skip to main |
skip to sidebar
"Było to gdzieś ze 20 lat temu. Po raz kolejny siedzieliśmy w zacisznym kąciku warsztatu artystycznego na Wilczej Porębie i gadaliśmy. Podziwiano nowe obrazy i szkice Mistrza. Bez wyjątku wszystkie inspirowane były motywami z Karkonoszy. Nieśmiało odważyłem się zadać pytanie, dlaczego Mistrz zupełnie pomija Góry Izerskie: 'Nie macie tam nic godnego uwagi, muszę malować wasz dom zdrojowy?'. Nie, nie musiał, zapytałem jednak, czy był kiedykolwiek tam, u nas. Zaprzeczył, a ja miałem teraz ułatwione zadanie, mówiąc, że nie należy osądzać czegoś, czego się nie zna. Dwa tygodnie później zjawił się u mnie jako gość z całym dobytkiem malarskim – a więc ze stalugami i kuferkiem z przyborami, szybko rozpoczął malowanie. A to rozkładał się koło zamku Gryf, a to na sposób artystyczny chwytał nastrój panujący na torfowiskach izerskich. Buchberg (Bukovec) i odludna dolina Małej Izery stały się motywami licznych studiów. Gdy wracał z Haindorf (Hejnice), ze Stolpichschlucht (wąwóz Štolpišské silnice) i z pałacu Wallensteina w Friedland (Frỳdlant), witał mnie słowami: 'Pan winien był zostać malarzem – pan widzi obrazami!'. Podpowiedziałem mu odpowiednie miejsca na artystyczne ujęcie trzech punktów; natomiast kwestia, czy świat wiele na tym stracił, że nie zostałem malarzem – niechaj pozostanie bez odpowiedzi. […] Wieczory owych dni należą do najmilszych, jakie przeżyłem w moim domu. Siedzieliśmy razem, blisko siebie, rozpostarte na stole leżały artystyczne efekty minionego dnia okraszane niejednym przaśnym żartem pana profesora, który nota bene nie darzył owego tytułu – jak to wyraził „szczególną estymą”. Dziesięć z owych szkiców ukazało się później w formie zbioru widokówek z Gór Izerskich, co zostało dzisiaj, w naszych szybkich czasach nieomal zapomniane. Spędziliśmy również niejedną przemiłą chwilę u Morgensterna. Jego ostatnim odwiedzinom w Górach Izerskich towarzyszyły niemal tragiczne okoliczności. Pewnego dnia wezwany zostałem do Domu Zdrojowego do pewnego pana, który koniecznie chciał się ze mną widzieć, co w zasadzie nie było niczym niezwykłym. Gdy wspinałem się schodami na tarasy, zobaczyłem siedzącego tam, jakby zapadniętego w siebie starego człowieka o blado-woskowej twarzy: Morgensterna. 'No, jak ten mnie od razu rozpoznał, to nie może być ze mną jeszcze tak źle!', powiedział do opiekującej się nim siostrzenicy, a do mnie rzekł: 'Teraz to pan musi przyjść do mnie, ja już do pana nie dam rady dojść'. Źle zrastające się złamanie kości nogi, jakiego doznał w 79 roku życia, przykuło go do fotela, wkrótce potem, w wieku 80 lat ostatecznie zawiesił na kołku paletę malarską i pędzel. W naszych lasach ponownie goreje świecącymi barwami jesień, którą Morgenstern tak często portretował swą wprawną ręką. Z grona uczestników spotkań z czasów, gdy obrazy te powstawały, pozostałem jeszcze tylko ja. Samotnie siedzę czasem nad lśniącą szklanicą – obrazy uśmiechają się do mnie ze ścian, a ja marzę o tamtych chwilach".
Dr Siebelt
(Tekst z "Wanderer im Riesengebirge", listopad 1928 r.)
Carl Ernst Morgenstern
(ur. 1847 r. w Monachium; zm. w 1928 r. Wolfshau/Wilcza Poręba)
Malarz, pejzażysta, grafik. W 1884 r. objął we wrocławskiej Szkole Sztuki nowo utworzoną klasę Malarstwa Krajobrazowego, w 1888 r. zorganizował tamże Klasę Grafiki. W 1887 r. otrzymał tytuł profesora. Wykształcił wielu pejzażystów, m.in. E. Burkerta, S. Haertela, A. Nickischa, H. Tüpke, H. Oberländera, G. Wichmanna. W 1915 r. przeszedł na emeryturę i osiedlił się na stałe w Wilczej Porębie w Karpaczu. Swój dom w testamencie przeznaczył na potrzeby śląskich artystów.
Pejzaż wiejski - C. E. Morgenstern
Doktor Josef Siebelt - naczelny lekarz uzdrowiska Bad Flinsberg (Świeradów Zdrój)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy jest ten link o możliwości zamówienia kopii wybranych obrazów. Warte polecenia i rozpropagowania.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za podwójny wpis, ale coś mi tu nie wychodziło z zamieszczeniem. Bardzo podoba mi się ten blog i czytam z przyjemnością.Rondo
OdpowiedzUsuńKim jest "Rondo"??? (Jeden powtarzający się wpis skasowałem...). Dziękuję za (nie pierwszy) komplement.
OdpowiedzUsuńA tak wygląda z zewnątrz z góry jego dom http://www.karpacz.net/pano/dom-morgensterna/
OdpowiedzUsuń