11.02.2010

Pałac w Bożkowie - od perły architektury do ruiny


Pałac w Bożkowie był jednym z najlepiej utrzymanych zabytków na Dolnym Śląsku. Był - bo od pięciu lat wystawiony jest na łaskę złodziei i przyrody. Jego właścicielem jest polsko-irlandzka spółka, która niespecjalnie się nim interesuje 
Przed pięcioma laty starosta kłodzki sprzedał zamek spółce Fenelon Group za 2,5 mln zł. Obiecywanego przez Irlandczyków remontu nie zrobiono do dzisiaj. Zainteresowanie nowych właścicieli zamkiem ograniczyło się do wystawienia go na sprzedaż zaraz po zakupie. - Na jednym z portali internetowych pojawiła się aukcja, na której można było kupić zamek za 25 mln zł - mówi Nowak-Obelinda. Dalsze losy zamku to już historia upadku. - Przez blisko rok pilnowała go firma ochroniarska, ale potem właściciele chyba przestali jej płacić. Na dziewięć miesięcy zabytek został pozostawiony samemu sobie - wspomina jeden z sąsiadów pałacu. Przez ten krótki okres zamek rozkradziono. Zniknęła większość miedzianych blach pokrywających dach i wszystkie rynny. Złodzieje kradli nawet kamienne rzeźby i balustrady z parku. Od wejścia uderza zapach wilgoci - w narożnikach ścian i pod sufitami wyrasta grzyb, a klepki prawie wszystkich parkietowych podłóg pod wpływem wody pęcznieją i wybrzuszają się. Ze ścian odpadają gipsowe i drewniane sztukaterie. Na boazerii widać zamarznięte strużki wody. - W tej sali przy każdych wyborach ustawiano urnę i kabiny do głosowania. Wzdłuż tej ściany przy piecu siedziała komisja wyborcza - pokazuje były pracownik szkoły. W dawnej sali balowej niezniszczone pozostały tylko dwa balkoniki, większość sztukaterii odpadła, parkiet jest wypaczony. Z oświetlających ją kiedyś trzech żyrandoli nie pozostał ani jeden, tylko piec nadal stoi. W sąsiednim pokoju na podłodze leży oberwany sufit, a pod ścianami piętrzy się czerwony gruz. Mróz rozsadza wilgotne ściany krusząc cegły. Deszcz leje się swobodnie przez dziurę w dachu. Woda zniszczyła pokoje na górnych kondygnacjach i na parterze. Na ścianach klatki schodowej pozostały puste miejsca po obrazach. Na chwiejących się poręczach schodów brakuje stojących kiedyś na ich zakończeniach rzeźb. - To był naprawdę piękny obiekt, odbywały się tutaj zjazdy i konferencje. Nakręcono tutaj trzy filmy - wspomina były pracownik szkoły. - Złodzieje ukradli wiele obrazów i rzeźb. Wynosili wszystko, co miało jakąś wartość. Szli tu jak po swoje - wspomina jeden z sąsiadów zamku. Żeby ratować meble, obrazy i sztukaterie, które pozostały jeszcze w zamku, pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w lipcu 2009 roku przenieśli je do muzeum w Kłodzku. - Niemal 40 procent pomieszczeń zamkowych jest nieodwracalnie zniszczonych - ubolewa Nowak-Obelinda.

Pałac w skali pomniejszonej można obejrzeć w Kowarach, w Parku Miniatur. Obejrzeć - i zapłakać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Flagi

free counters