31.03.2009

Mgły na Górze Szybowcowej

Chwilowo zabrakło mi pozytywnych tematów... świat mi zszarzał i spowszedniał. Ubrałem się więc skoro świt i poszedłem z Frodą szukać ukojenia pośród mgieł. I bardzo szybko zacząłem żałować, że dysponuję tak kiepskim sprzętem fotograficznym - poranek ostatniego dnia marca przyniósł bowiem widowisko niezwykłe. Wdrapałem się z tek okazji na Górę Szybowcową, jednak prawdziwe piękno tych "pejzaży horyzontalnych" pozostanie w mojej głowie... Zamarzył mi się Nikon D3x z porządną optyką, ale wydać ponad 30 tysięcy na aparat fotograficzny po to tylko, by publikować na blogu...?! Mizerny jakościowo plon fotograficzny mojego porannego spaceru poniżej.
Krótko przed godziną siódmą - zza zagajnika i spośród mgieł wytacza się gwiazda
Froda dojrzała stado saren - mój obiektyw ich niestety nie dojrzał
U podnóża Szubienicznej, czyli Szybowcowej (godzina siódma dwadzieścia)
W połowie podejścia pod Szybowcową - owe białe plamki na horyzoncie to Śnieżne Kotły
Pas startowy - czyli Highway to Heaven
Raz jeszcze próba ze Śnieżnymi Kotłami - to trzeba jednak oglądać "naocznie"
Froda na granicy stref zimy i wiosny
Godzina ósma pięćdziesiąt - po porannej mgle radiacyjnej ani śladu; po szadzi również
Przerąbane...
(O)Lśnienie
Do domu wróciłem o dziesiątej. Pełen barw i z pozytywnym (by nie rzec "pozytywistycznym") nastawieniem do życia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Flagi

free counters