Z zaprzyjaźnionej i bardzo ciekawej strony SKPS-u poniższe doniesienie, które wpisuję do sztambucha radnego Szklarskiej Poręby, historyka i wielbiciela Gór Izerskich, znawcy historii szklarstwa karkonoskiego i zaangażowanego muzealnika, pana doktora Przemysława Wiatera.
„W 1614 r. obejmuje rządy nad Karkonoszami młody rzutki Hans Ulryk Schoff. W czasie swych wieloletnich studiów i podróży po całej Europie wiele czasu spędził we Włoszech i Wenecji, gdzie poznał wysoki kunszt mistrzów szklarskich z Murano. Zapragnął więc i u siebie stworzyć coś podobnego, tym bardziej że w Szklarskiej Porębie były wszystkie ku temu dane: bogactwo materiału drzewnego na opał i potaż, szlachetne kwarce, a nawet i pewne tradycje. Brak było tylko wybitnego mistrza szklarskiego. Ale i ten rychło się znalazł — po drugiej stronie Karkonoszy w czeskich Vitkovicach siedział na hucie szkła 66- letni mistrz Wolfgang Preissler. Tradycje szklarskie w rodzinie Preisslerów sięgały 1471 r. i członkowie jej prowadzili liczne huty pod Karkonoszami i Górami Izerskimi. Stary Wolfgang znęcony perspektywami Schoffa przybywa w 1616 r. do Szklarskiej Poręby i nad potokiem Bieleniem na tzw. Białej Dolinie wybiera sobie miejsce na nową hutę, zakupuje je na dziedziczną własność i następnego roku „na Marcina" zapala piec. Piec ten palić się będzie dobre sto lat, a blask jego, odbity w mieniących się barwami tęczy „białych" ołowianych szkłach, rozniesie sławę karkonoskiego szklarstwa po całej niemal Europie.”(Tadeusz Steć, Wojciech Walczak „Karkonosze. Monografia krajoznawcza”, Sport i Turystyka, Warszawa 1962)
Pamiątką po Preisslerach (najprawdopodobniej po Hansie – synu Wolfganga) jest karkonoski Preislerův kopec (dawniej Preußlerberg).
To czeska część Gór Izerskich słynie z rozsianych przy drogach, ścieżkach i na skałach pomniczków i krzyży, przypominających różne, głównie tragiczne historie. Po śląskiej stronie jest ich znacznie mniej – najprawdopodobniej wiązało się to z różnicami religijnymi. Liczni po tej stronie Sudetów Zachodnich niemieccy protestanci nie mieli zwyczaju budowy krzyży i kapliczek przydrożnych. A jednak - według czeskich i niemieckich krajoznawców – najstarsza tego typu pamiątka znajduje się po naszej stronie granicy, niedaleko od Szklarskiej Poręby. Chodzi o tzw. Preusslerstein znajdujący się przy Szklarskiej Drodze (dawniej Starej Drodze Celnej - Alten Zollstraße), którą biegnie niebieski szlak ze Szklarskiej Poręby na Izerskie Garby. Jest on pamiątką po wyżej wspomnianym mistrzu szklarskim Hansie Preisslerze, który objął miejscową hutę po śmierci swego ojca Wolfganga w 1620 roku. Żył do 1668 roku, kiedy to w wieku 72 lat zmarł na apopleksję (udar mózgu), w miejscu, które upamiętniono kamieniem. Na granitowym głazie wyryto napis „H. P. + 1668”. Mistrz podróżował do kamieniołomu kwarcu na Izerskich Garbach, skąd huta czerpała surowiec. Pamiątkowy kamień przez następne trzy i pół wieku spoczywał w pokoju obok drogi.
Styczniowy numer miesięcznika „Krkonoše - Jizerské hory” opublikował artykuł znawcy Gór Izerskich Otokara Simma – „Nejstarší jizerskohorský pomníček je ohrožen!”. Podczas budowy nowego wodociągu głaz został wykopany i przewrócony. Wykonawca inwestycji najprawdopodobniej nie zdawał sobie sprawy z historycznej wartości obiektu (lub w ogóle nie miał o nim pojęcia – co nie dziwi, bo głaz w Polsce nie jest zbyt znany i brak o nim wiadomości np. w przewodnikach). Otokar Simm kończy swój artykuł apelem: „Doufejme, že polští přátelé nedopustí, aby bylo dílo zkázy dokonáno!”
Polecam to uwadze np. Towarzystwa Izerskiego i dołączam fragment zdjęcia obiektu (stan po wykonaniu wodociągu) autorstwa Otokara Simma, aby było wiadomo, czego szukać, gdy stopnieje śnieg. Może przy okazji warto ustawić jakąś tabliczkę informacyjną – to istotna pamiątka historyczna związana z sudeckim szklarstwem. I jak widać, pamiętają o niej za granicą bardziej niż w Polsce.
I jeszcze rzeczony fragment z "Krkonoše - Jizerské hory" (w oryginale, ale tłumaczenie chyba niepotrzebne):
Památka připomínající smrt huťmistra Hanse Preisslera v roce 1668 je jednoznačně nejstarším dochovaným „pomníčkem“ v Jizerských horách. Plochý přírodní kámen s vytesaným nápisem se nachází při modře značené turistické cestě ze Szklarské Poręby na Izerské Garby.Nedávno byl ve zmíněné cestě pokládán nový vodovod a přitom došlo k bezprostřednímu ohrožení této památky, která dosud přečkala všechny dějinné pohromy. Balvan s nápisem byl nejen částečně zasypán horninou a zavalen jiným větším kamenem, ale byl i poškozen vrypy zemního stroje. Jestliže ještě před nedávnem byl „chráněn“ neudržovaným pásem zeleně, nyní se ocitl v násypu silničky. Stavitelé vodovodu zjevně neměli ani ponětí o jeho existenci a významu a nechybělo mnoho, aby byl zničen úplně. Doufejme, že polští přátelé nedopustí, aby bylo dílo zkázy dokonáno!
dzięki za informację.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą tylu przymiotników (pozytywnych) dawno nie słyszałem na swój temat.
Przemku, groźbą nic bym nie wskórał, a zasłużonym w pełni "dobrym słowem" - jak najbardziej. Podkreślam: "zasłużonym"... Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie zaalarmować innej pani doktor, światowej... europejskiej... no w każdym razie jakiejś tam sławy znawczyni szkieł józefińskich, lecz zdałem sobie sprawę, że może Ona nie wiedzieć, gdzie jest Biała Dolina...
OdpowiedzUsuńZa interwencję dziękuję (także w imieniu SKPS), umieściłem stosowny komentarz na stronie Przewodników. Najpewniej z realizacją poczekać trzeba będzie do wiosny, ale wiem, że Ty przypilnujesz sprawy.
Panowie, cieszę się bardzo,że tak żywo zajęliście się sprawą (i to nie tylko ze wstydu przed naszymi czeskimi sąsiadami), jeśli się to przyda, to chętnie zmobilizuję wymienioną wyżej panią doktor, bądź wyższą w hierarchii panią dyrektor do napisania stosownego pisma ze strony zatroskanego muzeum. Sprawa warta takiego poświęcenia...
OdpowiedzUsuńDroga euphorio! Nie sądzę, by interwencja czynników najwyższych (by nie powiedzieć "Sił Sprawczych") była konieczna na TYM etapie. Raz, że zima trzyma (chociaż dzisiaj jakby odpuszczała nieco), a więc nikt do niepozornego kamienia się nie dokopie; dwa: nasz zaradny pan radny w stopniu nieustającym doktorskim przypilnuje sprawy, tego jestem pewien. Proszę nie zapominać, że to dzięki Niemu właśnie, dzięki Przemkowi Wiaterowi, nekropolia ewangelicka w Szklarskiej Dolnej nie uległą całkowitej dewastacji, a nawet doczekała się zainteresowania półkonserwatorskiego ze strony władz miasta Szklarska Poręba. Przemek ma po prostu "parcie" na nekropolie i - jak mawia młodzież - "wielki szacun" dla Niego.
OdpowiedzUsuńJeśli jednak sprawa odeszłaby w zapomnienie (niczym właśnie odchodząca zima), to włączymy w sprawę wspomniane Siły Nieczyste... ups, Najwyższe... Pozdrawiam!
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.452703124743067.120888.138789366134446&type=1
OdpowiedzUsuń