Że w rządzie i Sejmie w większości zasiadają idioci - do tego się przyzwyczailiśmy (sami ich wybieramy zresztą). P-Osłowie żyją w oderwaniu od rzeczywistości, w najgłębszym poważaniu mając tzw. "dobro państwowe", a jeszcze głębiej - dobro mieszkańców Polski. Dla nich najważniejsze są rozgrywki Jaro-Donaldowe, abstrakcyjni "jednoręcy bandyci" (tych realnych, prawdziwych gangsterów nikt nie zamierza ścigać: jakże tu ścigać "swoich"?) oraz - to chyba głównie - wskaźnik "parcia na szkło" kto przez ile minut był w telewizji i w jakiej. Jednak dziwi mnie, jak dalece potrafią się wyalienować władze samorządowe, lokalne, których przedstawiciele żyją "pośród nas". Oto nagle po nieomal dekadzie taka Szklarska Poręba swoimi ociężałymi mózgownicami włodarze miasta wymyślili, w jaki sposób zasilić w sposób znaczący Kasę Miejską (czytaj: między innymi podnieść sobie dochody), a równocześnie przypieprzyć mieszkańcom z grubej rury.
Gminy wprowadzają drastyczne podwyżki opłat za użytkowanie wieczyste gruntu. Niektórym mieszkańcom Szklarskiej Poręby stawki wzrosły nawet ponad 40-krotnie. Janusz Rodziewicz za 600-metrową działkę, na której stoi jego dom, płacił dotychczas 17 złotych rocznie. Po podwyżce opłata wzrosła do ponad 700 zł.
Władze Szklarskiej Poręby tłumaczą, że to wynik zaniedbań urzędników sprzed lat. Gmina powinna co 2-3 lata aktualizować wyceny nieruchomości i na tej podstawie dokonywać korekt wysokości opłat. Tymczasem w niektórych rejonach Szklarskiej Poręby nie robiono tego nawet od 40 lat.
To tłumaczenie jest takie typowe dla naszego kraju: zawinili urzędnicy - zapłacą obywatele. A dlaczego, do kurwy nędzy, nie zapłacą urzędnicy, którzy zawinili? Poza tym tłumaczenie tzw. władz szklarskoporębiańskich jest kłamliwe: podatek od nieruchomości ponoszony był już dwukrotnie od roku 1990 - w rozsądnych granicach. Co było przedtem - to w tej chwili zupełnie nieistotne, albowiem diametralnie zmienił się system i podatkowy i monetarny w Polsce (a więc - jak sądzę - także w Szklarskiej Porębie...).
Dodatkowym smaczkiem w tym absurdzie lichwiarskim w majestacie prawa jest fakt, że niektórzy radni miejscy popierają ten pomysł. Zrozumiałe: z podwyżek wynikną z pewnością wyższe diety za bezproduktywne posiedzenia Rady Miasta, które stanowią regułę w jej działalności.
W powyższym świetle widać, jak idiotyczne są wszelkiego rodzaju rankingi, jak choćby ten, w którym Szklarska Poręba zajęła pierwsze miejsce: tzw. Ranking Europejska Gmina - Europejskie Miasto 2008.
Miasto wyróżnione zostało w pierwszej linii za udział w realizacji projektu, którego nie jest autorem i przed którym przez długie lata się broniła rękami i nogami swoich burmistrzów: w Karkonoskim Systemie Wodociągów i Kanalizacji. Właściwym adresatem tej nagrody byłby Związek Gmin Karkonoskich, a personalnie pani Elżbieta Zakrzewska, obecnie radna Sejmiku Samorządowego na Dolnym Śląsku oraz - w ramach napiwku za stróżowanie przy realizacji projektu - panu Witoldowi Szczudłowskiemu (to taki BMW*, ale z zacięciem, jeśli chodzi o ten konkretny projekt).
Mieszkańcom Szklarskiej Poręby życzę dużych pieniędzy: będą potrzebne na zapłatę podatków od nieruchomości, a następnie za wysokie podwyżki opłat za wodę pitną i ścieki (co niestety jest skutkiem ubocznym koniecznego skanalizowania miasta). Nie wszyscy bowiem będą mogli przerzucić owe koszt na turystów, a zresztą ci - gdy koszty staną się zbyt wysokie - pojadą do Harrachova: tam lepiej i taniej.
*BMW - Bierny, Mierny ale Wierny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz