31.10.2010

Wybory samorządowe - Klepsydra Wyborcza Zawiły

Pocztą wrzutową do skrzynki dostał się druk oszczędny wyborczy ugrupowania politycznego PO. W pierwszej chwili (bez okularów) z przerażeniem pomyślałem, że nagle zmarł Marcin Zawiła, kandydat na prezydenta Jeleniej Góry. Po chwili dopiero zrozumiałem, że najpewniej w ramach oszczędności pozornych, czynionych przez partię jeszcze w Polsce rządzącą (PSL jak wiadomo to ino dodawajka taka, troszcząca się raczej o posady intratne, niż o politykę, czy - nie daj Bóg! - o Polskę), kandydat Platformy postanowił ograniczyć się do druków komputerowych. Na przyszłość proponuję jednak ciut inną formą graficzną, bo ta zastosowana - szczególnie w przeddzień Wszystkich Świętych - kojarzy się dość makabrycznie, nie tylko tym, którzy do czytania  muszą nakładać na nos  okulary.


Wobec opisanej w poście poniżej "Gazety Wyborczej" Obrębalskiego (nie, nie: Adaś Michnik może spać spokojnie...!), w której obecny prezydent miasta - człowiek całkowicie pozbawiony umiejętności spójnego i interesującego wysławiania się - opisuje swoje wątpliwe i niewątpliwe dokonania, taka zawiłowa "klepsydra" nie ma szans. Jednak to właśnie Zawiła jest urodzonym gadułą, ciekawym narratorem i niezłym bajarzem. Jeżeli uda mu się ściągnąć do  świetlicy "Związkowca" ludzi, będzie potrafił ich  zwerbować. Byleby tylko nie przesadzał z tramwajami, a postarał się o trochę konkretów, choćby dla Zabobrza. O godzinie osiemnastej? Postaram się być!

29.10.2010

Wybory samorządowe - "Rozum" dla Jeleniej Góry?

Przed czterema laty w mojej skrzynce pocztowej znalazł się folder niejakiego Józefa K. Nie, nie chodzi mi o bohatera kafkowskiego "Procesu"; mam na myśli poprzedniego prezydenta Jeleniej Góry. Folder wyborczy zawierał między innymi mapkę miasta z zaznaczonymi inwestycjami, poczynionymi w Jeleniej Górze za kadencji pana prezydenta Kusiaka. A także z inwestycjami niepoczynionymi, ale na potrzeby wyborów wpisanymi w mapkę. Ulotka nie przyczyniła się do sukcesu Józefa Kusiaka w wyborach: przegrał sromotnie z obecnie urzędującym na stanowisku szefa miasta Markiem Obrębalskim.
Po czterech latach mam wrażenie déjà vu: oto w skrzynkach znalazła się kolejna mapka kolejnego prezydenta miasta, mającego chrapkę na kolejną kadencję. Tym razem nie jest to ulotka, lecz czterostronicowa gazeta formatu "Wyborczej", której wewnętrzną, rozkładową część zajmuje wspomniany plan inwestycji w mieście. Ponadto w druku opisanym jako "Materiał wyborczy KWW RAZEM DLA JELENIEJ GÓRY" znajdujemy odezwę pana Obrębalskiego do "Szanownych Państwa, Drogich Jeleniogórzan".




Jak mawia pewien polityk o imieniu Jarosław i przydomku "Obłąkany": "oczywistą oczywistością" jest, że pan Marek Obrębalski we wspomnianej odezwie wymienia dokonania, które w jego ocenie są sukcesem dla miasta i jego mieszkańców. I tak czytamy o (polecę ciurkiem): "zaniedbanych dotąd Cieplicach, odzyskujących blask", "rewitalizacji Młynówki", "trosce, obejmującej placówki kultury", "rozpoczętej właśnie budowie obwodnicy południowej", "sześćdziesięciu kamerach monitoringu miejskiego", "modernizacji obiektów oświatowych", "trzech Orlikach", "dynamicznie rozwijającym się ośrodku handlowym", "Jeleniej Górze jako miejscu pobytowym podczas EURO 2010" (wprawdzie chodzi o Wojanów, ale co tam!). Z opisów mapki dowiadujemy się, że  z Regionalnego Programu Operacyjnego w roku 2010 Jelenia Góra otrzymała dofinansowanie w wysokości ponad 17,1 mln złotych. 
Mam - przyznaję - mieszane uczucia. Niewątpliwie za kadencji obecnego prezydenta miasta Jelenia Góra ruszyła dotacyjnie z kopyta. Środki, które pozyskano są znaczące. Powodują także bardzo znaczące zadłużanie miasta (widać przykład idzie od góry, od samego niezbyt rozgarniętego ministra Rostowskiego...). Roboty zlecane przez miasto w ramach realizacji dotowanych projektów ślimaczą się straszliwie, a beneficjentami - po staro-nowym układzie są ciągle te same, nieudolne mocno firmy. Lepiej dają sobie radę firmy inwestujące bez pomocy miasta: ot, choćby błyskawicznie jak na polskie warunki postawiona i otwarta tzw. galeria handlowa "Pasaż Grodzki". Czy potrzebna? Po wczorajszym hucznym otwarciu i ziejącej pustyni handlowej wewnątrz śmiem twierdzić, że niekoniecznie. A przecież w bliskiej perspektywie otworzą się jeszcze 2 dalsze galerie w samym centrum miasta... Zapał, z jakim pan Obrębalski przecinał wczoraj wstęgę w Pasażu Grodzkim, winien skierować na rozwiązanie problemów drobnych handlowców z "Flory" i ryneczku zabobrzańskiego. Wiem, obiecał, że podpisze odpowiednie umowy jeszcze w listopadzie. Na ile wiążące...?
W całej propagandówce nie wyczytałem nic na temat hucznie zapowiadanej "rewitalizacji ulicy Wojska Polskiego". Pamiętają Państwo? Rewitalizacja (jednej) ulicy oraz Ulica Wojska Polskiego przed (obiecaną) rewitalizacją . Nie zająknięto się o spapranej przebudowie ważnego skrzyżowania ulic Grunwaldzkiej i Jana Pawła II. Ani słowa o sobieszowskim basenie. Wyliczać mógłbym długo: dłużej, niźli zrobił to pan Obrębalski w swojej agitce. No, ale nie jest ona miejscem na przyznawanie się do porażek. Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. 
Zarzut więc jeszcze jeden - z innej beczki i w dobrej wierze sformułowany: winien pan Obrębalski dobierać sobie lepszą kadrę przyboczną. Na tzw. wizerunkowców wydał niemałą kasę z naszych podatków, a jego wizerunek nie drgnął ani o trochę: wciąż jest tym samym nudnym, nieprzystępnym, sztucznym doktorkiem, którego wykłady na byłej Akademii Ekonomicznej - choć merytorycznie bez zarzutu - były dla studentów sporą katorgą. Czas się zmienić, panie prezydencie. Trudne to, ale konieczne!
Życzę panu Obrębalskiemu godnego wyniku w wyborach prezydenta miasta Jelenia Góra, życzę szczerze, choć w tym roku już nie on jest moim kandydatem. 

Pociąg-ająca perspektywa odcięcia od świata



Radio Wrocław:
Wsie od Janowic Wielkich po Witków zostaną odcięte od świata - alarmują mieszkańcy. Właśnie powołali do życia komitet obrony połączeń kolejowych Jelenia Góra - Wrocław. W ciągu kilku dni zebrano ponad 400 podpisów w obronie pociągów.
Od nowego, grudniowego rozkładu jazdy, tylko trzy składy dziennie mają wyjeżdżać z Jeleniej Góry do Wrocławia. A do tego pierwsze będą wyjeżdżać zbyt późno.
Wicemarszałek Zbigniew Szczygieł przyznaje, że niekorzystne dla mieszkańców zmiany wejdą w życie w nowym rozkładzie jazdy. Wyjaśnia, że zły stan torów między Wałbrzychem, a Jelenią Góra powoduje, że w Jeleniej Górze wsiada do składów do Wrocławia średnio zaledwie 13 osób. W związku z tym utrzymywanie pociągów nie ma sensu.
Zastanawiam się tym mocniej nad "tramwajami" Zawiły o których wspomniałem tutaj. Jeżeli posłujący sejmowo Marcin Zawiła nie był uprzejmy - wespół z Jurkiem Pokojem i Jerzym Łużniakiem - przez minione lata doprowadzić do definitywnego zakończenia dyskusji na temat opłacalności linii kolejowej Jelenia-Wrocek, natomiast partia, w której jest, i która dzierży ster rządów tak w kraju, jak i w województwie - lekką ręką podnosi dotacje dla siebie i innych ugrupowań politycznych, to niechże sobiepan poseł i kandydat na prezydenta JG odpuści tramwaje jeleniogórskie. Damy radę i bez nich. Deklarowałem, że będę głosował  na Zawiłę, ale wybory za 3 tygodnie: jeśli Marcin będzie miał tylko jedną idée fixe na następne 4 lata w mieście: owe nieszczęsne tramwaje, to sorry, Winnetou... 
Właśnie studiuję  gazetkę wyborczą, jaką łaskaw był dostarczyć mi do skrzynki pocztowej Komitet Marka Obrębalskiego. Jak przebrnę - podzielę się opinią swoją (niekoniecznie bardzo istotną...).

27.10.2010

Poranki pachnące przymrozkiem

Ma moja sunia, Froda, przyzwyczajenia i nawyki. Jednym z nich jest psio-kulturalne, ale zdecydowane domaganie się porannego spaceru punktualnie o 7:35. Dzięki temu udaje mi się (o tej porze roku w szczególności) oglądać czasami piękne wschody słońca i poranne widoczki... Nie inaczej było dzisiaj. 




Do Czech TYLKO na zimówkach!



Od 1 listopada na wielu drogach górskich, ale też na stukilometrowym odcinku autostrady D1 z Pragi do Brna będą wymagane zimowe opony. A do tego w dużo lepszym stanie niż przewiduje to polskie prawo: bieżnik opon na kołach osi napędowej będzie musiał mieć głębokość nie mniejszą niż 4 milimetry, a w ciężarówkach 6 milimetrów. Bo jak jest śnieg trudno jeździć bez zimówek. W Polsce takiego obowiązku nie ma, a wymagana głębokość bieżnika 1,6 milimetra. 

Ponadto Czesi wymagają posiadania apteczki, kamizelki odblaskowej, kompletu żarówek i trójkąta ostrzegawczego. W samochodach osobowych zalecane jest posiadanie gaśnicy.

26.10.2010

Wyborowa kampania wyborcza AD 2010


"Kampania - znaczy walka" - że zacytuję tytuł powieści niejakiego Mirosława Kowalewskiego, wydanej w socrealistycznych latach stalinowskich (1950 r.). Takie też, mocno socrealistyczne wrażenie robi na mnie "kampania wyborcza" przed głosowaniem samorządowym. Pan Tusk jeździ od obwodnicy do obwodnicy, by uhonorować "swoich" lokalnych kandydatów na burmistrzów, gmin przewodniczących, czy prezydentów miastowych. 
U nas go nie było, chociaż otwiera się sporo (szczególnie noży w kieszeniach): pan Obrębalski już nie pasuje do "cudownego obrazu" łojczyzny, jaki pan Tusk rozpostarł przed nami w swoim exposé (ale kto by tam o tym pamiętał, z pewnością już nikt z PO. Wypiął się Obrębajka nasz na partię macierzystą, nowym nurtem popłynął. W dupie tam Jelenia Góra, ważne, by "prezydentem być, ot co!". No, ale szybkim ruchem "doposażył" naszą miejską policje - sprzętem na kwotę 150 tys. złotych. Z dobrego serca (i z naszych pieniędzy, tak więc łożymy na policję podwójnie).
Pan Zawiła epatuje tramwajami. Takimi kolejowymi. Co to będą jeździć od dworca PKP do Sobieszowa, a może i jeszcze dalej. I rozdaje miejsca na listach Wyborowej, znaczy: wyborczej młodym gniewnym. A tramwaje sprawdzi mu urzędujący jeszcze prezydent: "ręcamy" Ministra Infrastruktury i marszałka województwa dolnośląskiego. Napisał nawet pismo do nich. Na papierze. Czyli na tym samym nośniku, po którym jeżdżą zawiłowe tramwaje.
Spotkanie zorganizowała także pani Machałek. Wymysliła sobie "Miasto z klasą". Z "Naszą klasą"? To takie wirtualne miasto raczej będzie. Nie ma się co dziwić, pani 'posyłanka' jest z Kamiennej Góry, tam już klasę wprowadziła. Kolej na doszczętne popsucie niskoklasowej Jeleniej Góry?
I co tu wybrać w obliczu takich tuzów niesłychanych...? Wiem, jest jeszcze Prystrom (nie ma Niedźwiedzkiego i Kempińskiego? To szok!) i jakieś inne michałki. Nie warto tracić na nich ani czasu, ani głosów (IMHO, oczywiście - wybierzecie, kogo chcecie, dymo-kracja jest - to od tego, jak nas dymają politycy).
Ja nie kryję, że skłonny jestem raz jeszcze zaufać Marcinowi Zawile, chociaż to niekomfortowy wybór, bo partyjno-polityczny. 
A tu jeszcze informacyja ważna z ważnego tygodnika:
W najbliższy piątek (29.10) w Książnicy Karkonoskiej będzie można rozliczyć obecnego prezydenta Jeleniej Góry, Marka Obrębalskiego, z jego przedwyborczych obietnic sprzed czterech lat. Spotkanie organizowane jest przez Karkonoską Koalicję Organizacji Pozarządowych w ramach akcji „Masz głos, masz wybór”. Początek spotkania o godzinie 17. A o tym, co obiecują i jaki mają program wszyscy kandydaci na prezydenta Jeleniej Góry na najbliższą kadencję będzie można posłuchać 8 listopada w Filharmonii Dolnośląskiej. Przedwyborcza debata rozpocznie się o godzinie 17.
Warto wziąć udział, jak sądzę.
Istotne strony internetowe:
Marcin Zawiła. Strona osobista oraz blog, ale mało "uczęszczany".
I proszę zwrócić uwagę: ktokolwiek z powyższych nie zostałby prezydentem Jeleniej Góry - i tak przez kolejne 4 laty rządzić będzie nami literka "M". Wiadomo: "jak się nie obrócisz... z tyłu zawsze D". No, tym razem: M.

25.10.2010

Wodospad Szklarka niedostępny od strony drogi krajowej nr 3

.
KOMUNIKAT KARKONOSKIEGO PARKU NARODOWEGO
Uszkodzony most na Szklarce
data dodania : 25 października 2010


Szanowni turyści!
Informujemy, że z powodu poważnego uszkodzenia mostu na Szklarce, w dniu 24.10.2010r. został zamknięty odcinek szlaku prowadzący do Wodospadu Szklarki i schroniska Kochanówka od strony parkingu przy drodze z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby (znaki czarne i niebieskie). Dojście do Wodospadu Szklarki możliwe jest jedynie od strony campingu Pod Ponurą Małpą i Starej Chaty Walońskiej (znaki czarne i niebieskie).

24.10.2010

Jesień w okolicach Bukowca i na Mrowcu

Wprawdzie dział ze zdjęciami jest w oddzielnej zakładce, ale nie mogę się powstrzymać: piękno październikowej jesieni w dawnym założeniu parkowym hrabiego von Reden i jego małżonki, Friederike oszołomiło nas. Wierzcie mi, zdjęcia poniższe nie oddają nawet w skromnej części tego złotodajnego krajobrazu...
Opis trasy (w drugą stronę) znaleźć można tutaj.












O Bukowcu na tym blogu, a także na tym starszym:

23.10.2010

SPROSTOWANIE

W poście drugim o Janie Izydorze Sztaudyngerze z września znalazło się zdanie: "Przykro tylko, że o dacie wczorajszej nie pomyślał nikt w Szklarskiej Porębie...".
Zdanie to jest wielce krzywdzące dla Pana Macieja Dymarskiego, który zarzucił mi (cytuję:) "ferowanie wyroków" i "wyrażanie opinii na tematy bez wiedzy o nich". Rzecz w tym, że przezacne stowarzyszenie pod piękną nazwą "Puch ostu" bardzo uroczyście uczciło 40 rocznicę śmierci Poety i Fraszkopisa, a ja durny - nie wiedziałem o tym. Cóż, faux pas okrutne - i przepraszam za nie. Oto przebieg obchodów rzeczonej rocznicy:
Obchody rozpoczęła msza w kościele pw. Bożego Ciała. Odczytano informację biograficzną o Janie Sztaudyngerze i wiersz napisany przez poetę w Szklarskiej Porębie pt. "Puch ostu".  Nazwę taką przyjęło  Stowarzyszenie założone w 2006 roku w 105 rocznicę urodzin artysty. Jednym z celów Stowarzyszenia jest pielęgnowanie pamięci o poecie i fraszkopisarzu. Od godz. 11.00 w budynku szkoły czynne były wystawy: „Jan Sztaudynger w odsłonach”, prezentacja wybranych prac stypendystów Stypendium Artystycznego im. Jana Sztaudyngera oraz stare fotografie "Szklarska Poręba - opowieść o ludziach i miejscu". Nie zabrakło również fraszek, szczególnie tych, dotyczących życia i śmierci [...]
W trakcie trwania wystawy do godz. 17.00 można było obejrzeć film wspomnieniowy o Janie Sztaudyngerze autorstwa Piotra Słowikowskiego z TVP Łódź. Wystawy cieszyły się dużym zainteresowaniem.  W poniedziałek film o Janie Sztadyngerze obejrzeli w kilku grupach uczniowie zespołu szkół. Wystawy będą udostępnione dla zwiedzających w budynku szkoły do 15 września. (tekst: Maciej Dymarski
Całość relacji - TUTAJ

Na swoje usprawiedliwienie dodam, że na myśli miałem włodarzy miasta Szklarska Poręba, którym przypisuję winę za dopuszczenie do zniszczenia domu, w którym Mistrz Sztaudynger mieszkał, a i tu gwoli uszczegółowienia dodam, że nie mam na myśli OBECNEJ Rady Miasta i OBECNEGO Burmistrza, jeno ogólnie władze samorządowe (nawet nie pamiętam nazwiska ówczesnego burmajstra). Wyszło jak wyszło, stąd niniejsze sprostowanie.

21.10.2010

Miasto w mieście: hotel Gołębiewski w Karpaczu



Pozwolę sobie przytoczyć niemal in extenso artykuł z Gazety-Dom, bo z wieloma tezami w nim zawartymi się zgadzam, w latach 90-tych byłem częstym gościem w "Gołębiewskim" w Mikołajkach - i mam podobne odczucia, a ponad wszystko dlatego, że straszliwie mi żal Karpacza. Chyba po raz pierwszy żałuję szczerze, że pan Wojciech Kapałczyński, kierownik jeleniogórskiego oddziału Służby Ochrony Zabytków, ma tak małe prerogatywy i tak niewielką - gwarantowaną przez prawo - siłę sprawczą. Jestem także przekonany, że burmistrz Karpacza, pan Malinowski, już wkrótce będzie pluł sobie w brodę z powodu Molocha, a mieszkańcy wystawią mu rachunek w najbliższych lub kolejnych wyborach samorządowych.
Hotel Gołębiewski to synonim luksusu lat 90., wtedy weekend spędzony w Mikołajkach był oznaką bogactwa. Dziś ten budynek jak i kolejne tej sieci - to symbole kiczu i tandety. Niestety nie przeminęły jak moda sprzed dekady na disco-polo. Gołębiewski dalej stawia swoje molochy. Tym razem jego hotel zdominował swoim cielskiem malowniczy Karpacz.
Na dniach w leżącym u stóp Śnieżki Karpaczu swoje podwoje otworzy kolejny Hotel Gołębiewski, czwarty już z kolei, którego inwestorem jest Tadeusz Gołębiewski, jeden z najbogatszych Polaków. Trzy pozostałe - w Białymstoku, Mikołajkach i Wiśle - funkcjonują już od kilku lat. Z hotelem w Karpaczu łączą je ogromne rozmiary. W nowym obiekcie o powierzchni ponad 116 tysięcy m kw. z łatwością zmieściłoby się 12 boisk piłkarskich.
Ten gigant będzie liczył 880 pokojów, 18 apartamentów i 32 sale konferencyjne. Jak w pozostałych obiektach tej polskiej sieci będą też baseny, sauny, sale fitness, centrum odnowy biologicznej, sala gier, kręgielnia i dyskoteki. W Karpaczu będzie nawet lodowisko.
Czy nowa inwestycja Tadeusza Gołębiewskiego wpisze się w 5-tysięczny Karpacz? Trudno przewidzieć skutki powstania tak wielkiego hotelu. Będzie mógł w sumie pomieścić ponad 1200 gości hotelowych, nie licząc uczestników jednodniowych konferencji, dla których przygotowano ponad dwa tysiące miejsc w salach konferencyjnych. Tak wielki napływ ludzi oznacza, że Karpacz może zostać zadeptany i rozjechany przez tysiące samochodów kierujących się do "Gołębia".
Jak zwykle w przypadku inwestycji tej sieci budynek hotelowy nie grzeszy nie tylko urodą, lecz choćby elementarnym wpisaniem krajobraz. To po prostu olbrzymi kloc, który zdominuje miasto i góry. Jego zwalista bryła przykryta jest dziesiątkami dachów, daszków, strzelistych hełmów kryjących niby-wieże, czy przeszklonych piramid, czyli gigantycznych świetlików dachowych. Architekci tego kuriozum właśnie przez wysokie dachy chcieli wpisać obiekt w regionalną architekturę, lecz cokolwiek by nie zrobili, nie ukryją faktu, że 8-kondygnaycjny moloch jest po prostu za duży i psuje krajobraz Karkonoszy.
Na nic też łupek na pokryciu dachu hotelu w Karpaczu, o który tak walczył Wojciech Kapałczyński, kierownik jeleniogórskiego oddziału Służby Ochrony Zabytków. Ginie na tle olbrzymiego budynku.
Na alarm biją ekolodzy. - Skala całego przedsięwzięcia jest nieadekwatna do wielkości miejscowości - wyjaśnia Roland Kacperski, przewodniczący Koła Polskiego Klubu Ekologicznego w Szklarskiej Porębie. - Będzie to miało bardzo negatywne konsekwencje dla środowiska naturalnego. Już sama budowa hotelu wymagała przesadzenia drzew z terenu, na którym stanął obiekt. Ale były to tylko działania pozorne, żeby stworzyć wrażenie, że inwestor liczy się z naszym zdaniem. Żadna z roślin się nie przyjęła.
Równie negatywne opinie nowy hotel zebrał w środowisku architektów. Jeleniogórski oddział Stowarzyszenia Architektów Polskich po dokładnym przeanalizowaniu projektu obiektu doszedł do wniosku, że nie zgadza się on z lokalnym planem zagospodarowania przestrzennego i wystosował protest do inwestora. - Nasze zastrzeżenia nie zostały uwzględnione - mówi Wojciech Drajewicz, prezes oddziału SARP w Jeleniej Górze. - Obiekt nadal jest niezgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. [...]
Skala degradacji krajobrazu przed kolejne inwestycje Gołębiewskiego jest zatrważająca. Niestety pokusa dla samorządów jest zbyt duża, by oprzeć się magii hoteli tej sieci. Duże inwestycje hotelowe wiążą się z napływem tysięcy nowych gości, którzy rozkręcają całą okoliczną koniunkturę. Goście Gołębiewskiego korzystają przecież z miejscowych atrakcji, restauracji, barów. Gołębiewski to często najpoważniejszy pracodawca dla maleńkich miejscowości turystycznych. W samym Karpaczu pracę znajdzie 500 pracowników.
Bogdan Malinowski, burmistrz Karpacza, przekonuje, że inwestycja Gołębiewskiego oznacza dla miasta sporą szansę na rozwój: - Po pierwsze, hotel Gołębiewski stworzy warunki pracy dla tysięcy młodych ludzi, którzy kształcą się w zakresie obsługi turystyki na Akademii Ekonomicznej w Jeleniej Górze i w Technikum Hotelarskim w Karpaczu. Po drugie, obiekt umożliwi zróżnicowanie oferty turystycznej i profilu gości, co może, przy ewentualnym załamaniu się rynku usług turystycznych, uchronić miasto przed poważnym kryzysem.
Trudno nie zgodzić się z tą argumentacja ekonomiczną. Jednak zapomina się o niewymiernych kosztach - zniszczeniu naturalnego krajobrazu Karkonoszy i tożsamości miasta, które zatraci swój kameralny charakter. Hotel Gołębiewski ze swoimi 652 pokojami w Mikołajkach, całkowicie przeobraził to mazurskie miasteczko, niszcząc jego sylwetę. Podobnie w Wiśle, hotel z 564 pokojami zdominował całkowicie stok Bukowej.
Tadeusz Gołębiewski urasta dziś na króla polskiego kiczu hotelarskiego. Niewielu gości jego hoteli wie, że ich właściciel zbił majątek na produkcji paluszków i ciasteczek. Należy do niego Przedsiębiorstwo Przemysłu Cukierniczego Tago, które zatrudnia 450 osób i rocznie produkuje 17 tys. ton ciastek. [...] Pierwszy hotel Gołębiewski powstał na początku lat 90. w Mikołajkach, gdy biznesmen zakupił i rozbudował stary pensjonat Turysta. Kolejne hotele Gołębiewski otworzył w Białymstoku i w Wiśle. Obiekt w Karpaczu to jego najnowsze "dzieło", niestety, pewnie nie ostatnie.
Historia ma swój ciąg dalszy, zajrzyj TU

Hotel Gołębiewski w Karpaczu, stan 9 kwietnia 2010


20.10.2010

Pomysł interesujący na prasę w Internecie

Mediafun Magazyn skierowany jest do wszystkich śledzących trendy w marketingu, kampanie i zmiany zachodzące w mediach, internecie – zarówno dla branży interaktywnej, managerów, studentów kierunków ekonomicznych jak i biznesu (MŚP) budującego swoją markę w sieci i szukających rozwiązań, wiedzy i inspiracji… mówiąc krótko, dla wszystkich którzy mają głowę pełną pomysłów, dostęp do klawiatury poszukują narzędzi jak swoje kreatywne ADHD skutecznie wykorzystać. 


19.10.2010

Kampanijna strona internetowa Obrębalskiego

Pomysł jest niezły, wykonanie (techniczne) bez zarzutu, przyczepić się mogę tylko o to, że strona - jak wnioskuję z podpisu w stopce - finansowana jest z pieniędzy Urzędu Miasta Jelenia Góra. Razi mnie też to, że w każdym z newsów OBOWIĄZKOWO musi być zdjęcie kandydata na urząd prezydenta miasta (i obecnie urzędującego prezydenta). Obrębalski w kasku, z łopatą, podpisujący - brakuje tylko Obrębala siusiającego, chlejącego, rzygającego: byłby komplet. Rozumiem wymogi kampanii wyborczej, ale też cienka jest granica między autopromocją, a obrzydzaniem własnej osoby Czytelnikom. No, ale to moje subiektywne odczucie.

Stronę polecam, bo dużo o inwestycjach w mieście i o jeleniogórskich placach budów. Niezłe (choć powtarzające się, często niewiele mówiące) zdjęcia. Sporo liczb (to dla niedowiarków: za kadencji Obrębalskiego naprawdę spłynęło do kasy miejskiej dużo pieniędzy na inwestycje) i dużo objaśnień. Czy pomoże ten manewr medialny Obrębalskiemu w zdobyciu stanowiska, do którego przykleił się jak butaprenem? Nie wiem. Ale dla Jeleniogórzan, a także wszystkich zainteresowanych rozwojem i inwestycjami w naszym mieście powstało świetne źródło informacji.

NAJŚWIEŻSZE INFORMACJE O INWESTYCJACH W JELENIEJ GÓRZE


Pod Chojnik tramwajem - rewitalizacja możliwa?

Marcin Zawiła wplótł taki wątek w swoją narrację przedwyborczą, a teraz nagle zrobił się ruch wokół tematu. Byłbym niewymownie szczęśliwy, gdyby w niedalekiej przyszłości udało się zrealizować choćby "miejską" część tego planu. Ale do rzeczy: artykuł z "Gazety Wrocławskiej" we fragmentach obszernych: 
Do Jeleniej Góry mogą wrócić tramwaje. Już nie takie same, jak przed wojną, ale tzw. kolejowe tramwaje. Jeździłyby po istniejących torach kolejowych, łącząc odległe dzielnice miasta, a nawet docierając do pobliskich miejscowości. Taki pomysł na wskrzeszenie transportu w mieście ma poznański Instytut Rozwoju i Promocji Kolei.  
- Właśnie przygotowujemy studium wykonalności do projektu remontu tej linii kolejowej. Można byłoby go rozszerzyć o budowę śródmiejskich przystanków dla szynobusów - mówi Jerzy Dul, dyrektor wrocławskiego oddziału Centrum Realizacji Inwestycji w spółce Polskie Linie Kolejowe. Dul pozytywnie ocenia ten projekt i uważa, że są duże szanse na jego realizację. Potrzebna jest jednak pomoc Unii Europejskiej. Czy ten pomysł jest realny? Sympatycy kolei uważają, że jak najbardziej. [...]
Poznański Instytut Rozwoju i Promocji Kolei uważa, że w mieście można uruchomić szybki tramwaj kolejowy, który jeździłby po tych torach, łącząc podobnie jak kolejka w nadmorskim Trójmieście odległe dzielnice stolicy Karkonoszy i sąsiednie gminy. Jerzy Dul, dyrektor wrocławskiego oddziału Centrum Realizacji Inwestycji w spółce Polskie Linie Kolejowe, też pozytywnie ocenia ten projekt. 
Kolejowy tramwaj mógłby połączyć dworzec główny z Sobieszowem. Pierwszy przystanek za dworcem można zbudować w Śródmieściu koło kościoła garnizonowego. Dalej pociąg mógłby stawać w okolicach Tesco, Kolegium Karkonoskiego i Powiatowego Urzędu Pracy. Następnie zatrzymywałby się przy ul. Sobieskiego, dawnej Celwiskozie i specjalnej strefie ekonomicznej. Dalej: w Cieplicach, gdzie można by wsiąść lub wysiąść w rejonie skrzyżowania ul. Lubańskiej z linią kolejową, na Osiedlu Orle, a dalej w Sobieszowie i Piechowicach. 
Pomysł spodobał się w urzędzie marszałkowskim, który jest właścicielem torów ze Szklarskiej Poręby do granicy w Jakuszycach. [...] Eksperci transportowi uważają, że ta idea jest realistyczna. Potrzebna jest jednak współpraca kilku zainteresowanych stron: PKP, PLK, Przewozów Regionalnych, samorządu Jeleniej Góry, urzędu marszałkowskiego i Unii Europejskiej. 
Tak z pewnością już nie będzie, ale miejski szynobus w Jeleniej Górze - mieście o niezwykłej długości (brutto) jest pomysłem godnym wzięcia pod rozwagę. Ważne, by zabrali się zań fachowcy.



16.10.2010

O trudnym rzemiośle tłumaczeń ustnych

Dzisiaj prywata na blogu: wywiad z Andrzejem Hildebrandtem, kolegą tłumaczem, objaśniający niektóre aspekty tego arcyciekawego zawodu.



źródło: Gazeta Wyborcza - Praca

15.10.2010

Zdrój Flinsa - rozwój błyskawiczny

Służbowo musiałem wczoraj wyjechać do Świeradowa Zdroju. Uzdrowisko wymyśliło sobie międzynarodową konferencję n/t radonu, leczenia balneologicznego, efektu placebo etc., zaprosiło tuzy naukowe z poszczególnych dziedzin, a następnie... utknęło, bo nie mogło znaleźć nikogo, kto podjąłby się tłumaczenia "na żywo" pana profesora (dr. phil. nat.) Dietricha Hardera. Przyznać trzeba, że pan profesor nie ułatwił zadania potencjalnym tłumaczom: odmówił przysłania konspektu swojego referatu - a wyjaśnić należy, że jest w zasadzie jedynym specjalistą w swojej bardzo wąskiej dziedzinie. Lubię takie wyzwania, więc ochoczo przyjąłem zlecenie od Uzdrowiska. Ale nie o tej nudnej dla większości z nas imprezie chciałem.
Do grodu Flinsa przybyłem przed czasem, miałem więc okazję połazić trochę po mieście. Rozmach inwestycyjny w Świeradowie jest niebywały, a mam tu na myśli inwestycje finansowane przez Urząd Miasta (nie wnikam, z jakich funduszy): równolegle powstają 4 ciągi nowych ulic - z zamysłem zamknięcia dla ruchu samochodowego głównego deptaka, ulicy Zdrojowej. Nowych pensjonatów powstało moc, te starsze gwałtownie się modernizują. Brakuje wprawdzie fajnych restauracyjek i knajpek, ale przy obowiązującym w Świeradowie modelu turystyki zdrowotnej to zrozumiałe: kuracjusze mają zapewnione wyżywienie (a w każdym razie śniadania i kolacje) w miejscu zakwaterowania, więc pomimo znacznej liczby gości - wieczorem miasto "umiera". Przypuszczam, że dzięki poczynionym inwestycjom w turystykę "pozasanatoryjną" sytuacja ta rychło się zmieni: w końcu i gondola pana Zasady, i nowa trasa narciarska, czynna do późnych godzin nocnych, ale także zmieniający się nieco profil gości wreszcie poskutkują tym, że Świeradów nie będzie wyłącznie "Zdrojem", ale stanie się ogólnoturystyczną perełką po polskiej stronie zachodnich Gór Izerskich. Życzę tego mieszkańcom, przedsiębiorcom z branży turystycznej i gastronomiczno-hotelarskiej, ale także niezwykle prężnie działającemu burmistrzowi miasta, panu Rolandowi Marciniakowi. Mam nadzieję, że w zbliżających się wyborach samorządowych mieszkańcy podejmą decyzję popierającą dalszy rozwój miasta - a przyznam, że nie wiem, z jaką opcją polityczną obecny szef miasta jest związany i sądzę, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Jego najlepszą wizytówką są dokonania, a te - widziane okiem faceta "z zewnątrz" - są niemałe. 

I kilka klasycznych świeradowskich fotek...






8.10.2010

Rozmowa z (jeszcze) urzędującym Prezydentem Jeleniej Góry

Z Markiem Obrębalskim, kandydatem na prezydenta Jeleniej Góry z Komitetu Razem dla Jeleniej Góry, rozmawia Rafał Święcki
Ma Pan jeszcze legitymację Platformy Obywatelskiej? 


Nigdy nie było legitymacji w Platformie, ale złożyłem już rezygnację z członkostwa. 20 września spotkałem się z koleżankami i kolegami z koła, któremu przez wiele lat przewodniczyłem. Rezygnację przyjęto ze zrozumieniem. 

Rzeczywiście w PO było tak źle? Przesłuchiwano Pana po powołaniu zastępców? 

Po tych decyzjach zetknąłem się z ogromnym niezadowoleniem niektórych członków PO ze struktur lokalnych i regionalnych. Powołanie Jerzego Lenarda było nawet przedmiotem zainteresowania zarządu regionu. Zostałem wezwany na posiedzenie i składałem wyjaśnienia. Wielkie niezadowolenie wzbudziło też powołanie mojego drugiego zastępcy, Miłosza Sajnoga. Platforma zamierzała obsadzić te stanowiska innymi ludźmi. 

Fala krytyki płynie pod adresem wydziału promocji w Urzędzie Miasta. Radni PO i lewicy uważają, że marnuje się tam pieniądze, rocznie milion złotych. Zmieniłby Pan coś w pracy wydziału? 

To duża przesada, że wydajemy około miliona na promocję. Wydział wymaga pewnych udoskonaleń, większej aktywności. Mam na myśli promocję ogólnokrajową lub wręcz europejską. Wszystko przed nami. 

Dlaczego przez ostatnie 4 lata nie pojawili się w mieście znaczący pracodawcy? 

Rynek pracy w Jeleniej Górze jest stabilny. Stopa bezrobocia to około 9,5 procent. Każdy przedsiębiorca, podejmując decyzję o lokalizacji działalności, bierze pod uwagę także strukturę rynku pracy. Koszty zatrudnienia są przecież znaczącą pozycją. Dlatego obecnie Jelenia Góra nie jest atrakcyjnym miejscem dla dużych przedsięwzięć gospodarczych. Zaś miejscowi przedsiębiorcy rozszerzają swoją działalność. Przykładowo, w Specjalnej Strefie Ekonomicznej zakład zbuduje Jelenia-Plast, a obok nowe obiekty postawi Spółdzielnia Pracy Zorka. Pojawia się wiele nowych miejsc pracy w handlu. 

Mam też pytanie przygotowane przez Roberta Prystroma: Komu chce Pan służyć, kandydując jednocześnie na prezydenta i radnego sejmiku z listy Rafała Dutkiewicza? 

Nie pozostaje to w sprzeczności. Chcę reprezentować mieszkańców zarówno na szczeblu lokalnym, jak i regionalnym. Nie mam takich zamiarów, ale jeśli ktoś posądza mnie, że z Jeleniej Góry chciałbym uczynić dzielnicę Wrocławia, to odpowiem, że lepiej być częścią dynamicznego miasta, aniżeli dzielnicą Ściegien (swoją firmę prowadzi tu Jerzy Pokój, polityk PO, przewodniczący sejmiku wojewódzkiego - przyp. redakcji). 

Będzie się jednak trzeba na coś zdecydować. 

Mam to na uwadze, ale nikt nie zna wyników wyborów. Dlatego te rozważania zastawmy na później. 


Muszę przyznać panu Markowi, że wymierzył celny, a zarazem bardzo dowcipnie sformułowany cios Jurkowi Pokojowi, który w Ściegnach właśnie prowadzi "Western City". Poza tym jednym udanym wtrętem - nihil novi: "co złego, to nie ja (nie my)" oraz ogólne wodolejstwo. Czekam na kolejne wywiady Gazety Wrocławskiej z ciekawością.

1.10.2010

Jelenia ugości piłkarzy w... Wojanowie


O tym pewnie już wszyscy słyszeliście i - jak mniemam - jest to wiadomość pierwszorzędna i wspaniała dla miasta, dla mieszkańców i - przede wszystkim - dla Pałacu Wojanów: UEFA ogłosiła listę centrów pobytowych na EURO 2012. Na liście zaś - obok wielkoludów, jak Gdynia, Gdańsk, Wrocław, Warszawa, Kraków, znalazła się także... 
Jelenia Góra!

Flagi

free counters