Chwilowo zabrakło mi pozytywnych tematów... świat mi zszarzał i spowszedniał. Ubrałem się więc skoro świt i poszedłem z Frodą szukać ukojenia pośród mgieł. I bardzo szybko zacząłem żałować, że dysponuję tak kiepskim sprzętem fotograficznym - poranek ostatniego dnia marca przyniósł bowiem widowisko niezwykłe. Wdrapałem się z tek okazji na Górę Szybowcową, jednak prawdziwe piękno tych "pejzaży horyzontalnych" pozostanie w mojej głowie... Zamarzył mi się Nikon D3x z porządną optyką, ale wydać ponad 30 tysięcy na aparat fotograficzny po to tylko, by publikować na blogu...?!
Mizerny jakościowo plon fotograficzny mojego porannego spaceru poniżej.
Do domu wróciłem o dziesiątej. Pełen barw i z pozytywnym (by nie rzec "pozytywistycznym") nastawieniem do życia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz