31.10.2009

Samhain - celtycki, definitywny koniec lata.


Strrrrrrrrrraszny (okropny nawet) obyczaj Hallowe'en, który wywodzi się z celtyckiego święta Samhain (dzisiaj skomercjalizowany i wypaczony na modłę amerykańską) zdaje się z wolna dominować i u nas, przynajmniej w mediach. 

Dla mnie 31 października jest dniem, w którym wspominam sobie (i dla siebie) wszystkich tych bliskich, których nie ma już wokół mnie (chociaż bliskimi mi pozostali). Wiesiu Holajn, mój Ojciec Chrzestny i wspaniały Wujek (a później kumpel) odszedł tego roku. Ze śmiercią Rodziców (już odległą) pogodziłem się racjonalistyczną połową mojego umysłu; ta tkliwa, sentymentalna ciągle jeszcze - szczególnie w takie dni, jak dziś - popłakuje i wzdycha. Jeszcze wcześniej odeszła moja Babcia, Jadziunia niezapomniana, która mnie właściwie wychowała.


Kilka dni temu zmarł Chrabja, o czym pisałem - pozostawił swoją indywidualną pustkę w Internecie i wielki smutek wśród bliskich.Ubyło kilku innych znajomych - przenieśli się do krainy Wiecznych Łowów lub tam, dokąd zaprowadziła ich ich wiara. 


Przyroda też w tych dniach błyskawicznie zamiera, okazując tę zmianę paletą barw rdzawych, brązowych i szarych. Na rozległych łąkach strupickich to jesienne Samhain pełne jest dumy i spokoju. W kolorach moich ulubionych...



 




 

˚˚˚˚˚˚˚˚˚


 Nawet Froda zechciała dzisiaj w jakiś sposób podkreślić atmosferę końca celtyckiego lata. Z premedytacją wytarzała się w niezwykle cuchnącej substancji (najpewniej pochodzenia organicznego, bardzo organicznego nawet...), wiedząc, że dzięki temu wyglądać będzie pięknie po niechybnie czekającej ją po spacerze kąpieli. I tak się też stało...









1 komentarz:

  1. A mnie nadal szkoda lata. Gdzie ty się podziewasz Krkonos,że cię nigdzie nie ma ? Że też cię nigdy nie mogę zoczyć na tych strupickich łąkach. Pewnie w innym czasie je przemierzam.M.

    OdpowiedzUsuń

Flagi

free counters