30.11.2009

Beata Kornicka-Kornecka w jeleniogórskim BWA


Niebywałe wyczucie technicznej specyfiki wypowiedzi artystycznej poprzez rysunek u Beaty Kornickiej-Koneckiej wchodzi w dialog z malarstwem i fotografią. Natomiast konsekwentne i dogłębne eksplorowanie przez artystkę pewnych warsztatowo uwarunkowanych aspektów proponowanej przez nią tematyki, prowadzi (…) do konceptualizowania przez nią przedstawienia rysunkowego wbrew rozdarciom, rozpęknięciom, szczelinom, jakimi często naznacza przedstawiane elementy i struktury.

(Ewelina Jarosz ze wstępu do katalogu wystawy)



Beata  Kornicka-Konecka urodziła się w Poznaniu, jest absolwentką Wydziału Malarstwa, Grafiki i Rzeźby poznańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. Dyplom z projektowania graficznego uzyskała w 1983r. w pracowni Grzegorza Marszałka. Po studiach, przez pewien okres czasu, mieszkała wraz z mężem Januszem Koneckim w Poznaniu, trochę we Wrocławiu i w Rypinie. Od 1994r. mieszka w Szklarskiej Porębie, gdzie stworzyła wraz z mężem Prywatne Centrum Edukacji Artystycznej oraz Galerię Autorską KOKON. Oprócz edukacji artystycznej dla młodzieży, organizowała międzynarodowe i ogólnopolskie plenery malarskie. Proponowała również inne przedsięwzięcia kulturalne w oparciu o dzieła literackie i muzyczne.Jest autorką cyklów rysunkowych inspirowanych dziełami literackimi, jak „Dekameron" Boccacia, „Rękopis  znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego, „Księga Ducha Gór" Carla Hauptmanna (2000), oraz rysunków z cyklu: „Maski I", „Maski II", „Maski III"(1999-2004), tryptyk „Samotność Boga" (2003-2004), tryptyk „Wspomnienia-Zapomnienia", tryptyk „Femina" i wielu, wielu innych. Prace odnoszą się bezpośrednio do ludzkiego losu,do świadomości czy podświadomości. Jest laureatką wielu prestiżowych nagród, np: II nagroda w Ogólnopolskim Konkursie „Faber Castell '92" ,czy nagroda  „Pegaza”(1993) za całokształt pracy twórczej. Prezentowała swoje prace na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą - kilkakrotnie w Niemczech, w Czechach i w USA (2000, 2001). Od 2001r. wystawia w Nowym Jorku  zdobywając odbiorców swojej sztuki na rynku amerykańskim. Każda wystawa jest ogromnym wyzwaniem i przeżyciem. 
W ostatnich latach, do bardzo ważnych wystaw (oprócz tych za granicą), zalicza indywidualną, retrospektywną wystawę swych prac w Galerii Miejskiej „Arsenał" w Poznaniu w 2005r. Oraz wystawę w Galerii Krytyków „Pokaz" w Warszawie.  O jej sztuce ukazało się szereg tekstów w czasopismach i katalogach. Jej prace znajdują się w muzeach i zbiorach prywatnych w Polsce, w Niemczech, w Holandii i w Stanach Zjednoczonych. Należy w USA do Międzynarodowego Towarzystwa „Emocjonalistów", a w Szklarskiej Porębie do Stowarzyszenia „Nowy Młyn", który skupia współczesną Kolonię Artystyczną Karkonoszy. 
Uczy malarstwa i rysunku w jeleniogórskim Liceum Plastycznym. 

Miejsce: BWA w Jeleniej Górze, ulica Długa 1 (wejście od Rynku)
Czas: wernisaż - 3 grudnia 2009 (czwartek), godz. 17.00
Wystawa trwać będzie do końca 2009 r.

Tu pilnuje głodny pies


Na swojej nieomal codziennej porannej trasie spacerowej z Frodą zauważyłem nową tabliczkę ostrzegawczą:






Zarówno wobec autora tego patentu, sprzedawcy, jak i - przede wszystkim - wobec tego, który coś takiego zawiesił cisną mi się na usta frazy nieblogowe ('nieparlamentarne' już nie pasuje - posłowie klną lepiej, niż szewcy!), z których najłagodniejsza brzmi: 

'To go, złamasie kutany, nakarm! 
Sam podrzucę ci karmę, na to nie żal mi pieniędzy!'





Na Stulecie "Boberthalbahn" - linii kolejowej Jelonka-Lwówek Śl.



"Jaka szkoda, że tą linią kolejową tylko raz w roku przejeżdża zabytkowy skład ciągnięty przez gwiżdżący parowóz! W Dzień Dziecka wiezie uczniów z okolicznych szkół i zaproszonych gości, więc teoretycznie impreza jest zamknięta. Ale jak ktoś się uprze i znajdzie miejsce... Może setny jubileusz Kolei Doliny Bobru uświadomi miejscowym władzom, jak słabo jest wykorzystana ta linia?".
Powyższe zdanie podsumowuje reportaż z przejazdu koleją na trasie Jelenia Góra - Lwówek Śląski. Cały tekst znajduje się w dodatku Turystyka 'Gazety Wyborczej'. Dobrze byłoby, gdyby udało się utrzymać to połączenie na tej pięknej trasie... Ze swojej strony "dołożę" kilka zdjęć.
 
Jeżów Sudecki - przejazd kolejowy

W drodze do Siedlęcina



Stacja Siedlęcin

Zapora w Pilichowicach z okien pociągu

Most nad Bobrem w Nielestnie (koło Wlenia)
~

27.11.2009

Co ma wisieć - nie utonie: zmiana Wicka w Karkonoskim

Rafał Szymański, który od trzech lat jest zastępcą dyrektora Muzeum Karkonoskiego pracuje tylko do poniedziałku. Został odwołany ze stanowiska 10 listopada przez zarząd województwa.
Wicemarszałek Dolnego Śląska, Jerzy Łużniak, mówi, że był to wniosek dyrektora placówki.
- Pani dyrektor twierdzi, że zależy jej na zastępcy do spraw inwestycyjnych, bo przecież muzeum jest w przededniu rozpoczęcia rozbudowy. Konkurs na to stanowisko będzie zapewne niebawem ogłoszony.
Rafał Szymański rozpoczął pracę w Muzeum Karkonoskim w maju 2006 roku. Dostał tę posadę dzięki PiS-owi, którego jest członkiem. Wcześniej był w PO. Do maja tego roku zasiadał także w radzie nadzorczej jeleniogórskiego PEC-u. Pełnił tam funkcję zastępcy przewodniczącego rady.



Za dyrektorowania pana Firszta przyniesiony w teczce wraz z "propozycją nie do odrzucenia". Pan Szymański - człowiek znikąd, czyli... z PiS: zielonego pojęcia o muzealnictwie, ale - co dziwniejsze - niewielkie pojęcie o zarządzaniu, co zaskakuje. Wszak ukończył renomowaną Akademię Ekonomiczną! W trwających od 2-3 lat czasach "zaciskania pasa" w kulturze w ogóle, a w muzealnictwie jeleniogórskim w szczególności, pobierał niewąską (jak na lokalne warunki i absolutny brak predyspozycji zawodowych) pensję. Był przez cały czas "ciałem obcym" w Muzeum Karkonoskim. Pani Zawiła, nowa dyrektor Muzeum Karkonoskiego (wprawdzie też "z teczki", ale w tym wypadku teczka wypełniona była papierami, potwierdzającymi dokonania) odsunęła Szymańskiego na boczny tor, czego pan Firszt uczynić nie potrafił (nie mógł?), a teraz - będąc pewna poparcia Urzędu Marszałkowskiego (którego to instytucją jest Muzeum Karkonoskie) zdecydowała się na krok radykalny. I słuszny. 
Pozostaje wierzyć, że następca Szymańskiego nie będzie już "teczkowy", lecz w pełni "kompetencyjny". Potrzebuje tego i Muzeum i tzw. "dobro społeczne" - niech wreszcie skończy się partyjne dzielenie łupów/stanowisk, a swoje pensje różnej maści prezesi, dyrektorowie i członkowie rad zarabiać będą  poprzez swoje namacalne dokonania na rzecz instytucji, w których pracują.
 

Zborsuczył się nam pRezydent


Portal NJ24 pisze dzisiaj o czymś, co widać, słychać i czuć od dawna: pan doktor Obrębalski wypiął się na "swoich" Platformersów i szuka słynnej chińskiej Trzeciej Drogi, po której ponownie uda mu się wejść do Ratusza Jeleniogórskiego, chociażby jako radnemu. Dla mnie nie jest to żadne zaskoczenie: Obrębama (podobnie zresztą, jak jego formacja polityczna) zawiódł na całej linii. W rozpoczynającym się właśnie ostatnim roku łaskawego (acz wielce dolegliwego dla Mieszkańców miasta, jego instytucji - w szczególności kulturalnych i sportowych - i infrastruktury) począł więc wykonywać nerwowe ruchy polityczno-wizerunkowe, godne ekonomisty natchnionego (cóż..., nie każdy może być ekonomistą DOBRYM...): a to zatrudnił sobie panią od wizerunku, a to wdał się w konszachty z niedawnym wrogiem politycznym ('niezły Sajgon' - by ująć to geograficznie...), a to przedstawił 30 projektów, na które miasto rzekomo otrzyma unijne dotacje (kto chce, niech wierzy...). 


Fot. Arkadiusz Piekarz, Jelonka.com


Cudnie! Jednak patrząc na faktycznie "dokonania" pana pRezydenta w ciągu minionych 3 lat jego byli wyborcy (w tej liczbie i moja osoba) widzą jedynie - jak już pisałem niegdyś - Obrę-Bajki o charakterze grafomańskim, samochwalczym lub utopijnym. Nie chce mi się wymieniać już teraz (za rok uczynię to z wielką satysfakcją) wszystkich porażek naszego Obrębamy - które przecież są porażkami Miasta i jego Mieszkańców: ich opis przekroczyłby kilkukrotnie liczbę dozwolonych znaków na tym portalu blogowym. Jednak - mimo, że żaden ze mnie kibic sportowy - zbulwersował mnie jeszcze jeden 'sukces' Obrębamy - tym razem na niwie promocji miasta przez sport. Łatwiej przecież zapłacić wspaniałej skądinąd Mai Włoszczowskiej za wizerunek, niż starać się wesprzeć kluby sportowe w mieście bez sponsorów prywatnych... Zresztą: po samym "wizerunku" rowerem jeździć się nie da, a ścieżki rowerowe można włożyć między bajki... między obrębajki.

Tym niemniej artykuł z Gazety Wrocławskiej na temat umierającego sportu jeleniogórskiego wart jest przeczytania - wszelkie bowiem przejawy działalności klubów i stowarzyszeń sportowych Obrębalski tępił od samego początku swojej kadencji.
Ciężkie chwile przeżywają także inne kluby jeleniogórskie.Z ekstraklasy wycofały się koszykarki AZS Kolegium Karkonoskie. Powodem było zadłużenie klubu. Żal kibiców jest ogromny, bo na meczach żeńskiego basketu były pełne hale. Klub AZS Kolegium Karkonoskie z powodu braku funduszy zawiesił działalność.
Do rozgrywek ekstraklasy kobiet w piłce ręcznej w ostatniej chwili zgłosił się jeleniogórski Klub Piłki Ręcznej. Niestety, zbudowany z młodych zawodniczek zespół wygrał ledwie jeden mecz i jest głównym kandydatem do spadku z ligi.
Dramatyczna sytuacja panuje także w Karkonoszach. Jeleniogórzanie mają za sobą słabą jesień w piłkarskiej IV lidze. Zajmują miejsce w strefie spadkowej. Niżej jest okręgówka.


25.11.2009

Zastanów się, zanim kupisz pod choinkę psa...!


Za miesiąc Wigilia - przeddzień najbardziej radosnych Świąt, obchodzonych w naszej tradycji. Choinka, zapachy wspaniałych potraw i rozgorączkowane dzieci, które nie mogą doczekać się na prezenty (mimo, że ledwie kilkanaście dni wcześniej był "Mikołaj"). Podchoinkowe podarki "smakują" jednak całkiem inaczej...
Wielu Rodziców (lub Babć i Dziadków) sonduje swoje pociechy, by właśnie w te Święta najlepiej wstrzelić się z prezentem: komputery, play-station, telefony komórkowe, I-Pody, czasami sprzęt narciarski, często fajne ciuchy...
Ile razy słyszmy od naszych dzieciaków, że chcą mieć swoje zwierzątko, najlepiej psa... I o tym chciałem dzisiaj słów kilka. 





Nie mam najmniejszych wątpliwości, że pies w domu jest czymś nadzwyczajnym - sam przecież nieomal "zawsze" miałem psa, mieszkając początkowo w blokach, później na wsi, obecnie - na jeleniogórskim Zabobrzu. Uważam, że pies daje ogromnie wiele radości - a przy tym uczy obowiązkowości i odpowiedzialności. Jest także - szczególnie w mieszkaniu, mniej w domku jednorodzinnym z ogródkiem - pełnoprawnym członkiem rodziny i lokatorem (niejednokrotnie potrafi bardzo stanowczo wyegzekwować swoje prawa). A o tym często nie myślimy, gdy decydujemy się na zakup zwierzaka. "Każdego roku w grudniu do schronisk trafia nawet o 30 proc. więcej psów i kotów niż we wcześniejszych miesiącach. Porzucanie żywych prezentów zaczyna się zaraz po dniu św. Mikołaja. Do schronisk trafiają szczeniaki przywiązane do drzew i kociaki wyrzucone na ulicę. Czasem trafiają tam prosto z 'uszczęśliwionych' takim prezentem domów". (GW Bielsko-Biała)
Pamiętajmy więc, że decyzja o takim choinkowym prezencie winna być podejmowana gremialnie, przy udziale całej rodziny: bo pies angażować będzie całą rodzinę - w trakcie zabaw, ze względu na potrzebę wyjścia na długi spacer (nie tylko na 'siusiu'), pod względem żywieniowym, a także weterynaryjnym. I nawet, jeżeli ustalimy, że jest to pies naszego dziecka - nie zakładajmy, że ono zapewni zwierzęciu pełen komfort, związany z wymienionymi kwestiami. Psem - prędzej czy później - zająć się musi każdy członek rodziny. 
Pamiętajmy również, że ta mała, piękna kuleczka, którą kupujemy od hodowcy, z czasem stanie się dorosłym - większym lub mniejszym - psiakiem, który ma prawo do własnego kąta, własnej "prywatności" i swoich humorów. 


Porównanie 2-miesięcznej Frody i rocznego Goldena: dzisiaj po niecałym roku, ta "mała kulka" osiągnęła niemal jego rozmiary


Bardzo polecam lekturę smutnego, ale prawdziwego tekstu ze strony "Fundacji Pomocy Labradorom PRIMA" pod znamiennym tytułem "Magazyn niechcianych prezentów" (TUTAJ w formacie PDF). Warto przeczytać ten tekst z dzieckiem - lub dziecku - ZANIM zapadnie ostateczna decyzja o kupnie czworonoga.

Jeśli jednak zdecydujemy się na przyjęcie pod nasz dach psa i zapewnimy mu odpowiedni komfort i standard życiowy - zyskamy prawdziwego przyjaciela, dobrego ducha rodzinnego i bardzo, bardzo dużo szczęścia...

Jak właśnie spostrzegłem, moja roczna Goldenka, Froda, w pełni zgadza się z tym, co w tekście. Cieszę się i - zabieram psa na spacer. Na długi spacer! 


Jeszcze jedno porównanie szczenięcia i dorosłego psa tej samej rasy

Miasto Jelenia Góra chwali się funduszami unijnymi

Na (relatywnie) nowej stronie Urzędu Miasta znajdujemy taki oto wpis z odpowiednimi tabelkami:
Jelenia Góra zajęła 2. miejsce (za Wrocławiem) w rankingu gmin według liczby realizowanych projektów (30) jak i według sumy dofinansowania (123 407 297,02 zł). Ranking obejmuje projekty złożone w ramach RPO WD, ZPORR, PROW, EWT, Fundacji Rozwoju Kultury Fizycznej oraz Dolnośląskiego Funduszu Pomocy Rozwojowej. Wszystkie projekty przyczynią się do rozwoju Jeleniej Góry, infrastruktury miejskiej,edukacyjnej, zaplecza kulturowego, infrastruktury turystycznej i uzdrowiskowej, poprawy bezpieczeństwa oraz poprawy atrakcyjności miasta. Inwestycje te będą służyć mieszkańcom, turystom, kuracjuszom a także przedsiębiorcom i inwestorom.

Natomiast ja znalazłem na stronie RPO (to - wbrew pozorom - nie Rzecznik Praw Obywatelskich, lecz Regionalny Program Operacyjny) takie oto grafiki: 


 
Powstaje pytanie, jak to jest z tym drugim miejscem, jeżeli z "moich" grafik wynika, że tzw. skuteczność w aplikowaniu o środki jest w Jeleniej Górze niewielka (mała), a umów w ramach ZPORR podpisano od 2 do 3 (Wrocław: powyżej 7, Świdnica i Złotoryja powyżej 4)?



No cóż, przedstawione na stronie Urzędu Miasta zestawienie tabelaryczne wygląda lepiej. Ja owych tabel na stronie RPO nie znalazłem...

22.11.2009

Jedno Muzeum - dwie "szklane" wystawy (wersja politycznie poprawna)

Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze "szkłem" stoi - zbiorów (między innymi przepysznych kielichów) pozostających pod opieką pani doktor Stefanii Żelasko z pewnością zazdroszczą nam najświetniejsze instytucje wystawiennicze na całym świecie. Gdy dodamy do tego placówkę w Szklarskiej Porębie, która wyspecjalizowała się między innymi w pokazywaniu (a także pomocy w tworzeniu) szkieł artystycznych ze wszech miar współczesnych - otrzymamy obraz największego ośrodka szklarstwa artystycznego w Polsce.


W najbliższym czasie mieć będą miejsce dwie ważne wystawy: w "centrali" przy jeleniogórskiej ulicy Matejki oraz w Domu Carla (i Gerharta) Hauptmanna pod Szrenicą (a właściwie w Dolinie Siedmiu Domów).
W gmachu głównym Muzeum Karkonoskiego 5 grudnia otwarta zostanie wystawa UNIKATY • SZKŁO POLSKIE XXI WIEKU. Pośród artystów, których prace zostaną przedstawione, znajdujemy "mocne" nazwiska: Dagmara Bielecka, Patrycja Dubiel, Beata Mak-Sobota, Jerzy Chodurski, Mariusz Łabiński - by wymienić kilka z nich. Wszystkich twórców w rozsądnym porządku alfabetycznym znajdujemy na Zaproszeniu (link zewnętrzny, format PDF).

Natomiast 23 listopada o godzinie 17:11 (o czym bardzo wyraźnie i niedwuznacznie informuje Najznakomitsze Kierownictwo Domu Carla i Gerharta Hauptmannów) w Szklarskiej Porębie rozpocznie się poplenerowa wystawa EKOGLASS 2009 (podana przeze mnie godzina uwzględnia już zwyczajowe 11/15 kwadransa akademickiego...).
 Ekspozycja prezentuje "unikatowe dzieła szklarskie powstałe podczas letniego pleneru. Następnie wystawa zostanie zaprezentowana w Galerii wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. [...] Do hut nad rzeką Kamienną przybyli wybitni twórcy szkła artystycznego z Polski: prof. dr hab. Małgorzata Dajewska dr Mariusz Łabiński, Beata Damian-Speruda, Marzena Krzemińska, Igor Wójcik, Maciej Zaborski, z Czech: Jakub Berdych, Andrej Nemeth, Oldřich Pliva , Jíři Šuhájek i ze Słowacji Patrik Illo i Martin Muranica. Artyści prezentowali swoje niezwykłe umiejętności na otwartych dla publiczności pokazach w 'Leśnej Hucie'" (cytat za omnipotentnym i niezastąpionym
doktorem Przemysławem Wiaterem
który powinien rzucić wszelkie inne zajęcia i pisać wyłącznie teksty na Zaproszenia, bo po prostu robi to najlepiej na Dolnym Śląsku i w jego okolicach...!).

Warto wybrać się na obie wystawy - szkło ma w sobie moc tajemną, a tradycja karkonoska jego wyrobu (to za sprawą wspaniałego Henryka Łubkowskiego) i tworzenia wielkich dzieł (za sprawą młodych i nie całkiem młodych artystów) jest podtrzymywana. Nowy Franz Pohl czy Henryk Albin Tomaszewski wprawdzie nie objawïł się nam jeszcze, ale poczekajmy...

Uwaga: poprzednia wersja wpisu została ocenzurowana na skutek interwencji tzw. czynników, popartej szantażem, polegającym na tym, że zostanę pozbawiony transportu do Szklarskiej Poręby w dniu wernisażu. Wbrew swojej naturze ugiąłem się przed tym jawnym pogwałceniem prawa do wypowiedzi - bo jakże tu nie być na TAKIM otwarciu, jakże tu nie rozdrażnić swoją obecnością tego, czy tamtego doktora...?. Wersja nieocenzurowana została umieszczona w aktach IPN (Instytut Pisania Niezbornego).

Jedno Muzeum - dwie "szklane" wystawy



Muzeum Karkonoskie w Jeleniej Górze "szkłem" stoi - [------] [Ustawa o Kontroli Publikacji i Widowisk z dn. 31.VII 1981 roku.]  zbiorów (między innymi przepysznych kielichów) pozostających pod opieką pani doktor Stefanii Żelasko z pewnością zazdroszczą nam najświetniejsze instytucje wystawiennicze na całym świecie. Gdy dodamy do tego placówkę w Szklarskiej Porębie, która wyspecjalizowała się między innymi w pokazywaniu (a także pomocy w tworzeniu) szkieł artystycznych ze wszech miar współczesnych - otrzymamy obraz największego ośrodka szklarstwa artystycznego w Polsce. 


W najbliższym czasie mieć będą miejsce dwie ważne wystawy: w "centrali" przy jeleniogórskiej ulicy Matejki oraz w Domu Carla (i Gerharta) Hauptmanna pod Szrenicą (a właściwie w Dolinie Siedmiu Domów).
W gmachu głównym Muzeum Karkonoskiego 5 grudnia otwarta zostanie wystawa UNIKATY•SZKŁO POLSKIE XXI WIEKU (wprawdzie tytuł sugeruje, że [------] [Ustawa o Kontroli Publikacji i Widowisk z dn. 31.VII 1981 roku.]). Pośród artystów, których prace zostaną przedstawione, znajdujemy "mocne" nazwiska:
Dagmara Bielecka, Patrycja Dubiel, Beata Mak-Sobota, Jerzy Chodurski, Mariusz Łabiński - by wymienić kilka z nich. Wszystkich twórców w rozsądnym porządku alfabetycznym znajdujemy na Zaproszeniu (link zewnętrzny, format pdf).




Natomiast 23 listopada o godzinie 17:00 [------] [Ustawa o Kontroli Publikacji i Widowisk z dn. 31.VII 1981 roku.] 



 

 





Warto wybrać się na obie wystawy - szkło ma w sobie moc tajemną, a tradycja karkonoska jego wyrobu (to za sprawą wspaniałego Henryka Łubkowskiego) i tworzenia wielkich dzieł (za sprawą młodych i nie całkiem młodych artystów) jest podtrzymywana. Nowy Franz Pohl czy Henryk Albin Tomaszewski wprawdzie nie objawïł się nam jeszcze, ale poczekajmy...


[------] [Ustawa o Kontroli Publikacji i Widowisk z dn. 31.VII 1981 roku.]
 





21.11.2009

Nowe drogi powiatowe...? Figa z makiem!


 

Ponarzekałem niegdyś na nasze, jeleniogórskie Starostwo Powiatowe, że nic nie robi w sprawie dróg, które są w coraz gorszym stanie. Za przykład stawiałem gminy dolnośląskie, które się zorganizowały i wspólnie chciały budować i remontować szosy. I - jak się okazuje - nie miałem racji, a górą jest pan Starosta Włodyga. Oto fragment artykułu z dzisiejszej Gazety Wrocławskiej
Jedenaście dolnośląskich samorządów miało w trzy lata wspólnie wyremontować 300 km lokalnych dróg. Podpisały porozumienie i chciały wspólnie ogłosić przetarg. To miała być nowatorska na Dolnym Śląsku metoda. Chodziło o wyłonienie jednocześnie wykonawcy i banku finansującego prace. Ale na razie nic z tego nie wyjdzie, bo inwestycję zablokowała Regionalna Izba Obrachunkowa we Wrocławiu [...].
- RIO we Wrocławiu nie zakwestionowała samej metody finansowania budowy dróg, a tylko sposób wpisania zadłużenia do budżetu. Powołując się na europejskie standardy, RIO stwierdziła, że metoda dzielenia długu na lata spłaty jest niedopuszczalna - wyjaśnia Ryszard Wawryniewicz, wicestarosta świdnicki.
Samorządy miały oddawać pieniądze (220 mln zł) w ratach rozłożonych na 15 lat, ale w budżetach po stronie długu miała być zapisywania tylko kwota rocznej spłaty. RIO uznała, że muszą wpisywać całość długu, a to spowodowałby przekroczenie dopuszczalnych wskaźników zadłużenia.
- Chcemy zaskarżyć rozstrzygnięcie Izby do sądu administracyjnego, bo nie zgadzamy się z tą interpretacją - dodaje Wawryniewicz. - Podobnie finansowały inwestycje już inne samorządy w kraju i izby obrachunkowe nie widziały w tym problemu [...].
- Mogło być pięknie, a będzie jak zwykle - ironizuje Robert Radomski ze Strzegomia.
Dr Arkadiusz Babczuk z RIO we Wrocławiu tłumaczy, że Izba badała uchwały wyłącznie pod kątem ich zgodności z prawem, a nie korzyści, jakie mogą przynieść mieszkańcom.



Włodyga mądry jest mądrością starych komuchów z poprzedniego systemu: "nie podskakuj, nie przejawiaj inicjatywy, bo jeszcze podpadniesz i stracisz stanowisko...". Zresztą to "podskakiwanie" nic nie daje - już się o to zatroszczą odpowiednie instytucje państwowe, by jakaś lokalna inicjatywa nie kolidowała z propagandowymi działaniami "jedynie słusznego" rządu - w tym przypadku chodzi najpewniej o niestwarzanie konkurencji wobec tzw. "Schetynówek". Czy rządzą PiSiory, czy Platfusy: inicjatywy samorządowe, oddolne, są niemile widziane. 
A jeżeli ktoś powie, że RIO działa jedynie zgodnie z przepisami, to odpowiem tak: niechże więc RIO nie zakazuje, ale wspólnie ze starostwami poszuka drogi, by przepisy obowiązujące zinterpretować w sposób umożliwiający realizowanie bardzo potrzebnych inicjatyw. Inicjatyw lokalnych, nakierowanych na potrzeby społeczności powiatowych. Bądźmy szczerzy: co pana Tuska czy innego palanta ministerialnego z Warszawy obchodzą jakieś lokalne zaułki na Dolnym Śląsku? Oni muszą zorganizować dwudniowy panel dyskusyjny, na którym wygłaszane są peany na temat rządu w dwulecie jego istnienia. Panel, którego koszty organizacji jak domniemam przewyższają koszt budowy jakichś 20 km drogi powiatowej...

20.11.2009

Imagine Jeleniogórskie

Dwupasmową drogą szybkiego ruchu (tzw. „ekspresówką”) dojeżdżamy do Maciejowej – tu obwodnica odbija  w lewo, na południe, wiodąc w kierunku Czarnego i dalej do Mysłakowic i Karpacza. My jedziemy prosto, a na granicy Maciejowej i obecnie istniejącej obwodnicy wita nas ogromny piękny, wykonany w baśniowej konwencji przez mistrza Milińskiego, podświetlany nocą billboard artystyczny z widocznym wyraźnie napisem „Witajcie w Królestwie Ducha Gór”. Zabobrze III z zadbanymi terenami zielonymi i odnowionymi blokami epoki wielkiej płyty, które dzięki kolorowym elewacjom przypominają zmodernizowane wschodnio-niemieckie „sypialnie”. Na leżących niedawno odłogiem niezabudowanych terenach rozkwitają owocowe drzewa, zasadzone tu na wzór Sadów Żoliborskich w Warszawie. Pomiędzy nimi moc placów zabaw dla dzieci, kilka niewielkich atrakcji rekreacyjnych (mini-golf, tor mini-F1), estetyczne smażalnie i kebab-budy, mnóstwo ławek i koszy na śmieci. 


Park na osiedlu z wielkiej płyty w Liemburgu


W centrum miasta – które otwiera się przewspaniale odrestaurowaną Aleją Wojska Polskiego – ruch samochodowy nieomal marginalny: prywatne samochody pochowano w wielopoziomowych parkingach. W 6 miejscach ustawiono wypożyczalnie rowerów i elektrycznych motorynek, którymi – za cenę kwitu parkingowego – poruszać się można po śródmieściu. A Rynek (zwany do niedawna nie wiadomo czemu Placem Ratuszowym), w którym niewielu już malkontentyzujących stałych mieszkańców (za to niezliczona liczba restauracji, autorskich barów typu gourmet,kafejek, pubów, przybytków małej kultury) tętni życiem od rana do późnej nocy. Są też trzy nowoczesne kina – nie monstrualne multiscreeny, lecz kameralne Teatry Światła. A przepiękny, secesyjny Dom Sztuki i Stowarzyszeń „Obrębałka” (nazwa nadana na cześć byłego prezydenta miasta z wdzięczności za to, że dla dobra Jeleniej Góry ustąpił ze stanowiska) – niegdyś siermiężny, bo skazany przez Radę Miasta na niedofinansowanie, Teatr im. Norwida – tętni życiem, mieszcząc europejski ośrodek edukacji artystycznej „Ulica Teatrów" im. A. Obidniak (skrót na neosecesyjnym neonie samogłoskowy dadaistycznie: EOEAAO).
Wszędzie widnieje logo Jeleniej Góry (bodaj wzorowane na przemiłym jelonku, stojącym jeszcze na ul. 1 Maja) oraz Krainy Pałaców i Ogrodów, nad którą pieczę sprawuje symbol regionu: Duch Gór Karkonosz. Na każdym nieomal rogu tablice informacyjne w czterech językach (z których czeski zajmuje poczesne, drugie miejsce), a w punktach promocji miasta ulokowanych w najbardziej uczęszczanych miejscach miłe panie i przystojni panowie z uśmiechem udzielają wielojęzycznej informacji i porad, dysponując wszelkimi niezbędnymi materiałami promocyjnymi.
Komu znudzi się Starówka, może udać się na Wzgórze Krzywoustego, gdzie pośród przepięknego, iście królewskiego ogrodu wyrasta odnowiona wieża widokowa (z windą dla osób starszych i niepełnosprawnych). Na terenie zrewitalizowanego założenia parkowego wzdłuż przełomu (czystego) Bobru znajdują się również liczne atrakcje, chociażby Park Miniatur (filia stworzonej przez Mariana Piaseckiego instytucji w Kowarach). Tu też znalazło lokalizację potężne centrum multimedialne prezentujące wirtualnie zakątki świata zagrożone zagładą: kompleks „Planeta Ziemia”...


Obudziłem się gwałtownie: to pies domagał się wyjścia na spacer... 
Za oknem piękny, mroźny, listopadowy poranek... Szare Zabobrze zostawiłem za plecami i poszedłem ku barwnie lśniącej w słońcu Górze Szybowcowej...

(na kanwie wczorajszego spotkania z cyklu "Obserwatorium Jeleniogórskie" w jeleniogórskim BWA)

19.11.2009

Agnes Trawny "na prawie", decyzja sądu przedziwna

W marcu tego roku pisałem o precedensie (?) pani Agnes Trawny-Rogalla (na zdjęciu). I chociaż pani Trawny wygrała wszelkie możliwe procesy i prawomocnym wyrokiem sądu (najwyższego zresztą) odzyskała swoją własność - obecni lokatorzy domu nie wyprowadzili się do tej pory. Sąd w Szczytnie nakazał i uczynić to teraz... nie określając terminu, w którym winni opuścić nieprawnie zajmowaną nieruchomość oraz - i to chyba najbardziej kuriozalne - stwierdził, że rodziny Moskalików i Głowackich nie mają prawa do lokali socjalnych, mogą natomiast zwrócić się do Skarbu Państwa o przyznanie tzw. lokali zamiennych. (patrz Gazeta Wyborcza) Moskalikowie i Głowaccy (obie rodziny liczą po sześć osób - mieszkają z dziećmi i wnukami) mieli opuścić dom w Nartach do połowy kwietnia.

Po raz kolejny jest tak, że burdelu narobiło państwo polskie (obojętnie, która to wersja RP: 2.0, 3.0, czy 4.0 - wszystkie "upgrade'y" okazały się gorsze, niż systemy Windows), a cierpieć mają tego państwa obywatele.
Można nie kochać pani Trawny, można mieć żal do Niej, że "śmiała" upomnieć się o swoje, jednak nie sposób zrozumieć decyzji sądu, który błędami administracji państwowej obarcza Bogu ducha winnych ludzi. Ale - jakie rządy, takie sądy, jacy ministrowie, tacy sędziowie.

Ad vocem: Tomasz Pietryga w Rzepie

Uzupełnienie (VII.2011): M. Olszewski w Tygodniku Powszechnym 

Poniżej - pięknie położona wieś Narty nad Świętajnem

Kraina cudów gospodarczych: Szklarska podnosi opłaty gruntowe o 4000%


Że w rządzie i Sejmie w większości zasiadają idioci - do tego się przyzwyczailiśmy (sami ich wybieramy zresztą). P-Osłowie żyją w oderwaniu od rzeczywistości, w najgłębszym poważaniu mając tzw. "dobro państwowe", a jeszcze głębiej - dobro mieszkańców Polski. Dla nich najważniejsze są rozgrywki Jaro-Donaldowe, abstrakcyjni "jednoręcy bandyci" (tych realnych, prawdziwych gangsterów nikt nie zamierza ścigać: jakże tu ścigać "swoich"?) oraz - to chyba głównie - wskaźnik "parcia na szkło" kto przez ile minut był w telewizji i w jakiej. Jednak dziwi mnie, jak dalece potrafią się wyalienować władze samorządowe, lokalne, których przedstawiciele żyją "pośród nas". Oto nagle po nieomal dekadzie taka Szklarska Poręba swoimi ociężałymi mózgownicami włodarze miasta wymyślili, w jaki sposób zasilić w sposób znaczący Kasę Miejską (czytaj: między innymi podnieść sobie dochody), a równocześnie przypieprzyć mieszkańcom z grubej rury.
Gminy wprowadzają drastyczne podwyżki opłat za użytkowanie wieczyste gruntu. Niektórym mieszkańcom Szklarskiej Poręby stawki wzrosły nawet ponad 40-krotnie. Janusz Rodziewicz za 600-metrową działkę, na której stoi jego dom, płacił dotychczas 17 złotych rocznie. Po podwyżce opłata wzrosła do ponad 700 zł.


Władze Szklarskiej Poręby tłumaczą, że to wynik zaniedbań urzędników sprzed lat. Gmina powinna co 2-3 lata aktualizować wyceny nieruchomości i na tej podstawie dokonywać korekt wysokości opłat. Tymczasem w niektórych rejonach Szklarskiej Poręby nie robiono tego nawet od 40 lat.

To tłumaczenie jest takie typowe dla naszego kraju: zawinili urzędnicy - zapłacą obywatele. A dlaczego, do kurwy nędzy, nie zapłacą urzędnicy, którzy zawinili? Poza tym tłumaczenie tzw. władz szklarskoporębiańskich jest kłamliwe: podatek od nieruchomości ponoszony był już dwukrotnie od roku 1990 - w rozsądnych granicach. Co było przedtem - to w tej chwili zupełnie nieistotne, albowiem diametralnie zmienił się system i podatkowy i monetarny w Polsce (a więc - jak sądzę - także w Szklarskiej Porębie...). 
Dodatkowym smaczkiem w tym absurdzie lichwiarskim w majestacie prawa jest fakt, że niektórzy radni miejscy popierają ten pomysł. Zrozumiałe: z podwyżek wynikną z pewnością wyższe diety za  bezproduktywne posiedzenia Rady Miasta, które stanowią regułę w jej działalności.


W powyższym świetle widać, jak idiotyczne są wszelkiego rodzaju rankingi, jak choćby ten, w którym Szklarska Poręba zajęła pierwsze miejsce: tzw. Ranking Europejska Gmina - Europejskie Miasto 2008. 
Miasto wyróżnione zostało w pierwszej linii za udział w realizacji projektu, którego nie jest autorem i przed którym przez długie lata się broniła rękami i nogami swoich burmistrzów: w Karkonoskim Systemie Wodociągów i Kanalizacji. Właściwym adresatem tej nagrody byłby Związek Gmin Karkonoskich, a personalnie pani Elżbieta Zakrzewska, obecnie radna Sejmiku Samorządowego na Dolnym Śląsku oraz - w ramach napiwku za stróżowanie przy realizacji projektu - panu Witoldowi Szczudłowskiemu (to taki BMW*, ale z zacięciem, jeśli chodzi o ten  konkretny projekt). 


Mieszkańcom Szklarskiej Poręby życzę dużych pieniędzy: będą potrzebne na zapłatę podatków od nieruchomości, a następnie za wysokie podwyżki opłat za wodę pitną i ścieki (co niestety jest skutkiem ubocznym koniecznego skanalizowania miasta). Nie wszyscy bowiem będą mogli przerzucić owe koszt na turystów, a zresztą ci - gdy koszty staną się zbyt wysokie - pojadą do Harrachova: tam lepiej i taniej.


*BMW - Bierny, Mierny ale Wierny.

15.11.2009

Karkonosze w bieli, czerni i odcieniach szarości

Znalazłem na stronie gromadzącej tzw. Fotoblogi zdjęcia z Karkonoszy. Polecam tedy ów adres, prowadzący do fotograficznej dokumentacji pana Marcina. Nie oceniam twórczości, po prostu ją odnotowuję.


14.11.2009

Dzień brązowy w Kotlinie Jeleniogórskiej

Poranny spacer z Frodą - zwykle krótki, godzinny - dziś przeciągnął się nieomal do 2 godzin. I w obliczu takiej pogody, takich widoków i takich jesieni aromatów - ani psu, ani mnie nie chciało się wracać do domu...




















To pewnie ostatni tak ciepły weekend tego roku. Warto się ruszyć z domu - poza miasto... Naprawdę warto!

13.11.2009

Megalomania Donaldu Tusku

Jak inaczej nazwać organizowanie dwudniowych igrzysk w Kancelarii RM pod hasłem "Podsumowanie dwóch lat rządu PO-PSL"? Konferencja będzie podzielona na 19 paneli dyskusyjnych z udziałem przedstawicieli rządu, ekspertów, organizacji pozarządowych oraz samorządów - czytamy na stronie KPRM. Bizancjum konferencyjne, a wszystko w imię zaciskania pasa.



Gdzieś na starym blogu spisałem w punktach główne tezy pamiętnego Exposé pana premiera i jestem w stanie w ciągu kilkunastu minut na jego podstawie zrobić bardzo szybkie porównanie, które zakończy się dość smutnym dla Tuska wnioskiem:
Głównym, jeśli nie jedynym  powodem wciąż wysokich notowań Platfusów i całego rządu jest po prostu brak rozsądnej alternatywy w polskiej polityce upartyjnionej. Żaden inny rząd (a przede wszystkim premier) w Polsce po 1989 r. nie utrzymałby się u władzy po popełnieniu tylu błędów, gaf i nieudolności, gdyby nie fakt, że Wyborcy zdążyli już "obstukać" się z demokracją i jej mechanizmami i... widzą "ciemność": poza w miarę europejską i cywilizowaną (chociaż nieudolną i aferalną) Platformą (i kilkoma niszowymi ugrupowaniami wzajemnej adoracji), w tym kraju nie istnieje jakakolwiek grupa, która potrafiłaby przyciągnąć większy  elektorat. 
Ku przestrodze Platfusów: jeżeli nie zmieni się sposób rządzenia i prowadzenia polityki w ciągu kolejnych miesięcy - w przyszłych wyborach (mimo sondażowej przewagi) zabraknie głosów, bo rozczarowani polityką ludzie po prostu na wybory nie pójdą. A wówczas... (zimny pot mnie oblewa). 


Poczytajcie Państwo "rozkład jazdy" konferencji apoteozującej dokonania PO-PSL:
20 listopada br. (piątek)
godz. 10.00

Otwarcie konferencji
Wystąpienie premiera Donalda Tuska
Panel główny: Wzmocnienie gospodarki w dobie światowego kryzysu
Otwarte dla mediów
godz. 12.30-14.00
Panel I: Wykorzystanie funduszy unijnych
Panel V: Solidarność pokoleń: Seniorzy
Panel IX: Nowoczesna podstawa programowa polskiej szkoły
Otwarte dla mediów
godz. 14.30-16.00
Panel II:Przyspieszenie budowy dróg i autostrad
Panel VI: Konkurencyjny system nauki i szkolnictwa wyższego
Panel X: System opieki zdrowotnej
Otwarte dla mediów
godz. 16.30-18.00
Panel III: Silna Polska w Europie
Panel VII: Bezpieczeństwo energetyczne
Panel XI: Wymiar sprawiedliwości
Otwarte dla mediów
godz.18.30-20.00
Panel IV: Kultura się liczy
Panel VIII: Pakiet na rzecz przedsiębiorczości
Panel XII: Sprawna organizacja EURO 2012
Panel XIII: Budowa armii zawodowej
Otwarte dla mediów
21 listopada br. (sobota)
godz.10.00-11.30

Panel XIV: Polska przyszłości
Panel XV: Solidarność pokoleń: dzieci
Panel XVII: Polskie rolnictwo istotnym elementem rolnictwa UE
Otwarte dla mediów
godz. 12.00-13.30
Panel XVI: Środowisko – potencjał do rozwoju Polski
Panel XVIII: Polska Cyfrowa
Otwarte dla mediów
godz. 14.00 konferencja prasowa premiera Donalda Tuska
Akredytacje przyjmuje sekretariat CIR, tel. (0-22) 694-61-02; 694-70-72.

12.11.2009

Budowle obronne w Polsce

Niewielkie, ale przejrzyste kompendium wiedzy o ufortyfikowaniach. Dla mnie było jak znalazł przy różnych tłumaczeniach, które zdarzyło mi się popełnić.

[Format PDF, linkuje się po kliknięciu w poniższy obrazek]




Wielki tryumf niezwykłego piękna: Louis Comfort Tiffany


Musée du Luxembourg (19 rue de Vaugirard - 75006 Paryż) przedstawia pierwszą europejską monograficzną wystawę słynnego amerykańskiego artysty Louisa Comforta Tiffany'ego (1848-1933) pod nazwą "Barwy i światło".


Wystawę, którą otwarto we wrześniu br., oglądać będzie można  jeszcze do 17 stycznia 2010 r.


Jestem wielbicielem secesji, jej południowo-niemieckiej "odnogi" zwanej "Jugendstil", a także krakowskiego modernizmu, znanego pod pojęciem "Młodej Polski". Gdy zobaczyłem tych kilka zdjęć, zdobiących opis wystawy na stronie oraz krótkie filmiki... rozpłynąłem się... 


A może by tak, miły, wpaść na dzień du-Paryża?



 




11.11.2009

MZK dla bogaczy?

Wymagane przepisami przekształcenie Miejskiego Zakładu Komunikacji w spółkę przyniosło spodziewane efekty: koszty działalności wzrosły o 40%! 
- Spółka prawa handlowego działa na zupełnie innych zasadach niż zakład budżetowy - tłumaczy Marek Woźniak (były prezes, obecnie p.o. prezio firmy). Chodzi przede wszystkim o to, że wcześniej nie trzeba było wliczać do kosztów m.in. amortyzacji majątku MZK, kosztów zakupu autobusów czy innych inwestycji. Teraz doszedł też Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i diety rady nadzorczej. Dość powiedzieć, że same koszty przekształcenia sięgnęły 100 tysięcy złotych. To wszystko muszą teraz finansować gminy, po terenie których jeździ MZK.
Dla gmin oznacza to spore wydatki: Podgórzyn powinien dopłacić prawie 200 tysięcy złotych, by utrzymać i tak dość symboliczne połączenie z miastem powiatowym.Władze gmin widzą tylko jedną możliwość uniknięcia tak dużych dopłat: podwyżkę cen biletów i przerzucenie części kosztów na pasażerów. Tak się prawdopodobnie wkrótce stanie, jeśli tylko jeleniogórska rada miejska zaakceptuje propozycje zmian w taryfie.
Ja widzę tu wielką szansę dla małych firm przewozowych - pod warunkiem uczciwej, niełapówkarskiej kontroli jakości ich usług. Pani Anna Latto, wójt gminy Podgórzyn rozważa możliwość rozpisania przetargu na zapewnienie transportu osobowego do Jeleniej Góry.
Po przekształceniu zakładu w spółkę opłata za jeden wozokilometr wzrosła z 1,80 zł do 2,52 zł. To 40%! Jak zwykle w Jeleniej Górze dokonano cudu gospodarczego - i nic w tym dziwnego, skoro u steru miasta od trzech lat stoi facet z tytułem doktora ekonomii. Boże, chroń mnie od ekonomistów-teoretyków, bawiących się prawdziwymi (i oczywiście: cudzymi) pieniędzmi.

I jeszcze: bilecik (do kontroli) ze starą ceną. 
Nowa cena ma wynieść około 2,80 zł, z tendencją zwyżkową.


10.11.2009

250 rocznica urodzin Fryderyka Schillera

Nie będę dzisiaj pisał o naszym Obrębamie, który nagle ostro zmieniła kurs i wyrzucił Szeremiuka, wsadzając na jego miejsce Sajnoga - najwidoczniej za cenę poparcia radnych Klubu Wzajemnej Adoracji 21 w głosowaniu nad obwodnicą miejską, a być może również w związku z wyborami samorządowymi za rok (nasz Prezydent Obrębama najwyraźniej posmakował władzy...). 


Nie chce mi się pisać o wczorajszym, żenującym programie pana Tomasza Lisa z zawstydzającą, skundloną ex-posłanką Sawicką, usiłującą objawić  się nam jako Lilia św. Antoniego (linia obrony różańcem to majstersztyk godny Radia Ma-Ryja i Telewizji Trwam).

Nie, dzisiaj bardziej rocznicowo i literacko...


10 listopada 1759 w Marbach urodził się Johann Christoph Friedrich Schiller (później pisany z "von" przed nazwiskiem). 
Niewielu było pisarzy, którzy potrafili komentować swoje dokonania artystyczne w sposób tak samokrytyczny, jak on. Opublikowane anonimowo autorecenzje "Zbójców" oraz "Anthologie auf das Jahr 1782", miażdżącą wręcz autokrytyka własnego ody "An die Freunde", zawarta w liście do Körnera, dyskusja i refleksje na temat powstających właśnie utworów pojawiające się w korespondencji z Goethem świadczą o trzeźwym, niejednokrotnie autoironicznym stosunku autora do własnych dzieł i umiejętności dostrzegania własnych słabości, możliwości i ograniczeń. Z komentarzy tych, a także z utworów powstałych w okresie klasycystycznym, jak bardzo podporządkowywał swoją twórczość zasadom, które sam stworzył.
Najważniejszą kategorią postrzegania przez Schillera sztuki było Piękno, zdefiniowane nie poprzez nieustannie wysoką jakość, czy zewnętrzne cechy obiektu lub utworu, lecz przez specyficzne wrażenie, jakie wywiera na widzu/czytelniku. Nieustannie zadawał sobie (i nam) pytania: "Czym jest Sztuka? Według jakich kryteriów wartościować można utwory tego samego gatunku, tej samej proweniencji? Czy Sztuka jest niezbędna człowiekowi?".


Postrzegamy dzisiaj Schillera przez pryzmat jego najsławniejszych utworów (nota bene tłumaczonych na język polski między innymi przez Adama Mickiewicza): sztuk teatralnych ("Intryga i miłość", "Wilhelm Tell", "Don Carlos"), wierszy ("Rękawiczka", "Oda do radości", "Pieśń o dzwonie") czy prac filozoficznych ("Listy o estetycznym wychowaniu człowieka", "Kallias, czyli O pięknie", "Teatr jako instytucja moralna"), zapominając, że był człowiekiem niezwykle utalentowanych także w innych dziedzinach. Niekoniecznie związanych z literaturą i sztuką. 


Fryderyk von Schiller zmarł na gruźlicę w Weimarze 9 maja 1805 r. w wieku zaledwie 45 lat.


I jeszcze: próbka talentu Schillera-Wykładowcy - "Co to jest historia powszechna i po co ją studiujemy?" (tłumaczenie: Marek J. Siemek). dokument w formacie pdf.

Flagi

free counters