podległych i in. na Śląsku. Ów memoriał zawierał również propozycje na temat dochodów cesarza, najwyższych urzędów, prywatnych umów ziemskich pomiędzy Polską a Śląskiem. Były to sprawy, o których Wallenstein nie mógł decydować bez zezwolenia cesarza. Memoriał ów stanowił później dowód koronny winy Hansa Ulricha. Rewersu pilzneńskiego Schaffgotsch nie przedłożył do podpisu śląskim dowódcom. Nie chciał bowiem czynić niczego, co mogłoby zaszkodzić cesarzowi, a równocześnie nie chciał zrywać stosunków z Wallensteinem. W lutym wystosował pismo do Trčki, w którym w sposób przesadny deklarował swoje oddanie. Schaffgotsch nie miał pojęcia, że od dłuższego czasu był „na celowniku” Wiednia, śledzony przez Colloredo. Mieszkał spokojnie w Oławie (Ohlau). Tu też 24 lutego 1634 r., dzień przed zabójstwem Wallensteina, Colloredo nakazał aresztowanie Hansa Ulricha. Został przewieziony do Kłodzka (Glatz), gdzie przebywał przez 8 tygodni pod silną strażą, a następnie przewieziony do Wiednia. Już nigdy miał nie ujrzeć śląskiej ojczyzny i swoich dzieci. W Wiedniu Schaffgotsch został trzykrotnie przesłuchany w trwającym śledztwie. Prowadząca je komisja zażądała po tych przesłuchaniach zastosowania wobec niego tortur, gdyż Schaffgotsch milczał. Z Wiednia wraz z innymi aresztowanymi przeniesiony został do Pilzna, a następnie – gdy miastu zagrozili Szwedzi – do Budějovic (Budweis). Tu więźniowie mieli sporą swobodę, chodzili na spacery i brali udział w bankietach i tańcach.
18 lutego 1635 r. oskarżonych przewieziono do Ratyzbony. Sądowi wojennemu przewodniczył feldmarszałek-porucznik baron Johann von Götz, ponadto w jego skład weszli dwaj generałowie, czterej pułkownicy, siedmiu podpułkowników, trzech rotmistrzów, trzech kapitanów, pułkownik polowy – profos Niklas Staffier i generalni audytorzy Sestich i Graß. Oskarżonym zarzucono wspólny z Wallensteinem zamiar obalenia cesarza w jego księstwach dziedzicznych, wymordowania jego rodu i przejęcia władzy w krajach do niego należących. Akt oskarżenia przeciwko Schaffgotschowi zawierał 51 punktów. Z pomocą doktora Halbrittera w ciągu czterech dni sformułował on odpowiedź na oskarżenie, składającą się z 20 stron. Liczne punkty oskarżenia zawierały oczywistą nieprawdę. Ponad wszelką wątpliwość Schaffgotsch nigdy nie usiłował przeciągnąć stanów śląskich na stronę Wallensteina ani oddać części Śląska Polsce. Głównym punktem oskarżenia były zarzuty, które postawiono na podstawie listu do Trčki i memoriału o Śląsku. List do Trčki zawierać miał przyznanie się do wiedzy na temat planów zdrady stanu przez księcia i stanowić jasne samooskarżenie; co jednak było zamierzonym kłamstwem. Dwór przykładał najwyraźniej większą wagę do notatek Ulricha na temat Śląska niż do listu do Trčki. Pośród 19 punktów cztery w szczególności uważane były za dowód zdrady:
1) Jak należy zorganizować dochody cesarskie
 2) W jaki sposób sprawować urząd starosty kraju,
3) Kto winien zarządzać komorą skarbową,
4) W jaki sposób zmienić kompaktaty (ugody) z Polską.
Schaffgotsch nigdy nie uczynił najmniejszej próby, by owe pomysły Wallensteina wprowadzić w życie. Jego winą było to, że się im nie sprzeciwił, oraz że je własnoręcznie spisał. Na jego korzyść przemawiały pewne sprzeczności; z przedstawionych mu oskarżeń tylko nieliczne okazały się możliwe do udowodnienia. Jednak sąd wojskowy twardo przestrzegał litery prawa wojennego i upierał się przy zdaniu profosa polowego, jakoby Hans Ulrich dostrzegał niebezpieczeństwo i winien był i musiał dostrzec zamiary Wallensteina. Wyjaśnienia Schaffgotscha uznano za niewystarczające. Orzeczono, że ze względu na utrzymywane jeszcze po spotkaniu w Pilźnie kontakty z Wallensteinem, nie obejmuje go łaska cesarska i 31 marca 1635 r. skazano go na śmierć: Dla zachowania odpowiedniej dyscypliny wojskowej skazać go na zasłużoną karę i ustanowić odstraszający przykład poprzez odcięcie mu prawej dłoni jako wiarołomcy, a następnie jako wichrzycielowi, zdrajcy i obrazoburcy majestatu cesarskiego – wykonanie egzekucji mieczem w taki sposób, by głowa i tułów stały się oddzielnymi częściami.
Po ogłoszeniu wyroku nadeszło pismo od cesarza z rozkazem, by sąd wojenny wydobył z Schaffgotscha wszystkie informacje. Nie widziano innej możliwości, niż zastosowanie tortur. Ponieważ jednak słowo siłą nie było zawarte w liście cesarza, zażądano z Wiednia instrukcji. Audytor generalny i dwóch ławników udało się do Wiednia, przywożąc wyroki wydane na Schaffgotscha i czterech innych oskarżonych. Cesarz przekazał je Dworskiej Radzie Wojskowej do kontroli. Oświadczyła ona, że wyroki w swej formie są tak fatalnie sformułowane, że zaszkodzić mogą cesarskiemu autorytetowi. Prezydent Rady mówił wręcz o miałkości wyroku. Dopiero gdy przedłożono protokoły posiedzeń, Rada uznała wyrok za odpowiadający artykułom kodeksu i usprawiedliwiony. Wszystkich pięciu oskarżonych zostało skazanych na karę śmierci. Cesarz nakazał powołanie komisji prawnej do zbadania orzeczonych wyroków. Również ona zaproponowała zmianę stylu i formy, wydała też werdykt mówiący, że trzej oskarżeni winni zostać poddani torturom, a Schaffgotsch, jako główny podejrzany, ma zostać przesłuchany jako pierwszy. Cesarz zażądał jeszcze opinii pierwszej komisji śledczej, w której zasiadał wyrzucony w 1618 r. z okien praskiego pałacu Slavata. Komisja ta oddała decyzję o torturach w najłaskawsze ręce Jego Wysokości. Po zaakceptowaniu decyzji o torturach przez króla węgierskiego, ławnicy sądu wojskowego powrócili do Ratyzbony.
Schaffgotscha przewieziono z aresztu domowego na wsi do ratusza w Ratyzbonie, gdzie w podziemiach znajdowała się izba tortur. W nocy z 4 na 5 czerwca w godzinach od 10. do 1. był torturowany. Uda związano mu konopnym powrozem, podobnie ramiona i dłonie za plecami. Do nóg przytwierdzono kamienie o wadze 2 cetnarów. Ramiona umocowano żelaznym hakiem do grubej liny. Następnie za pomocą kołowrotu wciągnięto go ku górze, aż zawisł, obciążony kamieniami. Komisja przedstawiła mu 11 pytań. Przy każdym z nich podciągano go do góry raz lub kilkakrotnie. W sprawozdaniu czytamy: Na początku twierdził, że nic nie wie o tych sprawach i odpowiadał na wszystko „nie”, jednak wkrótce oświadczył, że przyzna się do wszystkiego. W sprawie śląskiego memoriału zeznał, że na rozkaz Wallensteina spisał i podpisał rewers w samotności, bez obecności innych osób. Twierdził jednak, że miał na myśli wyłącznie zakwaterowania wojsk. Gdy trzask pękających stawów i straszliwy ból zmuszały go do zeznań, przedstawiano mu kolejne pytanie, zadając dodatkowe cierpienia; jednak za każdym razem cofał swoją pierwsze zeznanie, osłabiając jego wymowę, mimo ogromnych mąk. W sumie mimo całego kunsztu kata nie wydobyto z niego niczego ważnego. Kat rozciął więzy i nastawił wykręcone stawy. Sługa wraz z kapralem odprowadzili go do komnaty. Tam zwrócił się do wiernego przyjaciela Konrada Wegerera słowami: Spójrz, jak te katowskie łotry urządziły mnie, biednego robaka za wierną służbę cesarzowi! Przez ponad 3 tygodnie nie mógł poruszać ramionami, tak więc karmiono go i pojono.
Sąd Wojenny na kolejnym posiedzeniu zadecydował, że nie będzie dalszych tortur, ponieważ nie doprowadziły one do niczego istotnego. Z protokołem z przebiegu tortur Hansa Ulricha i ze zmienionymi zgodnie z wytycznymi wyrokami, trzech członków sądu udało się ponownie do Wiednia po ostateczną decyzję. Prośba o ułaskawienie skierowana do króla Ferdynanda została odrzucona, podobnie jak wcześniejsze jego prośby. Dworska Rada Wojenna oceniła, że przyznanie się do zredagowania memoriału jest kompletnym dowodem winy Ulricha, i że to on, obok zamordowanego Wallensteina, był główną osobą „konspiracji”. Wobec pozostałych zalecono cesarzowi zastosowanie łaski i złagodzenie kary. Cesarz zatwierdził wyrok na Hansa Ulricha 5 lipca 1635 r.
W oczekiwaniu na egzekucję Schaffgotsch musiał stawić czoła dysputom z jezuitami; byłby to dla nich niewątpliwy tryumf, gdyby zmienił wyznanie, ażeby otrzymać ułaskawienie. Około 19 lipca dotarła do niego wiadomość o potwierdzeniu wyroku. Począł się więc żarliwie i bogobojnie przygotowywać na śmierć. Na piśmie pożegnał się z dziećmi i przyjaciółmi. W sobotę, 21 lipca, otrzymał dokument Sądu Wojennego potwierdzający wyrok. Egzekucję we własnej celi odrzucił; wolał umrzeć pod gołym niebem, przed całym światem, niż zostać zabitym w ciemnym kącie. Zapytano go, czy życzy sobie spowiednika, jezuitę. Poprosiło o ewangelickiego duchownego. Niedzielę spędził na rozporządzaniu niewielkim majątkiem, jaki mu jeszcze pozostał. Po nabożeństwie porannym wyspowiadał się i przyjął komunię świętą. Po południu pożegnał się ze swoimi sługami. Czas do godziny 10. wieczorem spędził z ewangelickim duchownym. Gdy w poniedziałek rano słudzy przybyli, by go obudzić – spał mocnym snem. Włożył zwyczajne ubranie, a przybyłych duchownych zapewnił o dobrym samopoczuciu. Około godziny 8. profos zaprowadził go do sali ratuszowej, w której zebrali się rajcy miasta Ratyzbona. Każdemu z nich uścisnął dłoń, dziękując za to, że zezwolili na jego pochówek w kościele Trójcy Świętej. Wsiadł do zaprzęgniętego w sześć białych koni zwykłego wozu. Obok kroczył wierny przyjaciel Konrad von Wegerer. Przed gospodą „Pod Złotym Krzyżem”, na łące, wóz się zatrzymał. Hans Ulrich został zaprowadzony przed oblicze Sądu Wojennego, zebranego w jednej z sal, gdzie odczytano wyrok i oświadczono mu, że cesarz odrzucił zastosowanie prawa łaski. Uderzył się prawicą w pierś i zakrzyknął, że nie jest buntownikiem, umiera niewinnie, jako wierny sługa cesarza. Tych jednak, którzy stali się przyczyną mojej śmierci, w szczególności ciebie, Götz, zawezwę w dniu zmartwychwstania przed Sąd Ostateczny. Poprowadzono go na szafot,  uderzono w bębny, wzniesiono w górę sztandary. Schaffgotsch szybko wszedł po schodkach, za nim Wegener i profos. Na górze ukląkł, pomodlił się, usadowił na podnóżku, mówiąc: Oto oddaję się ciałem i duszą mojemu ukochanemu Bogu. Wegerer odpiął mu kołnierzyk i związał białą chustką włosy, następnie odszedł. Pojawił się kat, zrzucił płaszcz skrywający miecz i stanął z tyłu: w jednej chwili egzekucja została szczęśliwie wykonana. Krew trysnęła wysoko, Wegerer ucałował głowę, zawiązał ją w czarną materię, odmówił nad ciałem „Ojcze nasz” i umieścił je w trumnie. 24 lipca o godzinie 11. wieczorem w ponad 100-osobowym orszaku, w świetle pochodni, przeniesiono trumnę na cmentarz kościelny, gdzie wśród śpiewów i z udziałem duchownych ją pochowano.
Grünhagen w drugim tomie „Historii Śląska” napisał: nie podlega żadnej wątpliwości, że Schaffgotsch wiedział o planach Wallensteina i był gotowy je wspierać. Jednak nawet jeżeli hrabia był naprawdę zamieszany w plany Wallensteina, powinniśmy wystrzegać się oceniania naszymi oczami wydarzeń tamtych czasów i przykładania naszej miary prawa i powinności do ówczesnych postaci.
Przez długie lata trwających wojen wiele rzeczy uległo rozluźnieniu, sam cesarz, który po raz drugi w niezwykłych okolicznościach powierzył dowództwo Wallensteinowi, stworzył sytuację wyjątkową. Oficerowie, którzy na kredyt otrzymany od Wallensteina, sami wyposażali swoje regimenty i łatwo mogli ulec pokusie stawiania rozkazów Wallensteina ponad rozkazy cesarza, a jeśli niektórzy z nich gotowi byli wziąć udział w realizacji planów związanych z narzuceniem cesarzowi innej polityki, niż proponowanej przez jego doradców, to w owych czasach wydawało się to o wiele mniej karygodne, niż gdybyśmy oceniali to podług dzisiejszych kryteriów.


W oparciu o: T. Eisenmänger "Kronika miasta Kowary"

1 komentarz:

  1. Ciekawe. Ja tez próbuje pisać o postaciach historycznych, niestety nie mam cierpliwości do długich tekstów. To rodzaj kroniki rodzinne, występuje w niej nawet jedna Schaffgotschówna... :)

    OdpowiedzUsuń

Flagi

free counters