25.11.2009

Zastanów się, zanim kupisz pod choinkę psa...!


Za miesiąc Wigilia - przeddzień najbardziej radosnych Świąt, obchodzonych w naszej tradycji. Choinka, zapachy wspaniałych potraw i rozgorączkowane dzieci, które nie mogą doczekać się na prezenty (mimo, że ledwie kilkanaście dni wcześniej był "Mikołaj"). Podchoinkowe podarki "smakują" jednak całkiem inaczej...
Wielu Rodziców (lub Babć i Dziadków) sonduje swoje pociechy, by właśnie w te Święta najlepiej wstrzelić się z prezentem: komputery, play-station, telefony komórkowe, I-Pody, czasami sprzęt narciarski, często fajne ciuchy...
Ile razy słyszmy od naszych dzieciaków, że chcą mieć swoje zwierzątko, najlepiej psa... I o tym chciałem dzisiaj słów kilka. 





Nie mam najmniejszych wątpliwości, że pies w domu jest czymś nadzwyczajnym - sam przecież nieomal "zawsze" miałem psa, mieszkając początkowo w blokach, później na wsi, obecnie - na jeleniogórskim Zabobrzu. Uważam, że pies daje ogromnie wiele radości - a przy tym uczy obowiązkowości i odpowiedzialności. Jest także - szczególnie w mieszkaniu, mniej w domku jednorodzinnym z ogródkiem - pełnoprawnym członkiem rodziny i lokatorem (niejednokrotnie potrafi bardzo stanowczo wyegzekwować swoje prawa). A o tym często nie myślimy, gdy decydujemy się na zakup zwierzaka. "Każdego roku w grudniu do schronisk trafia nawet o 30 proc. więcej psów i kotów niż we wcześniejszych miesiącach. Porzucanie żywych prezentów zaczyna się zaraz po dniu św. Mikołaja. Do schronisk trafiają szczeniaki przywiązane do drzew i kociaki wyrzucone na ulicę. Czasem trafiają tam prosto z 'uszczęśliwionych' takim prezentem domów". (GW Bielsko-Biała)
Pamiętajmy więc, że decyzja o takim choinkowym prezencie winna być podejmowana gremialnie, przy udziale całej rodziny: bo pies angażować będzie całą rodzinę - w trakcie zabaw, ze względu na potrzebę wyjścia na długi spacer (nie tylko na 'siusiu'), pod względem żywieniowym, a także weterynaryjnym. I nawet, jeżeli ustalimy, że jest to pies naszego dziecka - nie zakładajmy, że ono zapewni zwierzęciu pełen komfort, związany z wymienionymi kwestiami. Psem - prędzej czy później - zająć się musi każdy członek rodziny. 
Pamiętajmy również, że ta mała, piękna kuleczka, którą kupujemy od hodowcy, z czasem stanie się dorosłym - większym lub mniejszym - psiakiem, który ma prawo do własnego kąta, własnej "prywatności" i swoich humorów. 


Porównanie 2-miesięcznej Frody i rocznego Goldena: dzisiaj po niecałym roku, ta "mała kulka" osiągnęła niemal jego rozmiary


Bardzo polecam lekturę smutnego, ale prawdziwego tekstu ze strony "Fundacji Pomocy Labradorom PRIMA" pod znamiennym tytułem "Magazyn niechcianych prezentów" (TUTAJ w formacie PDF). Warto przeczytać ten tekst z dzieckiem - lub dziecku - ZANIM zapadnie ostateczna decyzja o kupnie czworonoga.

Jeśli jednak zdecydujemy się na przyjęcie pod nasz dach psa i zapewnimy mu odpowiedni komfort i standard życiowy - zyskamy prawdziwego przyjaciela, dobrego ducha rodzinnego i bardzo, bardzo dużo szczęścia...

Jak właśnie spostrzegłem, moja roczna Goldenka, Froda, w pełni zgadza się z tym, co w tekście. Cieszę się i - zabieram psa na spacer. Na długi spacer! 


Jeszcze jedno porównanie szczenięcia i dorosłego psa tej samej rasy

2 komentarze:

  1. Ja wolę kota.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mówił człowiek ze schroniska - i koty po Świętach lądują w schroniskach. Przyznaje jednak, że z kotem "łatwiej" w domu, dlatego skoncentrowałem się na psach. Ale nawet jeśli to niepozorny chomik, czy biały szczurek (cholernie inteligentne zwierzaki i bardzo przywiązują się do "nosiciela", bo większość czasu na nim spędzają...) - wszystkie te udomomowione zasługują na szacunek...

    OdpowiedzUsuń

Flagi

free counters